Wciskają nam kit. Chodzi o emisję dwutlenku węgla

Wciskają nam kit. Chodzi o emisję dwutlenku węgla

Przechwytywanie CO2 jest niebezpiecznie nadużywane
Przechwytywanie CO2 jest niebezpiecznie nadużywane
Źródło zdjęć: © shutterstock
27.08.2023 21:09, aktualizacja: 25.10.2023 11:15

Ograniczanie emisji dwutlenku węgla to priorytet współczesnego świata. Tymczasem nie każda prowadząca do tego droga jest słuszna, a przechwytywanie i składowanie dwutlenku węgla może być kosztowną bzdurą.

Jednym ze współczesnych sposobów na redukcję emisji dwutlenku węgla jest jego przechwytywanie i składowanie. Ta technologia nadal jest eksperymentalną, ale bez nieśmiałości sięga po nie coraz więcej zakładów przemysłowych. Poniekąd słusznie. Istnieją gałęzie przemysłu, gdzie nie ma szans na ograniczenie emisji szkodliwych substancji do atmosfery. Pozbywanie się dwutlenku węgla nie jest jednak tym samym co ograniczanie jego emisji, a o tym świat zdaje się zapominać.

Co się dzieje z przechwyconym dwutlenkiem węgla?

Wychwytywanie dwutlenku węgla (CCS lub CCUS) wymaga specjalistycznej instalacji w miejscu jego emisji, na przykład zakładzie przemysłowym. Jej zadaniem jest zasysanie zanieczyszczenia, które następnie jest transportowane do miejsca składowania. Może zostać wpompowane pod ziemię lub ponownie użyte.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zastosowanie dla nadwyżek dwutlenku węgla nie jest jednak rozległe. Przydają się one produkcji suchego lodu lub do nasycania CO2 produktów spożywczych, ale niewiele więcej. Proces wtłaczania dwutlenku węgla pod ziemię lub dno morskie powoduje zaś, że olbrzymim kosztem energii zostaje on tam uwięziony.

Tylko jedna technologia składowania pozwala wykorzystać takie złoże ponownie i wymaga wyjątkowych warunków. Stosują ją Islandczycy, którzy mieszają dwutlenek węgla z wodą i wpompowują pod ziemię w okolicach złóż geotermalnych. Naturalna mineralizacja następuje wtedy bardzo szybko, a dwutlenek węgla reaguje ze skałą bazaltową. W ten sposób zmienia się w kamień, który można wykorzystać w budownictwie.

Przechwytywanie dwutlenku węgla nie jest więc opłacalne i przypomina przerzucanie problemu w inne miejsce. Nie neutralizuje szkodliwych substancji tylko ogranicza ich wpływ na atmosferę.

Popularność przechwytywania dwutlenku węgla

Tymczasem stosowanie technologii przechwytywania dwutlenku węgla staje się coraz bardziej atrakcyjne. Według publikacji dostępnej na portalu Energetyka24 powodem są czynniki instytucjonalne.

Rozpoczęło się od rekomendacji Międzynarodowa Agencja Energii. Przed trzema laty instytucja ta wskazała, że przechwytywanie i składowanie jest zalecaną drogą do zerowej emisji dwutlenku węgla. Bardzo szybko podchwyciły to Stany Zjednoczone, a wciąż rozwijająca się technologia została tam integralnym elementem procesu dekarbonizacji. Projekty z nim związane mogą liczyć na potężne wsparcie federalne. W Europie mniej intensywnie, ale wpiera je także Komisja Europejska.

Zastosowywanie technologii przechwytywania i składowania dwutlenku węgla

Wszystko to dzieje się bez istotnego balansu, a nad stosowaniem technologii przechwytywania zastanawiają się firmy transportowe, górnictwo i przemysł energetyczny. Tymczasem przechwytywania dwutlenku węgla może odciążać produkcję chemiczną.

Warto tę technologię stosować w zakładach wytwarzających cement, chemikalia lub stal. Nie można nią jednak "załatwić" problemu wysokiej emisyjności energetyki węglowej, transportu czy rolnictwa. Nie jest drogą do czystego powietrza wszędzie, gdzie można zrobić coś więcej, czyli zredukować źródło emisji.

Katarzyna Rutkowska, dziennikarka Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (27)