Dron podniósł rosyjski komunikator taktyczny. Efektem były ukraińskie zasadzki
Ukraińcy podczas jednej z potyczek zauważyli, że rosyjski żołnierz zgubił szyfrowany komunikator taktyczny. Zdecydowali się go podnieść i wykorzystać do podsłuchu Rosjan z fatalnym dla nich skutkiem.
Komunikator znajdował się w strefie niczyjej, więc wysłanie człowieka byłoby zbyt niebezpieczne. Z tego powodu Ukraińcy zdecydowali się wysłać drona, którego strata jest akceptowana. Użyty dron wygląda na któryś z modeli DJI Mavic, które są w stanie udźwignąć nawet ponad kilogram. Z tego względu te służą poza zwiadem także m.in. do bombardowania Rosjan granatami lub dostarczania pomocy medycznej rannym żołnierzom.
Po udanej misji pozyskania komunikatora Ukraińcy byli w stanie przez dziewięć dni podsłuchiwać Rosjan i przewidywać ich ruchy. Jak przyznaje Serhiy Prytula, którego fundacja wspiera żołnierzy ukraińskich, spowodowało to "drastyczne zmniejszenie liczby okupantów w tamtejszym regionie". Wszystko wskutek ukraińskich zasadzek.
Warto zaznaczyć, że akurat ta grupa rosyjskich żołnierzy należała do lepiej wyszkolonych oraz wyposażonych, ponieważ większość wydaje się korzystać z normalnych telefonów lub radiostacji pamiętających nawet czasy głębokiego ZSRR, które nie zapewniają nowoczesnych możliwości szyfrowanej łączności. Nie jest to zaskoczeniem, szczególnie że zmobilizowani w Rosji dostają przegniłe kamizelki kuloodporne lub idą do walki w komercyjnych kamizelkach nożoodpornych...
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
W efekcie przejęcia komunikatora taktycznego Ukraińcy byli w stanie przewidywać ruchy Rosjan, urządzając na nich zasadzki lub naprowadzać na ich poznane pozycje ostrzał z moździerzy, artylerii lufowej lub nawet czołgów, a także bojowych wozów piechoty BMP-1 wykorzystywanych w roli improwizowanej artylerii samobieżnej krótkiego zasięgu.
Tymczasem Ukraińcy dostali dużo nowoczesnego sprzętu komunikacyjnego z państw Zachodu, dzięki czemu ich komunikacja jest bezpieczniejsza, a rosyjskie możliwości walki elektronicznej są gorsze, niż wielu analityków przewidywało przed wojną.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski