Wojska Obrony Terytorialnej z nowymi moździerzami. ZMT dostarczyły ostatnie sztuki
Piątkowa dostawa 82 moździerzy LMP-2017 jest finalizacją kontraktu z 12 grudnia 2018 r. na dostawę do WOT lekkich moździerzy kal. 60 mm. Zostały one też wcześniej dostarczone do Ukrainy. Wyjaśniamy możliwości tej konstrukcji.
29.10.2022 | aktual.: 02.11.2022 19:46
Kontrakt z 2018 r. zakładał dostawę łącznie 780 sztuk, z czego w roku 2019 przekazano do WOT 150 sztuk, w 2020 – 204, w 2021 – 294 a w 2022 – 132 sztuki. Poza moździerzami umowa obejmowała szkolenie instruktorów, rusznikarzy, a także pakiety: e-learningowy i logistyczny. Jak poinformował Prezes Zarządu Zakładów Mechanicznych Tarnów Henryk Łabędź: "Terminowe sfinalizowanie tej umowy świadczy o rzetelności naszej firmy oraz o zdeterminowaniu wszystkich zatrudnionych w niej pracowników i władz spółki"
Łabędź wierzy w kolejne kontrakty dotyczące nowego, opisywanego również przez nas, moździerza LMC, który podczas tegorocznych targów MSPO otrzymał nagrodę specjalną Dowódcy Wojsk Obrony Terytorialnej.
Moździerz LMP-2017 - lekkie i bardzo proste w obsłudze wsparcie artyleryjskie
Nazwa LMP-2017 jest skrótem od (Lekki Moździerz Piechoty 2017) i są to lekkie konstrukcje kal. 60 mm o masie poniżej 8 kg obsługiwane przez dwóch lub w skrajnych przypadkach jednego żołnierza zdolne do prowadzenia ognia na dystansie do 1,3 km w przypadku zastosowania pocisków LM60N lub do 1,1 km dla pocisków LM60. Maksymalne ciśnienie gazów prochowych w lufie dla tego modelu to 28±2 MPa.
Co ciekawe, moździerz posiada możliwość szybkiej wymiany lufy na kal. 60,7 mm będący standardem w NATO. Taka możliwość sprawia, że można wykorzystywać bogate zapasy polskiej amunicji 59,4 mm, a następnie łatwo przestawić się na amunicję natowską.
Pociski LM60N o masie 1,9 kg charakteryzujące się 40-metrowym polem rażenia umożliwiają skuteczne rażenie siły żywej ukrytej nawet w okopach, ponieważ pociski detonują się parę metrów nad ziemią. Jednakże możliwe jest też wykorzystanie w moździerzu pocisków oświetlających S-LM60, jeśli zajdzie taka potrzeba.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski