Rosjanie z granatnikami RPG‑7 jako artylerią. Amunicja od Kima nie pomaga
Zarówno Ukraińcy jak i Rosjanie wykorzystują ręczne granatniki przeciwpancerne w charakterze artylerii bardzo krótkiego zasięgu. Jednakże ze względu za jakość dostarczanych pocisków mają miejsce różne bardzo groźne wypadki. Przedstawiamy kulisy tego zdarzenia.
08.01.2024 | aktual.: 08.01.2024 17:53
Granatniki RPG-7 są najczęściej spotykaną ręczną bronią przeciwpancerną w Ukrainie. Mimo iż ich skuteczność przeciwko czołgom jest w większości przypadków niewystarczająca, to żołnierze znaleźli dla nich nowe zastosowanie w charakterze podręcznej artylerii. Poniżej można zobaczyć, jak para Rosjan próbuje ostrzelać Ukraińców granatami odłamkowymi, ale jeden z nich ma wadliwy silnik rakietowy i wypada tuż przed strzelcem.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jest to bardzo niebezpieczna sytuacja, ponieważ w przypadku granatników RPG-7 nie ma żadnego opóźnienia uzbrajania się zapalnika, tylko ten jest gotowy do eksplozji natychmiast po zdjęciu zabezpieczenia. Po prostu każde uderzenie zapalnikiem w obiekt wywołuje eksplozję, a nie jak ma to miejsce w nowoczesnej broni przeciwpancernej typu np. granatników RGW90 opóźnienia aktywacji o np. 20 metrów.
Rosjanie wykorzystują tutaj granaty OG-7V (ten po lewej) oraz coś wyglądające na modyfikowane pociski moździerzowe kal. 82 mm (ten po prawej). W pierwszym przypadku mamy do czynienia z ważącym 2 kg granatem kal. 40 mm o zasięgu do 700 m zdolnym do porażenia odłamkami terenu o powierzchni do 150 m2 z czego śmiertelny zasięg dla żołnierza w kamizelce kuloodpornej to mniej niż 10 m od miejsca eksplozji.
Z kolei w drugim przypadku mamy już widywane na froncie pociski moździerzowe kal. 82 mm ważące 3,1 kg, z czego 0,42 kg stanowi materiał wybuchowy. Norma producenta tych pocisków zakłada, że z odległości 5 m cel ma trafić przynajmniej 198 odłamków, z 10 m - 70 odłamków, a z 15 m - 41 odłamków. Mamy więc tutaj znacznie większą siłę rażenia, a modyfikacja polega na dodaniu do nich silnika rakietowego i boostera.
W przypadku Rosjan okazuje się, że sporo rodzimej amunicji moździerzowej jest dostarczanej ze zbyt małą liczbą ładunków prochowych, przez co pociski są wykorzystywane w alternatywnych zastosowaniach. Ponadto nie pomaga też Rosjanom fakt, że dostarczana z Korei Północnej pomoc wojskowa często jest wręcz fatalnej jakości, co powoduje problemy.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski