Samoloty po raz pierwszy operują z indyjskiego lotniskowca Vikrant

Samoloty po raz pierwszy operują z indyjskiego lotniskowca Vikrant

Indyjski lotniskowiec Vikrant
Indyjski lotniskowiec Vikrant
Źródło zdjęć: © Licencjodawca | Ministerstwo obrony Indii
15.03.2023 13:32

Indyjska marynarka wojenna przeprowadziła pierwsze starty i lądowania samolotów bojowych na pokładzie wprowadzonego do służby we wrześniu ubiegłego roku lotniskowca INS Vikrant. W próbach uczestniczyły MiG-29K i pokładowa odmiana Tejasa (zwana LCA Navy). W komunikacie możemy przeczytać, że od 13 grudnia 2022 r. prowadzone są zakrojone na dużą skalę operacje lotnicze śmigłowców i – od teraz – także samolotów w celu certyfikacji do osiągnięcia gotowości bojowej.

– Udane lądowanie i start rodzimego LCA na pierwszym indyjskim lotniskowcu jest doniosłym krokiem naprzód w kierunku realizacji naszej wspólnej wizji Atmanirbhar Bharat [samowystarczalne Indie] – mówił admirał R. Hari Kumar, szef sztabu marynarki wojennej. – Dziewicze lądowanie MiG-a-29K zwiastuje również integrację myśliwca z INS Vikrant. Gratulacje dla wszystkich, którzy do tego doprowadzili.

Udane próby mogą przesądzić o zakończeniu pasma opóźnień Vikranta. Zaprojektowany został w 1999 r., ale stępkę położono dopiero w 2009 r., a wodowanie nastąpiło w sierpniu 2013 r. Ostatecznie lotniskowiec, po licznych problemach i opóźnieniach rozpoczął próby morskie niemal dokładnie osiem lat po wodowaniu i siedem lat po pierwotnie zakładanej dacie podniesienia bandery.

Vikrant ma 262 metry długości i 62 metry szerokości, wyporność standardowa wynosi około 40 tysięcy ton. We wnętrzu znajduje się czternaście pokładów (z czego pięć w nadbudówce) i 2300 pomieszczeń, z których korzysta załoga licząca 1700 osób (przewidziano też osobne kabiny dla kobiet). Komponent lotniczy ma obejmować do czterdziestu statków powietrznych. Nowy lotniskowiec zastąpi starszego Vikramadityę, który obecnie pełni funkcje szkoleniowe. Dodatkowo Indie są zainteresowane zbudowaniem bliźniaczej jednostki.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Trzeba pamiętać, że lotniskowiec (oraz jakikolwiek inny okręt) nie może cały czas być w gotowości bojowej. W harmonogramie służby trzeba uwzględnić przerwy na kilku- czy nawet kilkunastomiesięczne pobyty w stoczni. Dwa lotniskowce jednego typu dałyby praktycznie gwarancję, że przynajmniej jeden zawsze będzie gotów do walki, jeśli zaszłaby taka potrzeba.

Tymczasem flota chińskich lotniskowców rośnie w siłę. Obecnie oba kraje mają do dyspozycji po jednym starszym lotniskowcu pełniącym funkcje szkoleniowe (Vikramaditya i Liaoning) oraz jednym nowszym, zdatnym do służby liniowej (Vikrant i Shandong). Kiedy jednak do służby wejdzie Fujian, Pekin uzyska przewagę i liczbową, i jakościową. Oczywiście prawdopodobieństwo, że którykolwiek z tych krajów przeprowadzi lotniskowcową grupę uderzeniową wokół Indochin w pobliże wybrzeży przeciwnika, jest praktycznie zerowa, ale dla Nowego Delhi chińskie okręty lotnicze stanowią normę, wedle której ocenia się własną flotę.

Komponent lotniczy Vikranta ma liczyc czterdzieści statków powietrznych, w tym dwadzieścia sześć MiG-ów-29K i potencjalnie Tejasów oraz kilkanaście śmigłowców (Ka-28 – ZOP, Ka-31 – wczesnego ostrzegania i kontroli, HAL Dhruv – wielozadaniowe, w tym do zabezpieczania operacji lotniczych).

Rząd w Nowym Delhi chce gruntownie zmodernizować lotnictwo pokładowe. Obecnie trwają postępowania mające wyłonić dostawcę nowych samolotów dla sił powietrznych i myśliwców pokładowych. Na ten moment jedynymi samolotami tego typu są MiG-i-29K, których Bhāratīya Nau Senā używa około czterdziestu sztuk. Maszyny te okazały się zbyt awaryjne i delikatne do wymagającej służby na lotniskowcu, dlatego planowane jest ich zastąpienie.

Niestety na przeszkodzie staje konstrukcja lotniskowca. Vikrant, jako bliski krewniak Admirała Kuzniecowa, został zaprojektowany pod kątem użycia samolotów rosyjskich i rozmiar podnośników ledwo pozwala na używanie maszyn większych niż MiG-i-29K. Jeszcze niedawno istniały obawy, że będzie to w ogóle niemożliwe, co postawiłoby pod znakiem zapytania cały proces poszukiwania pokładowych wielozadaniowych samolotów bojowych.

Na placu boju w programie Multirole Carrier Borne Fighter (MRCBF) zostały obecnie Rafale M i F/A-18E/F Block III, ale nie ma wątpliwości, że na Vikrancie będzie im po prostu ciasno. W związku z tym cały program miałby być jedynie wstępem do przygotowania nowoczesnego komponentu lotniczego dla planowanego dwukrotnie większego lotniskowca Vishal. Miałby on większe podnośniki i przestronniejszy pokład hangarowy, co ułatwiłoby obsługę większych maszyn.

Początkowo zakładano, że w ramach MRCBF Indie pozyskają aż pięćdziesiąt siedem nowych odrzutowców. Obecnie mówi się o przedziale od dwudziestu do trzydziestu, gdyż Nowe Delhi kładzie coraz większy nacisk na rozwój własnych myśliwców pokładowych.

W tym celu opracowano pokładową wersję myśliwców Tejas, oznaczoną jako LCA Navy. Koncern HAL pracuje również nad zupełnie nowym samolotem bojowym, określonym wstępnie jako TEDBF – Twin Engine Deck Based Fighter (dwusilnikowy myśliwiec pokładowy) – będącym głęboko zmodyfikowaną wersją pochodną jednosilnikowego Tejasa. Będzie on większy od pierwowzoru, co jest naturalną konsekwencją układu dwusilnikowego, ale wciąż minimalnie mniejszy niż MiG-29K. Oblotu TEDBF nie należy się jednak spodziewać wcześniej niż w roku 2026, a w praktyce doczekamy się tego zapewne kilka lat później.

Teoretycznie wprowadzenie do służby powinno nastąpić we wczesnych latach trzydziestych. Od zaprezentowania modelu samolotu w 2021 r. na targach Aero India dalej jednak nie wiadomo, jaki ostateczny kształt przybierze TEDBF. Producent poinformował, że do połowy 2023 r. spodziewają się rządowego wsparcia programu w wysokości 2 miliardów dolarów.

Szymon Rutkowski, dziennikarz konflikty.pl

Źródło artykułu:konflikty.pl
Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie
Komentarze (2)