Hipersoniczny ppk - żaden czołg się przed nim nie obroni
Europejski potentat zbrojeniowy – koncern rakietowy MBDA – planuje kolejny ruch w odwiecznej walce miecza i tarczy. Odpowiedzią na coraz doskonalsze pancerze i systemy obrony aktywnej wchodzące do wyposażenia coraz większej liczby czołgów mają być przeciwpancerne pociski kierowane osiągające prędkość hipersoniczną.
Światowe mocarstwa od dawna pracują nad różnymi rodzajami broni hipersonicznej. Do tej pory prace te obejmowały raczej większe pociski dalekiego zasięgu. Kierownictwo MBDA uważa jednak, że idea rozpędzenia pocisku do bardzo wysokiej prędkości naddźwiękowej sprawdzałaby się również w mniejszych pociskach. Chociaż już obecnie można się spotkać z amunicją przeciwpancerną osiągającą prędkość Mach 4, to zgodnie z ustaloną definicją prędkość hipersoniczna rozpoczyna się od Mach 5.
Osiągnięcie tak wysokiej prędkości ma umożliwić pokonanie pociskowi systemów aktywnej obrony czołgów typu hard kill w rodzaju izraelskiego Trophy czy rosyjskich Drozd i Arena. Generalna zasada działania tych systemów polega na tym, że zainstalowany na wozie opancerzonym, głównie czołgu, radar wykrywa nadlatujący pocisk i w odpowiednim momencie wystrzeliwuje w jego kierunku rakietę, która eksploduje i w zależności od typu głowicy niszczy nadlatujące zagrożenie.
W przypadku najsłynniejszego i najlepiej sprawdzonego bojowo systemu Trophy nadlatujący pocisk jest niszczony w odległości około 30 m od czołgu przez przeciwpociski z formowanymi wybuchowo ładunkami kumulacyjnymi. W serii testów ogniowych przeprowadzonych pod koniec 2022 r. w Wielkiej Brytanii Trophy wykazał skuteczność, przechwytując ponad 90% pocisków.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opracowanie hipersonicznych pocisków przeciwpancernych skróciłoby do minimum czas na reakcję dostępny systemom aktywnej obrony. Przy odpowiednim ukształtowaniu terenu, pojawieniu się pocisku zza przeszkody terenowej mogłoby się okazać, że czas potrzebny na wykrycie szybkiego obiektu, obliczenie punktu przechwycenia i wystrzelenie przeciwpocisków byłby zbyt długi by skutecznie zestrzelić pocisk hipersoniczny. Tym bardziej, że MBDA nie zamierza się ograniczać do opracowania pocisków o prędkości Mach 5, ale mierzy wyżej. Przedstawiciel współpracującej z MBDA firmy z branży chemicznej Bayern Chemie poinformował, że trwają prace nad paliwem umożliwiającym rozpędzenie przyszłego pocisku do prędkości Mach 6, a nawet Mach 7.
Jednym z materiałów możliwych do wykorzystania jako paliwo dla pocisku hipersonicznego może być sól amonowa dinitroaminy (ADN) będąca nowoczesnym utleniaczem stosowanym w paliwach rakietowych. Związek został opracowany w Rosji jako ciekłe paliwo rakietowe. Bayern Chemie opracował metodę wytwarzania ADN w formie ciała stałego możliwego do wykorzystania w małych pociskach powietrze–powietrze czy powietrze–ziemia. Materiał w formie stałej ciągle, od dziesięciu lat, znajduje się w fazie badań i rozwoju, ale prace mają się zakończyć w ciągu dwóch lat.
Mimo dostępności obiecującego paliwa, prace nad hipersonicznym pociskiem przeciwpancernym mogą zająć jeszcze wiele lat. Poza paliwem trzeba jeszcze opracować i przetestować odpowiedni silnik, a przede wszystkim systemy naprowadzania i sterowania. Przy dystansach na jakich zwykle jest zwalczana broń pancerna na europejskim teatrze działań, przy pocisku hipersonicznym, od odpalenia do trafienia w cel minie zaledwie kilka sekund. W tym czasie pocisk musi odnaleźć i naprowadzić się na cel. W locie z kilkukrotną prędkością dźwięku trzeba rozwiązać problemy z nagrzewaniem się głowicy naprowadzającej oraz opracować bardzo szybki system sterowania umożliwiający błyskawiczną zmianę kursu. Sami przedstawiciele MBDA są świadomi, że będzie to trudne zadanie wymagające dużych nakładów.
Przedstawiciele MBDA ani słowem nie wypowiedzieli się natomiast na temat głowicy bojowej pocisku. Biorąc pod uwagę wcześniejsze doświadczenia Amerykańskie, o których poniżej, można zakładać, że przeciwpancerny pocisk hipersoniczny miałby niszczyć pojazdy przeciwnika czystą energią kinetyczną tak, jak ma to miejsce w przypadku czołgowych pocisków podkalibrowych stabilizowanych brzechwowo z odrzucanym sabotem.
Amerykanie byli pierwsi
Pomysł MBDA nie jest oryginalny. Amerykanie już w drugiej połowie lat 80-tych XX w. prowadzili prace nad podobnym uzbrojeniem. Firma Vought, a następnie Lockheed Martin opracowała wtedy pocisk MGM-166 LOSAT (Line-of-Sight Anti-Tank). Był to lekki przeciwpancerny pocisk kierowany mający osiągać prędkość 5900 km/h. Był pozbawiony klasycznej głowicy bojowej z materiałem wybuchowym, a zamiast tego w nosie był umieszczony penetrator z litej stali, który miał przebijać pancerz czołgu samą energią kinetyczną.
Pocisk miał zasięg około 10 km, a więc mógł atakować wrogie czołgi spoza zasięgu ich armat. Maksymalny dystans był pokonywany w mniej niż 4 sekundy nie dając załodze celu czasu na reakcję. Cele były namierzane z nosiciela – samolotu, śmigłowca, pojazdu lądowego – za pomocą głowicy FLIR, która przekazywała dane o położeniu celu do pocisku. System naprowadzania pozwalał na równoczesne atakowanie dwoma pociskami dwóch różnych celów.
Projekt był prowadzony wspólnie przez siły powietrzne, piechotę morska i wojska lądowe. Po zakończeniu zimnej wojny siły powietrzne się z niego wycofały. W wojskach lądowych wyrzutnie pocisków LOSAT miały być instalowane na wydłużonej wersji samochodów terenowych HMMWV. Wyrzutnia mieściła cztery pociski, a zestaw miał docelowo obejmować wóz HMMWV z przyczepą na której znajdowałoby się osiem zapasowych pocisków.
Mimo że pierwsze próbne strzelanie wykonano w 1990 r. dalsze prace rozwojowe przeciągały się i zamówienie na pierwsze egzemplarze próbnej serii produkcyjnej nadeszło dopiero na początku XXI w. Testy kwalifikacyjne przeprowadzono w 2003 r. Mimo pozytywnych wyników program anulowano, ponieważ w tym czasie US Army zaczęła pracować nad nowym pociskiem Compact Kinetic Energy Missile (CKEM) zbudowanym według tej samej koncepcji, ale mniejszym i lżejszym.
Lockheed Martin otrzymał kontrakt na rozwój nowego pocisku w 2003 r. Trzy lata później wykonano udany test CKEM przeciwko budynkowi. Natomiast w lutym 2007 r. pocisk CKEM zniszczył na poligonie z odległości 3400 m czołg podstawowy T-72 chroniony pancerzem reaktywnym. Mimo tych sukcesów w 2009 r. również ten program został anulowany.