Rosjanie pochwalili się zestrzeleniem drona. Nie na taką reakcję liczyli

Rosjanin chwalący się zestrzeleniem rosyjskiego drona zwiadowczego ZALA.
Rosjanin chwalący się zestrzeleniem rosyjskiego drona zwiadowczego ZALA.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Roy
Przemysław Juraszek

20.08.2024 19:21, aktual.: 21.08.2024 12:27

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Rosyjscy żołnierze z dumną prezentowali zestrzelonego ukraińskiego drona. Okazało się, że ten był jednak rosyjski, co zaowocowało bardzo negatywną reakcją i nawoływaniem rosyjskiego blogera wojskowego do wprowadzenia działań naprawczych. Oto co zestrzelili Rosjanie.

Bezzałogowce różnego typu stały się codziennością wojny w Ukrainie, gdzie szczególny strach budzą drony FPV oraz bombardujące określane jako "Baba Jaga". Niewiele mniejsze obawy budzą maszyny zwiadowcze, które naprowadzają na wykryte cele ostrzał artyleryjski.

Tyczy się to zarówno Rosjan jak i Ukraińców, którzy dysponują niewystarczającymi środkami ich zwalczania i próbują likwidować drony np. poprzez taranowanie ich innym dronem. Ta metoda jest całkiem skuteczna, ale największym problemem pozostaje identyfikacja czy dany dron jest po stronie własnej lub przeciwnika.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Problemy z identyfikacją

Wymaga to bardzo dobrej koordynacji droniarzy i oddziałów lądowych wyposażonych np. w przenośne detektory dronów o zasięgu 1-2 km. W tym przypadku dużo lepiej wychodzi to Ukraińcom, którzy rzadziej niszczą przez przypadek swoje drony niż Rosjanie.

Drona wizualnie można rozpoznać z odległości poniżej 150 m, jeśli jego kształt jest odmienny od maszyn przeciwnika. Rozwiązanie rosyjskiego problemu z identyfikacją proponuje jeden z blogerów wojskowych. Jego zdaniem wystarczy wydrukować na kartkach papieru zdjęcia rosyjskich dronów i rozdysponować ich wśród żołnierzy, aby takich obiektów nie strącali. Mowa tutaj o maszynach Z-16 (ZALA 421-16), Orlan-10/Orlan-30, Lotka-3/Lotka-7 czy SuperCam S350/Skat-350.

Drony ZALA — oczy rosyjskiej artylerii

Dron z-16 lub ZALA 421-16 to konstrukcja rozpoznawcza produkowana przez firmę Zala Aero Group będącą częścią koncernu Kałasznikow. Ma on kształt latającego skrzydła zbudowanego z kompozytów. Jest wyposażony w śmigło pchające, zasilane przez silnik spalinowy bądź silnik elektryczny.

Dron ma charakteryzować się 12-godzinną autonomią operacyjną i zdolnością lotu na pułapie do 3,6 km. Jego zasięg lotu we linii prostej ma wynosić 1 tys.km, ale łączność radiowa jest teoretycznie możliwa do 150 km. Za nawigację odpowiada moduł nawigacji inercyjnej i satelitarnej (GLONASS), a start i lądowanie odbywa się kolejno poprzez pneumatyczną katapultę i spadochron. Są to dużo bardziej ubogie możliwości działania od np. polskiego FlyEye mogącego startować "z ręki".

Rosyjski dron może przenosić do 3,5 kg ładunku w postaci jednej z wielu głowic obserwacyjnych wyposażonych w kamerę dzienną i termowizyjną. Te dość mocno się różnią między sobą i np. w teorii kamera dzienna ma oferować nawet 60-krotne przybliżenie, podczas gdy na froncie są często okazy z 20-krotnym lub mniejszym przybliżeniem. Jest to bardzo groźny dron i stosunkowo nieliczny, toteż każda jego strata jest dla Ukraińców dużą pomocą.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski