Amerykański deszcz śmierci w postaci rakiet M30A1. Rosjanie byli bez szans
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Tak wygląda atak Himarsów lub M270 MLRS wykorzystujących rakiety M30A1 z głowicą Alternative Warhead zawierającą 180 tys. wolframowych kulek. Ich celem padły rosyjskie lufowe i rakietowe systemy artyleryjskie ostrzeliwujące m.in. przyfrontowe miejscowości.
Niedawno informowaliśmy o pojawieniu się w Ukrainie stosunkowo nowych rakiet M30A1 zdolnych do obszarowego rażenia miękkich celów pokroju widocznych na poniższym nagraniu np. wyrzutni BM-21 Grad, BM-27 Uragan czy dział 2S19 Msta-S wraz z wozami załadowczymi.
Rakiety M30A1 zostały zaprojektowane jako następcy rakiet z rodziny M26 wykorzystujących głowice kasetowe zawierające bomblety typu DPICM (dual-purpose improved conventional munition). Pozwalały one razić cele obszarowo odległe o dziesiątki kilometrów, ale - jak w przypadku każdej amunicji kasetowej - na polu walki pozostawały liczne niewybuchy stanowiące zagrożenie zarówno dla własnych żołnierzy przemierzających ostrzelany teren, jak i dla cywilów po zakończonym konflikcie zbrojnym.
Z tych powodów oraz ze względu na naciski społeczności międzynarodowej (sporo państw świata podpisało konwencję o zakazie użycia amunicji kasetowej) Amerykanie w 2007 r. rozpoczęli prace nad mniej kontrowersyjną, ale porównywalnie skuteczną alternatywą dla wyrzutni M142 HIMARS i M270 MLRS. Efekty prac dopuszczono do produkcji w 2015 r. w formie rakiet M30A1 z głowicą Alternative Warhead.
Ostatecznie zaprojektowano więc alternatywę eksplodującą w powietrzu i zasypującą znaczący obszar gradem 180 tys. wolframowych kulek skutecznie eliminujących piechotę oraz lekkie pojazdy, wliczając w to wieloprowadnicowe wyrzutnie rakietowe, bez pozostawiania niewypałów.
Rakiety M30A1, tak samo jak wyposażone w standardową 90-kilogramową głowicę unitary (odłamkowo-burzącą) rakiety M31A1/A2, są zdolne do rażenia celów na dystansie 70-84 km, czyli większym niż spora część ich rosyjskich odpowiedników.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski