Strzelający długopis Ribbentropa. Niemiec chciał nim zabić Józefa Stalina
Podpisany 23 sierpnia 1939 r. pakt Ribbentrop-Mołotow to symbol bliskiej współpracy Rosjan i Niemców. W historiografii wydarzenie to nazywane jest - nie bez powodu - IV rozbiorem Polski. Wystarczyło jednak tylko kilka lat, by wrogie naszemu państwu mocarstwa rozpoczęły między sobą krwawą wojnę, którą Joachim von Ribbentrop planował zakończyć w spektakularny sposób: zabijając Józefa Stalina. Chciał to zrobić przy użyciu długopisu.
23.08.2023 | aktual.: 21.01.2024 12:41
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Pierwsze dwa lata drugiej wojny światowej to czas bardzo bliskiej współpracy Niemiec i Związku Radzieckiego. Podpisany tuż przed atakiem na Polskę pakt Ribbentrop-Mołotow był tylko jednym z jej przejawów, a kooperacja Berlina i Moskwy dotyczyła bardzo wielu kwestii.
Przykładem jest choćby plan budowy bazy dla niemieckich U-Bootów na terenie ZSRR w rejonie Murmańska, stworzenie przez Niemców dla ZSRR nowoczesnego krążownika, wymiana technologii (m.in. lotniczej i morskiej) czy zakrojona na wielką skalę współpraca gospodarcza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zakończył ją dopiero atak Niemiec na ZSRR. Z biegiem czasu III Rzesza, mimo początkowych sukcesów, zaczęła przegrywać konfrontację z ZSRR.
Zobacz także: Te czołgi sieją spustoszenie. Ile z nich rozpoznasz?
Właśnie wtedy, w 1944 r., w głowie ministra spraw zagranicznych Rzeszy, Joachima von Ribbentropa, narodził się szalony pomysł. Wiemy o nim z pośredniego źródła: wspomnień Waltera Schellenberga, szefa wywiadu SD (organu SS odpowiedzialnego za bezpieczeństwo Rzeszy).
Zamach na Józefa Stalina
Według Schellenberga, Joachim von Ribbentrop chciał zaaranżować konferencję z udziałem Józefa Stalina i podczas spotkania zastrzelić przywódcę ZSRR. Zamierzał do tego użyć bardzo nietypowego sprzętu.
Jak wspomina szef wywiadu SD: "[Ribbentrop] słyszał (…), że mój wydział techniczny opracował model rewolweru ukrytego w wiecznym piórze, rewolweru, z którego można wystrzelić kulę o wielkim kalibrze z wystarczającą dokładnością na odległość od sześciu do ośmiu metrów. Powiedziano mu, że pistolet ten jest tak przemyślnie skonstruowany, że pobieżne oględziny nie wykazują jego właściwego zastosowania. Dlatego przemycenie takiego pióra lub czegoś podobnego do pokoju konferencyjnego powinno się udać, a wtedy wystarczy już tylko pewna ręka".
Warto zwrócić uwagę, że wspomnienia Schellenberga zawierają błąd – stosowanie zamiennie słów "pistolet" i "rewolwer", dotyczących broni o innej zasadzie działania. Bez wielkiego ryzyka można jednak założyć, że opracowany przez Niemców sprzęt nie miał nic wspólnego z rewolwerem i był jakąś formą jednostrzałowego pistoletu.
Jak mógł wyglądać i działać strzelający długopis, którym Ribbentrop chciał zlikwidować Józefa Stalina? Choć nie wiadomo, którego dokładnie modelu planował użyć niemiecki minister, prawdopodobnie najbardziej znanym przykładem takiej broni pozostaje opracowany w Stanach Zjednoczonych i produkowany masowo dla europejskiego ruchu oporu OSS Stinger. Jak działała ta broń?
OSS Stinger – najbardziej znany strzelający długopis
OSS Stinger był bardzo prostą konstrukcją, składającą się z zaledwie ośmiu (lub dziewięciu, jeśli liczyć pierścień zabezpieczający) metalowych elementów. Pistolet miał formę niewielkiej, mieszczącej się w dłoni metalowej rurki, która przy pobieżnych oględzinach mogła sprawiać wrażenie pióra lub długopisu. Po włożeniu go np. do kieszeni koszuli, gdy widoczna była tylko część broni, z powodzeniem mogła ona uchodzić za przyrząd do pisania.
OSS Stinger nie miał przyrządów celowniczych, a broni nie można było przeładowywać – jako jednorazowy sprzęt był wyrzucany po użyciu. W komorze nabojowej znajdował się jeden nabój kalibru .22 Short (ten sam kaliber 5,6 mm, ale słabszy ładunek prochowy niż w przypadku popularnego .22 LR).
Bardzo słaba amunicja pozwalała na uzyskanie energii wylotowej na poziomie maksymalnie 80 dżuli. To jak na broń palną bardzo mało, ale wystarczająco, by z bliska zabić człowieka. Dla porównania – energia 9 mm pocisku (nabój 9×19 Parabellum) to zazwyczaj 400-500 i więcej dżuli, a wystrzelony ze współczesnego karabinka MSBS Grot pocisk kal. 5,56 mm ma energię prawie 1600 dżuli.
Aby wystrzelić z "długopisu" OSS Stinger, konieczne było odciągnięcie dźwigni, pełniącej rolę spustu, a następnie wciśnięcie jej tak, by złożyła się w stronę lufy. Podczas II wojny światowej powstało ponad 50 tys. egzemplarzy tej broni.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski