Musimy wylądować na Księżycu przed Chinami. Isaacman przed Senatem
Jared Isaacman, kandydat Donalda Trumpa na szefa NASA, wezwał w trakcie wysłuchania w Senacie do podjęcia szybkich decyzji jeszcze przed startem misji Artemis 2. Nie przebierając w słowach, ostrzegł senatorów, że każdy błąd może doprowadzić do przegranej w trwającym wyścigu kosmicznym.
Jared Isaacman, miliarder i prywatny astronauta, ponownie stanął przed senacką komisją ds. handlu, nauki i transportu. W swoim wystąpieniu przekonywał, że NASA potrzebuje stałego administratora agencji jeszcze przed rozpoczęciem zaplanowanej na luty 2026 r. załogowej misji Artemis 2. W ramach tej misji czwórka astronautów wyruszy w podróż do Księżyca na pokładzie statku Orion, okrąży Księżyc i powróci na Ziemię bez lądowania na Srebrnym Globie. Aktualnie amerykańska agencja kosmiczna zarządzana jest przez Seana Duffy'ego, który tymczasowo jest pełniącym obowiązki administratora NASA.
Wybór administratora NASA trwa już ponad osiem miesięcy. Pierwotnie Isaacman został kandydatem na administratora agencji w kwietniu 2025 r. Początkowo wszystko wyglądało dobrze, jednak nieoczekiwanie 31 maja prezydent Donald Trump wycofał tę kandydaturę uzasadniając to nowymi informacjami, według których Isaacman w przeszłości finansował kampanię Demokratów. Wtedy też prezydent przekonywał, że nazwisko nowego kandydata na administratora NASA poznamy w ciągu kilku dni. Tak się jednak nie stało. Temat administratora NASA powrócił 4 listopada, gdy prezydent Donald Trump nieoczekiwanie przywrócił kandydaturę Isaacmana.
Podczas swojego przemówienia w Senacie Isaacman zwrócił uwagę senatorów na trwający obecnie wyścig kosmiczny, w którym rywalem Stanów Zjednoczonych są Chiny. Kandydat na administratora agencji przyznał, że "jeżeli Stany Zjednoczone się spóźnią, popełnią jakiś błąd, mogą już nigdy nie nadrobić zaległości i odzyskać pozycji lidera". Wskazał, że stawką jest równowaga sił na Ziemi i pozycja USA w kosmosie.
Kandydat chwalił wydatki administracji Trumpa na loty załogowe, zapowiadając ze swojej strony „najbardziej efektywne” podejście do misji naukowych, na miarę teleskopów Hubble’a czy Jamesa Webba. Pytany o proponowane cięcia o 47 proc. budżetu naukowego NASA na 2026 r., odpowiedział, że po ewentualnym zatwierdzeniu na stanowisko chce skupić się na maksymalnym wykorzystaniu tego, co będzie dostępne.
Isaacman przyznał także, że w kwestii lądowania Amerykanów na Księżycu w ramach misji Artemis 3 wciąż mamy do czynienia z intensywną rywalizacją. Swój lądownik księżycowy, który ma dostarczyć astronautów na powierzchnię Srebrnego Globu przygotowuje jednocześnie SpaceX i Blue Origin. Jak na razie nie wiadomo, która z firm jako pierwsza dostarczy gotowy lądownik zdolny do realizacji misji załogowej.
W trakcie przemówienia nie zabrakło także tematu Międzynarodowej Stacji Kosmicznej. Isaacman przekonywał, że Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić na jakąkolwiek lukę pomiędzy zakończeniem programu stacji kosmicznej i rozpoczęciem działania prywatnych misji kosmicznych. W takiej sytuacji bowiem, istniałoby ryzyko tego, że lukę wypełni chińska stacja kosmiczna Tiangong, na co Stany Zjednoczone nie mogą sobie pozwolić.