Modernizacja marynarki wojennej wyzwaniem dla Niemiec
Niemiecka marynarka wojenna jest w okresie przemian obejmujących tak wyposażenie jak i personel. Równolegle jest realizowanych kilka dużych programów modernizacyjnych. Flota nawodna w ostatnich latach wzbogaciła się o cztery fregaty typu F125 (Baden-Württemberg), a w trakcie realizacji jest program budowy pięciu dodatkowych korwet typu K130. Flota podwodna i lotnictwo morskie nadal czekają na nowe uzbrojenia, choć jest to już tylko kwestia czasu bo odpowiednie umowy zostały już podpisane. Flota podwodna wzbogaci się o dwa okręty podwodne typu 212CD, a lotnicy otrzymają samoloty wielozadaniowe Boeing P-8A Poseidon. Ponadto zamówione zostaną nowe okręty rozpoznania elektronicznego, które zastąpią trzy jednostki typu Oste.
15.03.2023 17:49
Poza samymi platformami modernizacja obejmuje również uzbrojenie. Wspomniane korwety K130 będą uzbrojone w najnowszą wersję pocisków przeciwokrętowych dalekiego zasięgu RBS15 Mk4. Do 2024 r. w służbie będzie dziesięć takich okrętów.
Jednak największym programem modernizacyjnym jest budowa czterech fregat typu F126. Na budowę tych wielozadaniowych okrętów przeznaczono 6,1 mld euro. Jest to jeden z największych zakupów w historii niemieckiej marynarki wojennej. Pierwszy okręt serii ma wejść do służby w 2028 r. Będą one uzbrojone w 16 pionowych wyrzutni rakiet dla pocisków przeciwlotniczych RIM-162 ESSM, 8 wyrzutni pocisków przeciwokrętowych NSM, działo kaliber 127 mm z kierowaną amunicją Vulcano, dwa systemy obrony bezpośredniej RIM-116 RAM i hangar zdolny pomieścić dwa śmigłowce wielkości NH90 i śmigłowiec bezzałogowy Skeldar.
Kolejnym obszarem wymagającym zmian jest walka przeciwminowa. Od czasów zimnej wojny niemiecka marynarka wojenna ma bardzo wysokie kompetencje w dziedzinie zwalczania min morskich i zawsze znajdowała się w czołówce NATO pod względem posiadanych okrętów przeznaczonych do tych misji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jednak dywidenda pokojowa, z której skorzystano po zakończeniu zimnej wojny poskutkowała drastycznym ograniczeniem wydatków na obronność i większość okrętów będących w tej chwili w uzbrojeniu pochodzi z początku lat 90. i wymaga zastąpienia do końca bieżącej dekady. Przede wszystkim nowe niszczyciele min muszą na szeroką skalę wykorzystywać bezzałogowe pojazdy podwodne, które znacząco zwiększają bezpieczeństwo okrętu nosiciela.
Tak wiele programów modernizacyjnych prowadzonych równolegle może napotkać na różne trudności. W ubiegłych latach można było do nich zaliczyć przede wszystkim opór polityków niechętnych zwiększaniu wydatków na obronność, jednak po rosyjskiej napaści na Ukrainę Niemcy stworzyły specjalny fundusz w wysokości 100 mld euro na modernizację sił zbrojnych. Także samo nastawienie polityków do rozbudowy sił zbrojnych i rozbudowy ich możliwości uległo zmianie i akurat pod tym względem, wyjątkowo jak na Niemcy, nie należy spodziewać się problemów.
Zobacz także
Natomiast trzeba szczególnie pilnować aby w realizacji tych programów nie dochodziło do opóźnień typowych dla wielu współczesnych programów zbrojeniowych, z czym także Niemcy mieli wielokrotnie do czynienia. Pogodzenie równoległej budowy nowych okrętów z równoległą modernizacją, naprawami i przeglądami jednostek będących już w służbie powoduje, że pozostałe okręty i ich załogi są bardziej obciążone zadaniami. Zwłaszcza w okresie wzrastającego napięcia między NATO i Rosją, a także w obliczu zwiększających się ambicji niemieckiej marynarki wojennej, która coraz częściej opuszcza Bałtyk i Morze Północne i operuje bardzo daleko od Europy.
Sytuacji nie poprawia trudna sytuacja w obszarze szkolenia. W Niemczech służba wojskowa nie jest zajęciem przyciągającym tłumy chętnych, więc marynarka wojenna boryka się z problemami kadrowymi. Co gorsza roczne plany szkoleniowe często ulegają zmianom i nie widać w nich myśli przewodniej, co często spotykało się z krytyką ze strony innych członków NATO, którzy wskazywali, że niemieckie szkolenie nie odpowiada współczesnym zagrożeniom. Szczególnie podkreślano brak zaawansowanych zdolności do toczenia walki równocześnie w trzech wymiarach: nawodnym, podwodnym i powietrznym.
Ten problem zostanie ostatecznie rozwiązany wraz z wejściem do służby fregat typu F126, które będą wyposażone w najnowsze zdobycze techniki i będą okrętami w pełni wielozadaniowymi odpowiadającymi zdolnościom okrętom z Francji czy Wielkiej Brytanii. W dodatku okręty jako pierwsze w historii niemieckiej floty są od podstaw projektowane z zapasem wyporności i wytwarzanej mocy elektrycznej, by w kolejnych latach można było do nich łatwo dokładać nowe wyposażenie i uzbrojenie.
Na połowę przyszłej dekady planowane jest wprowadzenie do uzbrojenia kolejnego typu fregaty (F127), który miałby zastąpić okręty typu F124 wyspecjalizowanie w obronie przeciwlotniczej. Trzem jednostkom tego typu pozostającym w służbie grozi zestarzenie moralne (brak zdolności do radzenia sobie z najnowocześniejszymi zagrożeniami) do końca obecnej dekady. Nowe okręty będą miały nacisk położony nie tylko na obronę przeciwlotniczą, ale również przeciwrakietową. Okręty będą wyposażone w wyspecjalizowane sensory i uzbrojenie do wykrywania, śledzenia i zwalczania pocisków balistycznych, tak w atmosferze, jak i w przestrzeni kosmicznej.
Środkami zwalczania pocisków balistycznych mogą być albo amerykańskie pociski SM-3 i SM-6 lub będący dopiero w fazie rozwoju europejski pocisk SEMDI (Seabased European midcourse Interceptor). Zwalczanie pocisków balistycznych jest ogólnym trendem wśród flot NATO i okręty kilku innych państw – USA, Holandii, Hiszpanii – już taką możliwość posiadają.
Nowe okręty i zdolności są niezbędne zwłaszcza biorąc pod uwagę globalne ambicje niemieckiej marynarki wojennej. Chodzi zwłaszcza o większą obecność na obszarze Oceanu Indyjskiego i Pacyfiku, który w XXI w. będzie tylko zyskiwał na znaczeniu kosztem obszaru euroatlantyckiego. Zwiększone niemieckie zainteresowanie tym regionem świata znalazło odbicie w wysłaniu w 2021 r. na Daleki Wschód fregaty Bayern. Była to pierwsza misja tego typu zrealizowana przez niemiecki okręt wojenny od dwudziestu lat. W czasie rejsu fregata wchodziła do portów w Japonii, Australii czy Singapurze. Celem było pogłębianie wzajemnych stosunków między państwami uznającymi wartości demokratyczne w kontrze do rosnących w siłę Chin. Ponadto fregata brała udział w misji nadzorowania przestrzegania sankcji nałożonych na Koreę Północną przez ONZ.
Misja fregaty Bayern została zrealizowana po części również w odpowiedni na naciski ze strony USA, które nakłaniają partnerów do pomocy przeciwko Chinom. Te ostatnie już teraz mają więcej okrętów wojennych niż US Navy, a wciągu kilku ostatnich lat wprowadziły do służby więcej jednostek niż liczy cała francuska marynarka wojenna. Z tego powodu pomoc europejskich sojuszników w przestrzeganiu swobody przejścia wodami międzynarodowymi, do których prawa roszczą sobie Chiny jest niezbędne.
Dalekowschodnia misja fregaty Bayern była tylko wstępem, ćwiczeniem przed kolejnymi misjami tego typu. Celem niemieckiej marynarki wojennej jest taka rozbudowa zdolności aby była w stanie przez cały czas utrzymywać co najmniej jeden okręt na misji w odległych rejonach świata. Przy czym chodzi nie tylko o Daleki Wschód, ale na przykład również rejon Arktyki. Wymusi to na dowództwie floty bardziej dokładne planowanie remontów okrętów czy harmonogramów szkolenia. Odpowiednie zdolności mają być uzyskane jeszcze w tej dekadzie. Równocześnie Marine musi cały czas być obecna na dotychczasowych tradycyjnych akwenach, na Bałtyku i Morzu Północnym.
Umiejętność współpracy z sojusznikami liczy się bardziej niż kiedykolwiek wcześniej. Otwartą kwestią pozostaje to, w jaki sposób będzie to realizowane. Niemcy mają do wyboru dwie drogi. Z jednej strony mogą tak, jak do tej pory silnie angażować się w NATO-wskie wielonarodowe zespoły okrętów Standing Maritime Group 1 (1. Stały Zespół Sił Morskich NATO) i Standing NATO Mine Countermeasures Group 1 (1. Stały Zespół Obrony Przeciwminowej NATO) operujące na wodach wokół Europy lub mogą postawić na silniejszą bilateralną współpracę z kluczowymi sojusznikami, co może oznaczać ograniczenie udziału w sojuszniczych zespołach okrętów wojennych, ale w zamian ich pojawienie się w eskorcie amerykańskich grup lotniskowcowych lub na akwenach odległych od Europy.
Niezależnie od obranej drogi niemiecka marynarka wojenna powinna się rozwinąć pod względem liczebności i jakości posiadanych okrętów wojennych, jeśli chce być zdolna do wypełniania zadań wymaganych od flot w trzeciej dekadzie XXI w. Z zaprezentowanych planów wynika, że Niemcy mają tego świadomość.
W najbliższych latach do służby mają wejść nowe typy okrętów nawodnych, podwodnych i samolotów wykorzystujących najnowsze osiągnięcia technologii cyfrowych czy dronów. Ponadto dotychczasowe kluczowe zdolności z zakresie zwalczania okrętów podwodnych, min czy celów powietrznych zostaną rozbudowane do możliwości zwalczania pocisków balistycznych.
Marcin Wołoszyk