Ukraińskie improwizacje wojenne. Amerykańsko-radziecka hybryda
Wojna na Ukrainie to miejsce, gdzie wykorzystywany jest zarówno nowoczesny sprzęt, jak i liczne improwizacje polowe. Biorąc pod uwagę dotychczasową kreatywność Ukraińców, powstanie Frankensteina w postaci HMMWV z fragmentami wyrzutni BM-21 Grad było tylko kwestią czasu.
25.10.2023 | aktual.: 17.01.2024 15:36
Ukraińcy podczas trwającej wojny wykazali ogromną kreatywność, tworząc bardzo interesujące konstrukcje i łącząc ze sobą skrajnie różne rodzaje uzbrojenia, co jeszcze przed 2022 rokiem wydawało się niemożliwe.
Do pierwszej kategorii można zaliczyć na przykład Panzerjägera, składanie jednego czołgu z trzech pojazdów lub "ciężarówki śmierci", które odpalały pociski Brimstone. Z kolei w drugiej kategorii można wymienić integrację ukraińskich samolotów z pociskami manewrującymi Storm Shadow, antyradiolokacyjnymi AGM-88 HARM oraz bombami JDAM/JDAM-ER.
W tym kontekście zamontowanie na amerykańskim HMMWV sześcioprowadnicowego fragmentu z wieloprowadnicowej wyrzutni rakietowej BM-21 Grad było tylko kwestią czasu.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
HMMWV jako miniaturowy BM-21 Grad
Zastosowanie amerykańskiego HMMWV jako nośnika nie jest złym rozwiązaniem, ponieważ jest to pojazd znacznie cięższy i szerszy od typowych pickupów lub terenówek dostępnych na europejskim rynku, co korzystnie wpływa na stabilność i sztywność konstrukcji. Ponadto wersja wojskowa często jest opancerzona, co zapewnia ochronę przed bronią strzelecką oraz odłamkami artyleryjskimi.
Tego typu lekka artyleria, w zależności od zastosowanych rakiet o kalibrze 122 mm, może prowadzić ostrzał na dystans około 20 km przy użyciu najpopularniejszych starszych rakiet lub na ponad 30 km w przypadku nowszych rakiet.
Jedna rakieta w najpopularniejszej wersji odłamkowo-burzącej zawiera głowicę o masie 19 kg, która ma około 30 metrów pola rażenia, ale istnieją także warianty z głowicą zapalającą, kasetową zawierającą bomblety przeciwpancerne lub miny. Możliwość wystrzelenia takiej niszczycielskiej salwy w ciągu zaledwie kilku sekund może być bardzo przydatna.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski