Radary PhantomStrike dla samolotów FA‑50. Nowe możliwości polskich maszyn

Zakupowi przez Polskę 48 koreańskich samolotów FA-50 towarzyszyło zapewnienie, że docelowo Polska będzie użytkować nie aktualny, ale przyszłościowy, znacznie zmodernizowany wariant maszyny. Jednym z kluczowych elementów modernizacji jest wybrany właśnie dla FA-50 radar PhantomStrike. Jakie możliwości zapewnia nowe wyposażenie?

FA-50 zrzucający bomby
FA-50 zrzucający bomby
Źródło zdjęć: © KAI
Łukasz Michalik

11.05.2023 | aktual.: 11.05.2023 15:03

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

FA-50 jest obecnie samolotem o ograniczonych możliwościach - co było przedmiotem krytyki - ale o dużym potencjale. Wynika to z faktu, że Koreańczycy przyjęli model rozwoju konstrukcji podzielony na kilka etapów, stopniowo zwiększających zaawansowanie wyposażenia i możliwości tej maszyny.

Pierwsza partia zamówionych przez Polskę samolotów FA-50 w wariancie Block 10 nie ma dużych możliwości. Choć politycy i przedstawiciele wojska podkreślają zalety tych maszyn, ich głównym atutem pozostaje niski koszt eksploatacji. Możliwości bojowe tych samolotów są ograniczone.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

FA-50 Block 10 może przenosić niewielki wachlarz mniej zaawansowanego uzbrojenia, jak pociski powietrze-powietrze AIM-9 L/M Sidewinder (czyli w starszym wariancie – aktualny, używany przez polskie F-16 to AIM-9X) czy powietrze-ziemia AGM-65 G Maverick. Samolot ma prosty radiolokator i niewielki zasięg. Gdyby Polska kupiła takie właśnie samoloty, ich krytyka byłaby w pełni uzasadniona.

Radar PhantomStrike - nowy zmysł polskich samolotów

Polska kupiła jednak nie FA-50 Block 10, tylko samolot w wariancie FA-50PL, bazujący na rozwijanej właśnie w Korei wersji FA-50 Block 20. Takie właśnie samoloty mają zostać dostarczone w przyszłości, a maszyny z pierwszej, liczącej 12 egzemplarzy partii, będą zmodernizowane do docelowego standardu. To bardzo ważne, bo FA-50 Block 10 i FA-50 Block 20 wyglądają podobnie, ale pod względem możliwości to zupełnie różne maszyny.

Jedną z kluczowych, choć niewidocznych na pierwszy rzut oka różnic jest stacja radiolokacyjna. FA-50 Block 20, a także FA-50PL mają otrzymać radar AESA (Active Electronically Scanned Array) PhantomStrike.

To bardzo nowoczesna konstrukcja opracowana przez Raytheon Intelligence & Space (część Raytheon Technologies). W antenie radaru zastosowano cyfrowe moduły nadawczo-odbiorcze REX+ klasy TRM (Transmitter-Receiver Module), wykorzystujące technologię azotku galu (GaN). Radar jest chłodzony powietrzem i silnie zminiaturyzowany – waży tylko 60 kg. Zdaniem producenta pobiera o 65 proc. mniej energii od konkurencyjnych rozwiązań.

PhantomStrike daje możliwość wykrywania i śledzenia obiektów w powietrzu, na lądzie i na powierzchni wody, pozwalając na śledzenie wielu celów jednocześnie. W praktyce oznacza to m.in. możliwość użycia naprowadzanych radiolokacyjnie pocisków średniego zasięgu AIM-120 AMRAAM (ich integracja z FA-50 będzie prowadzona oddzielnie) lub pocisków manewrujących.

W połączeniu z zasobnikiem celowniczym Sniper (zamówiliśmy 34 takie urządzenia) pozwala to FA-50 na stosowanie najnowocześniejszego uzbrojenia kierowanego. 

Mylne porównania

Byłoby jednak błędem – co niestety usiłują robić niektórzy decydenci – przekonywanie, że FA-50 z nowym radarem to trochę wolniejszy odpowiednik F-16. Powszechnym sposobem porównywania możliwości maszyn różnych typów jest zestawienie ich danych technicznych. Choć bywa to przydatne, to jednak bardzo często jest mylące.

Koreańskie FA-50
Koreańskie FA-50© KAI

Dobrym przykładem jest tu rosyjski śmigłowiec Ka-50, który – jeśli weźmiemy pod uwagę jego dane techniczne i systemy obronne – może wydawać się niemal nie do zestrzelenia. Tymczasem wojna w Ukrainie pokazuje, że śmigłowce te są zestrzeliwane nader często.

W przypadku FA-50 sprawa wygląda podobnie i mylne wrażenie o możliwościach maszyny daje choćby deklarowana masa przenoszonego uzbrojenia. 4,5 tony to dużo, ale równie ważna jak udźwig jest możliwość manewrowania z podwieszonym uzbrojeniem.

Samolot można zastosować w roli latającej "ciężarówki z rakietami", ale z podwieszonym uzbrojeniem będzie niezdolny np. do energicznych manewrów obronnych, stanowiąc tym samym łatwiejszy cel. Deklarowana przez producenta możliwość znoszenia przeciążeń sięgających 8G może wyglądać imponująco, ale w praktyce nie będzie miała większego znaczenia. 

Zmiany w wersji FA-50 Block 20

Znaczenie – obok nowego radaru – będą jednak miały inne, wdrażane już modyfikacje. Nowy wariant samolotu ma mieć zwiększony zasięg dzięki zastosowaniu zbiorników konforemnych.

To dodatkowe zbiorniki paliwa umieszczane nie pod skrzydłami (gdzie zajmują miejsce na uzbrojenie i zwiększają opór aerodynamiczny), ale na kadłubie, w postaci dopasowanych do niego, przylegających nakładek. Podobne rozwiązanie jest stosowane m.in. na polskich F-16.

Turecki F-16 ze zbiornikami konforemnymi widocznymi po obu stronach kadłuba
Turecki F-16 ze zbiornikami konforemnymi widocznymi po obu stronach kadłuba© Domena publiczna

Co więcej, na początku maja Koreańczycy rozpoczęli testy FA-50 wyposażonego w instalację do tankowania w locie. To kolejna cecha, znacznie zwiększająca możliwości samolotu (o ile ma się do dyspozycji latające cysterny – Polska, z zawieszonym na kołku programem "Karkonosze", na razie ich nie ma).

Nowy radiolokator, zasobnik celowniczy (zintegrowany już z wariantem Block 10), powiększony zasięg i możliwość uzupełniania paliwa w powietrzu sprawiają, że FA-50 Block 10 z FA-50 Block 20 łączy głównie ta sama sylwetka, bo pod względem możliwości są to zupełnie różne maszyny.

W takim wariancie FA-50PL może być faktycznym wzmocnieniem polskiego lotnictwa, biorąc na siebie w czasie pokoju wykonywanie misji typu Air Policing, a w wypadku wojny odciążając droższe, cięższe i dysponujące większymi możliwościami F-35 i F-16 z wykonywania mniej wymagających zadań.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Komentarze (8)