Eksplozje w rosyjskim składzie broni. Ukraińcy zrobili zgodnie z pozwoleniem
W rosyjskim regionie briańskim doszło do eksplozji w składzie amunicji, których powodem miały być amerykańskie pociski balistyczne MGM-140 ATACMS. Oto co one potrafią.
W nocy z 18 na 19 listopada doszło do serii eksplozji w 67. arsenale GRAU zlokalizowanym w rosyjskim obwodzie briańskim. Ukraińcy już wielokrotnie atakowali ten arsenał dronami z różnym skutkiem, ale ostatni atak wywołał największe eksplozje wtórne.
Rosjanie uważają, że Ukraińcy zaatakowali sześcioma pociskami balistycznymi MGM-140 ATACMS. Twierdzą, że pięć zostało zestrzelonych, a jeden uszkodzony, wskutek czego miał się rozbić w pobliżu arsenału i wywołać niegroźny pożar. Warto jednak zaznaczyć, że wiele informacji z Rosji służy propagandzie i może mniej lub bardziej odbiegać od rzeczywistości.
Na poniższym nagraniu widać, że coś trafiło w arsenał i spowodowało eksplozje wtórne przechowywanej tam amunicji. Ze względu na dystans arsenału od linii frontu wynoszący lekko ponad 100 km nie było możliwe wykorzystanie np. rakiet GMLRS, które mają za mały zasięg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oto czego mogli użyć Ukraińcy
W przypadku pocisków MGM-140 ATACMS Ukraińcy mogli wykorzystać stare wersje M39 z lat 90. XX wieku, które charakteryzują się zasięgiem 165 km. Tych najpewniej Ukraina otrzymała z USA najwięcej oraz to one były najczęściej używane do atakowania np. baterii systemów przeciwlotniczych S-300 lub S-400 lub rosyjskich poligonów.
Teraz po uzyskaniu zgody Amerykanów na użycie ich do atakowania obiektów w Rosji Ukraińcy rozpoczęli uderzenia w najbardziej istotne z ich perspektywy obiekty w oparciu o posiadane środki rażenia. Rosjanie wykorzystują arsenał w obwodzie briańskim jako zaplecze do zaopatrywania wojsk prowadzących kontrofensywę w obwodzie kurskim. Jego zniszczenie może spowodować zmniejszenie natężenia walk w tamtym regionie do czasu zabezpieczenia innych kierunków dostaw amunicji.
Trudny cel
Z kolei pociski MGM-140 ATACMS M39 to pierwsza wersja pocisków jedynie z nawigacją inercyjną (mniej dokładną od satelitarnej) zawierająca ogromny ładunek 950 bombletów M74 APAM. Każdy ma format kulki o masie 590 g i średnicy 6 cm dysponującej śmiertelnym polem rażenia paru metrów.
W wolframowej obudowie generującej podczas eksplozji masę odłamków zamknięta jest mieszanka materiału wybuchowego oraz środka zapalającego wraz z prostym zapalnikiem uderzeniowym. Odłamki mają za zadanie uszkodzić sprzęt lub wyeliminować żołnierzy przeciwnika chronionych nawet kamizelami kuloodpornymi, a mieszanka zapalająca ma dodatkowo spowodować pożar.
Te są wypuszczane nad celem i pokrywają obszar kilkuset metrów, idealnie nadając się do niszczenia składów amunicji czy lotnisk. To w połączeniu z bardzo wysoką prędkością lotu rzędu Mach 3 (3700 km/h) sprawia, że są bardzo trudnym obiektem do przechwycenia oraz od wykrycia do trafienia w cel mija tylko parę minut.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski