Pstryczek w nos od Turcji. Kijów i Ankara z porozumieniem w sprawie dronów
Wizyta prezydenta Ukrainy, Wołodymyra Zełenskiego w Stambule przyniosła wiele korzystnych z punktu widzenia Kijowa rezultatów. Prezydent Turcji, Recep Erdoğan poparł dążenia Ukrainy do wstąpienia do NATO. Państwa podpisały też porozumienie o współpracy w obszarze strategicznych przemysłów. Skupi się ona na rozwoju pojazdów bezzałogowych, a w szczególności dronów, odgrywających istotną rolę w trwającej wojnie.
Podczas oficjalnej wizyty prezydenta Ukrainy Wołodymyra Zełenskiego w Turcji w piątek, 7 lipca Ołeksandr Kamyszyn, Minister Strategicznych Gałęzi Przemysłu Ukrainy i Mehmet Fatih Kagyr, Minister Przemysłu i Technologii Turcji podpisali porozumienie w sprawie zacieśnienia współpracy w strategicznych branżach. Jak donosi biuro prasowe prezydenta Ukrainy, współpraca będzie dotyczyła m.in. "rozwoju zdolności i możliwości produkcji pojazdów autonomicznych, w szczególności bezzałogowych statków powietrznych, zwiększenia produkcji różnych typów UAV, badań i rozwoju w zakresie systemów autonomicznych, kosmicznych".
Turcja i Ukraina będą rozwijać bezzałogowce
Zacieśnienie współpracy Turcji i Ukrainy w tym zakresie może być szansą dla obydwu państw. Ukraina zyska lepszy dostęp do bezzałogowców, które pozwolą się jej bronić przed wrogiem i być może większą przychylność istotnego sojusznika. Z kolei Turcja będzie mogła testować swoje rozwiązania w warunkach realnej walki, a dodatkowo korzystać ze zdobytego przez Ukraińców doświadczenia w tym zakresie. Zwłaszcza że po euforii dotyczącej dronów Bayraktar TB2 w pierwszych miesiącach wojny w Ukrainie, słuch o nich zaginął.
Przyczyn tego zjawiska szczegółowo wyjaśnił już Łukasz Michalik. Warto jednak przypomnieć kilka istotnych faktów. Jak pisał Michalik, dyrektorem koncernu produkującego drony jest Selcuk Bayraktar, zięć prezydenta Turcji. Zakup dronów był forsowany przez otoczenie Zełenskiego, a nie przez armię, która miała inne priorytety. W kolejnych miesiącach trwania konfliktu, kiedy Rosjanie rozszerzyli możliwości walki elektronicznej oraz umocnili swoją obronę przeciwlotniczą, Bayraktary przestały się sprawdzać w roli uderzeniowej. Nadal nadają się do wykonywania zadań zwiadowczych i obserwacyjnych, ale w tym celu można stosować też nieco tańsze rozwiązania.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Konkludując, tureckie firmy, takie jak Baykar Makina mogą skorzystać na zawartej współpracy w taki sposób, że bazując na już zgromadzonej wiedzy i doświadczeniu Ukraińców poprawią możliwości tworzonych bezzałogowców. Chodzi np. o zwiększenie odporność na środki walki elektronicznej, a także zwiększenie zasięgu uzbrojenia przenoszonego przez drony. Ukraina, która coraz śmielej "wchodzi" swoimi bezzałogowcami w przestrzeń powietrzną Rosji, metodą prób i błędów stale doskonali swoje możliwości w tym zakresie.
Dowodem są pojawiające się co chwilę, ale oficjalnie niekomentowane przez Kijów, doniesienia o ukraińskich dronach, którym udało się dotrzeć w okolice Moskwy. Ostatni taki rajd miał miejsce 4 lipca. Rosyjskie ministerstwo obrony oskarżyło wówczas Ukrainę o użycie pięciu bezzałogowców. Cztery urządzenia miały zostać zneutralizowane dzięki obronie powietrznej stolicy, a jedno za sprawą systemów walki elektronicznej. Do dzisiaj tajemnicą pozostaje, jakie to mogły być bezzałogowce, chociaż podejrzenia padają zarówno na UJ-22 "Airborne", "tajemniczą broń" Ukrainy o zasięgu 1000 km, czy pamiętające radzieckie czasy maszyny rozpoznawcze Tu-141 "Striż" i Tu-143 "Rejs".
Istotne jest również to, że do Ukrainy płynie sprzęt wojskowy z całego świata. Po początkowej fazie czyszczenia postsowieckich skansenów byłych państw ZSRR i magazynów innych krajów z przestarzałego (chociaż wciąż sprawnego) uzbrojenia, Ukraina otrzymuje również nowocześniejsze twory najważniejszych przemysłów zbrojeniowych. W ten sposób jej specjaliści zyskują wręcz unikalny na skalę światową dostęp do technologii rozwijanych i testowanych latami. Przykładem są, chociażby systemy HIMARS i Patriot, będące jednymi z wielu pereł w koronie amerykańskiej zbrojeniówki, czy brytyjskie pociski Storm Shadow i czołgi Challenger 2, nie wspominając o dziełach naszego rodzimego przemysłu zbrojeniowego - Krabach, czy amunicji krążącej Warmate.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski