Zawiążą atomowy sojusz? Kim Dzong-un ogląda jądrowy potencjał Rosji

Podczas wizyty przywódcy Korei Północnej w Rosji, Kim Dzong-un dokonał inspekcji rosyjskich bombowców strategicznych zdolnych do przenoszenia broni jądrowej. Mimo tego szef Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (MAEA) twierdzi, że nie ma możliwości na rozpoczęcie współpracy dotyczącej broni nuklearnej pomiędzy tymi państwami.

Siergiej Szojgu pokazuje Kim Dzong-unowi rosyjskie samoloty
Siergiej Szojgu pokazuje Kim Dzong-unowi rosyjskie samoloty
Źródło zdjęć: © AP
Mateusz Tomiczek

16.09.2023 09:54

Podczas swojej wizyty w Rosji Kim Dzong-un spotkał się 13 września z Władymirem Putinem, a 15 września odwiedził objętą zachodnimi sankcjami fabrykę myśliwców. W sobotę 16 września północnokoreański przywódca został przywitany przez ministra obrony Federacji Rosyjskiej Siergieja Szojgu na lotnisku Knevichi, około 50 km od Władywostoku, gdzie dokonał inspekcji rosyjskich bombowców strategicznych i pocisków rakietowych "Kindżał". Później Kim oglądał także rosyjski okręt wojenny należący do Floty Pacyficznej.

Wzbudzone niepokoje

Wizyta wywołała poruszenie zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i w Korei Południowej, które zaznaczają, że współpraca wojskowa pomiędzy Rosją a Koreą Północną stanowi naruszenie sankcji ONZ nałożonych na Pjongjang, choć nie udowodniono przeprowadzenia żadnych dostaw pomiędzy tymi krajami. Mariano Grossi, szef MAEA w wypowiedzi dla południowokoreańskiej agencji Yonhap stwierdził, że nie wyobraża sobie, aby Rosja realnie rozważała rozpoczęcie handlu technologiami nuklearnymi z Koreą Północną. Zaznaczył, że Moskwa jest jedną ze stron traktatu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej. Kreml także zaznacza, że w związku z wizytą Kima nie doszło do żadnych porozumień.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Władymir Putin w reakcji na zaniepokojenie wyrażone przez Waszyngton i Seul podkreślił, że Rosja "niczego nie naruszy". Mimo tego wizyta Kima wyraźnie jest celowana jako krok mający dokuczyć USA i jego sojusznikom. Nie jest to jednak jedyny powód. Abstrahując od wymiany technologii jądrowej, Korea Północna może być dla Rosji istotnym źródłem (przestarzałej, ale jednak) broni i pojazdów, które Putin może przekierować do swoich oddziałów walczących w Ukrainie. Proawdopodobnie Putin ma też na celu pozyskanie z udziałem Korei Północnej części do broni i rakiet, które w związku z sankcjami stały się w Rosji trudno dostępne.

Co oglądał Kim Dzong-un?

Podczas wizyty w Knevichi północnokoreański przywódca oglądał pokazywane mu przez ministra Szojgu strategiczne bombowce Tu-160, Tu-95Tu-22M3, które zdolne są do przenoszenia broni nuklearnej. Minister Obrony zwrócił Kimowi uwagę na znaczny zasięg samolotów w słowach "Może polecieć z Moskwy do Japonii i z powrotem".

Rosjanie chwalili się też przed Kimem rakietami "Kindżał", które określają oni jako "broń hipersoniczną" i choć rzeczywiście w pewnych momentach lotu pocisk ten osiąga prędkości wymagane od broni hipersonicznej (10 razy szybszej od dźwięku), to wiele państw pracujących nad tego typu bronią nie skłania się do nazywania go rzeczywiście "hipersonicznym". W praktyce jest to zwykły pocisk balistyczny wystrzeliwany z samolotu, który może nieść głowice konwencjonalne lub jądrowe. Jego deklarowany zasięg wynosi od 1500 do 2000 km.

Mateusz Tomiczek, dziennikarz Wirtualnej Polski

militariawojna w UkrainieKorea Północna
Wybrane dla Ciebie