Kupiliśmy za ciężkie czołgi. Nie przejadą przez teren, gdzie mają walczyć
Masa współczesnych czołgów sięga – w przypadku niektórych konstrukcji – nawet 70 ton. To wynik starań, by jak najlepiej zabezpieczyć przed skutkami trafienia zarówno sam pojazd, jak i jego załogę. Mimo to "ciężkie platformy bojowe nie mają przyszłości" – co zauważa były dowódca Wojsk Lądowych gen. Waldemar Skrzypczak.
Ile waży współczesny czołg? Najnowsze konstrukcje budowane według standardów zachodnich, jak M1A2SEPv3, Leopard 2A8, Challenger 3 czy Merkawa Mk5, ważą około 65-70 ton. Wyjątkiem na tym tle jest – projektowany według specyficznych założeń – południowokoreański K2 Black Panther, ważący ok. 55 ton. Czołgi te - obok ciężkich Abramsów - kupiła m.in. Polska.
Czołgi rosyjskie są wyraźnie lżejsze – masa współczesnych wersji T-72, T-80 czy T-90 mieści się w przedziale 45-50 ton. Jest to wynik zarówno odmiennych priorytetów, towarzyszących projektowaniu tych maszyn, jak i ograniczeń technicznych. Rosjanie nie dysponują dopracowanymi silnikami o mocy potrzebnej do napędzania cięższych czołgów, co miało wpływ m.in. na fiasko prób wprowadzenia do służby czołgu T-14 Armata, ważącego ok. 55 ton.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Czy warto kupić statyw Ulanzi Fotopro F38 Quick Release Video Travel Tripod 3318?
Masa sięgająca 70 ton, choć wynika przede wszystkim z wysokiego poziomu ochrony, jest zarazem dla czołgu poważnym ograniczeniem. Na tę właśnie kwestię zwraca uwagę gen. Waldemar Skrzypczak w analizie "Ciężkie platformy bojowe nie mają przyszłości" opublikowanej w serwisie Defence 24.
Teren ogranicza mobilność
Były dowódca Wojsk Lądowych zauważa, że obszar, na którym w przypadku ewentualnego konfliktu będą walczyć polskie czołgi - wschodnioeuropejski teatr działań wojennych (WschTDW), jest bardzo specyficzny.
Tylko 20-25 proc. terenu jest dostępne dla broni pancernej przez cały rok, co stanowi istotną różnicę np. w porównaniu z Irakiem czy Afganistanem. Jednym z czynników, które wpływają na dostępność terenu dla czołgu, jest – obok m.in. nacisku na podłoże czy mocy silnika - masa pojazdu.
Właśnie dlatego wszystkie projekty polskich czołgów, nad którymi pracowano w ostatnich 30 latach, zakładały budowę maszyny lekkiej, o masie ok. 45 ton. Tymczasem na skutek splotu różnych czynników, zapoczątkowanych przekazaniem Polsce przez Niemczy czołgów Leopard 2A4, masa użytkowanych przez Polskę czołgów jest znacznie wyższa.
Czołgi za ciężkie dla warunków wschodniej Europy
Cięższe są także kupione przez Polskę czołgi M1 Abrams. M1A2SEPv3 waży ok. 67 ton, a M1A1FEP – ok. 57 ton. Te ostatnie czołgi będą musiały zostać zmodernizowane do nowszego – cięższego wariantu, ponieważ starsza wersja traci wsparcie ze strony producenta.
Oznacza to, że posiadane przez Polskę (a także przez naszych sojuszników) czołgi będą mogły zostać użyte na niewielkim obszarze WschTDW. Czołgi potencjalnego przeciwnika – maszyny rosyjskie i białoruskie – w niektórych przypadkach będą w stanie dotrzeć w miejsca dla polskich maszyn nieosiągalne.
Warto jednak zaznaczyć, że – co gen. Skrzypczak pomija w swojej analizie, a na co zwracają uwagę np. dowódcy izraelscy – odporność czołgu to także forma jego mobilności, bo lepiej chroniona maszyna jest w stanie dotrzeć w miejsca niedostępne dla tej, która jest bardziej podatna na zniszczenie. Doświadczenia z Bliskiego Wschodu trudno jednak przełożyć bezpośrednio na WschTDW, gdzie mobilność czołgu jest ograniczana przede wszystkim przez teren.
Przetrwać trafienie czy uniknąć trafienia?
Wysoka masa zachodnich czołgów to pokłosie starań, by zapewnić im jak największą odporność na trafienie. Teoretycznie chroni to zarówno sprzęt, jak i jego najcenniejszy komponent – wyszkoloną załogę. Chodzi tu nie tylko o kwestie humanitarne: szkolenie żołnierzy jest drogie i wymaga czasu, więc z punktu widzenia wojska ochrona życia załogi po prostu się opłaca.
Kwestię priorytetów dobrze widać, porównując choćby konstrukcję czołgów T-72 i M1 Abrams. Rosyjski czołg za sprawą niższej (2,18 m do stropu wieży), bardziej zwartej sylwetki ma większą szansę na uniknięcie trafienia, ale celny strzał oznacza wysokie ryzyko śmierci czołgistów - amunicja znajduje się przedziale załogi.
W większego i wyższego Abramsa (2,44 m do stropu wieży) trafić łatwiej, wysokie jest także prawdopodobieństwo, że trafiony czołg zostanie wyeliminowany z walki, ale załoga ma znacznie większe szanse na przeżycie – magazyn amunicji znajduje się w niszy wieży.
Nowe możliwości
Dylematy, przed którymi stali projektanci czołgów 50 czy 40 lat temu, stają się jednak nieaktualne za sprawą rozwiązań, jakie widzimy w pokazywanych ostatnio demonstratorach czołgów przyszłości.
Ich projektanci stawiają na konstrukcje wyraźnie lżejsze od obecnych. Wysoki poziom ochrony załogi zapewnia fundamentalna zmiana konstrukcyjna w postaci bezzałogowej wieży z automatem ładowania (jak w rosyjskim czołgu T-14 Armata).
Ponieważ załoga jest mniejsza (trzy zamiast czterech osób) i zajmuje mniejszą przestrzeń, przedział załogi można lepiej opancerzyć przy zachowaniu niższej masy. Ponadto odporność czołgu w coraz większym stopniu zależy nie tylko do pancerza, ale od skuteczności jego aktywnych i pasywnych systemów ochrony, które w ostatnich latach zaczynają stawać się standardem i są intensywnie rozwijane.
Przyszłość należy do lżejszych czołgów
Warto zauważyć, że trendy widoczne obecnie i będące efektem m.in. doświadczeń z Ukrainy nie są nowe. Ponad dekadę temu – a zatem na długo przed pokazaniem pierwszych demonstratorów czołgów przyszłości – założenia projektowe przedstawiła choćby DARPA (Agencja Zaawansowanych Projektów Badawczych Departamentu Obrony), realizująca projekt badawczy Ground X-Vehicle Technology (GXV-T).
Wnioski, do których doszli amerykańscy badacze, pokrywają się z doświadczeniami, płynącymi z wojny w Ukrainie: współczesne czołgi są zbyt ciężkie, co w określonych warunkach – jak choćby na WschTDW – ogranicza możliwość ich efektywnego użycia.
Dlatego czołgi przyszłości będą lżejsze od używanych obecnie, w tym także przez Polskę, czego przykładem są choćby pokazane w ostatnich latach demonstratory technologii – zarówno amerykański AbramsX, jak i niemiecki KF51 Panther są wyraźnie lżejsze od maszyn stanowiących obecnie filar wojsk pancernych zachodnich armii.