Putin się wściekł. Zatopiony okręt Rosjan przewoził bardzo cenny ładunek
Zatonięcie okrętu desantowego Cezar Kunikow okazuje się mieć dla Rosjan poważne konsekwencje. Poza tym, że muszą liczyć się z kolejnym osłabieniem Floty Czarnomorskiej stracili cenny ładunek, jaki znajdował się na pokładzie w chwili ukraińskiego ataku.
18.02.2024 09:29
"Problem tkwił w ładunku, który przewoził statek. Nie były to tylko czołgi. Statek przewoził duży ładunek północnokoreańskiej broni. Było to kilkadziesiąt pocisków balistycznych oraz ponad tysiąc pocisków artyleryjskich. Ładunkowi towarzyszyło trzech specjalistów wojskowych z KRLD. Niestety, wszyscy zginęli" – pisze ukraiński portal militarny Defence Express cytujący rosyjskie źródła.
Cezar Kunikow przewoził cenny ładunek
Udany atak na ten rosyjski okręt desantowy został oceniony jako jeden z większych sukcesów Ukraińców w ostatnich tygodniach. Już chwilę po potwierdzeniu informacji o zatonięciu statku pojawiły się doniesienia o rzekomej dymisji dowódcy rosyjskiej Floty Czarnomorskiej Wiktora Sokołowa. Według źródeł cytowanych przez Defence Express zażądał tego Władimir Putin, którego cała sytuacja mocno rozzłościła. Rosyjskiemu prezydentowi bardzo zależy na utrzymaniu jak najlepszych stosunków z władzami Korei Północnej, które wspierają rosyjską armię coraz cenniejszą bronią.
Początkowo Korea Północna zaczęła dostarczać Rosji rakiety do wieloprowadnicowych wyrzutni Grad oraz pociski kal. 122 i kal. 152 mm. To istotna pomoc dla Rosjan, ponieważ ich systemy artyleryjskie wykorzystują właśnie taką amunicję. Dzięki wsparciu z Pjongjangu armia najeźdźców nie boryka się z niedoborami amunicji, co jest poważnym problemem Ukraińców. Od początku 2024 r. Rosjanie otrzymują od sojusznika kolejną, znacznie potężniejszą broń - pociski balistyczne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Pociski balistyczne z Korei Północnej w Ukrainie
Z ustaleń organizacji badawczej Conflict Armament Research mającej kontakt z pozostałościami jednego z pocisków wynika, że Pjongjang udziela Rosji wsparcia w postaci pocisków balistycznych KN-23 lub KN-24.
Są wyposażane w głowice bojowe ważące ok. 500 kg i zasilane na paliwo stałe. Ich zasięg przekracza 600 km, czyli jest większy niż w rosyjskich podobnych pociskach Iskander.
Cezar Kunikow to natomiast okręt desantowy projektu projektu 775 (w kodzie NATO określany jako Ropucha). Jednostki tego typu były produkowane w gdańskiej Stoczni Północnej do końca lat 80. i do dziś stanowią ważny element rosyjskiej floty desantowej. Ich pokłady ładunkowe mają powierzchnię 600 m kwadratowych, co pozwala przenosić ładunki o masie do 500 t.
Cezar Kunikow to już czwarty tego typu okręt, jaki w trakcie trwającej wojny trafili Ukraińcy. Wcześniej dokonywali takiej sztuki przy pomocy rakiet operacyjno-taktycznych Toczka-U (dwukrotnie) oraz pocisków manewrujących StormShadow/Scalp EG.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski