Potężne pociski. Aż boją się przekazania ich Ukrainie
Kanclerz Niemiec Olaf Scholz stwierdził jednoznacznie, że Niemcy nie przekażą Ukrainie pocisków manewrujących Taurus. Niechęć do wysłania tej broni na front ma wynikać z kilku powodów, chociaż o niektórych opinia publiczna może się nigdy nie dowiedzieć. Przypominamy, o jaką broń chodzi i jakie są jej możliwości.
14.03.2024 | aktual.: 14.03.2024 10:33
Ukraińcy wielokrotnie podkreślali, że bez broni dalekiego zasięgu nie będą mogli skutecznie przeciwstawiać się rosyjskiej agresji. Chociaż otrzymują pociski o zbliżonej charakterystyce z Wielkiej Brytanii i Francji, niemieccy politycy od miesięcy są w tym temacie podzieleni. Większość jest jednak przeciwna temu, aby pociski manewrujące Taurus trafiły do Ukrainy. Olaf Scholz, który podziela to stanowisko, tym razem wypowiedział się bardzo stanowczo.
Pociski manewrujące Taurus nie dla Ukrainy
Kanclerz Niemiec powtórzył wcześniej wygłaszaną opinię, że siły zbrojne Ukrainy nie będą w stanie użyć pocisków manewrujących Taurus bez pomocy niemieckich żołnierzy. Mieliby oni też zapobiegać nieuzasadnionym uderzeniom na cele położone na terytorium Rosji. Obecność niemieckich żołnierzy w Ukrainie, jego zdaniem, jest nie do przyjęcia dla rządu w Berlinie, ponieważ mogłoby przyczynić się do wciągnięcia Niemiec w wojnę.
– To jest czerwona linia, której nie chcę przekroczyć jako kanclerz. Roztropność nie powinna być kwalifikowana jako słabość – powiedział.
Pociski manewrujące Taurus cechują się długością 5 m i wagą aż 1400 kg. Posiadają głowicę MEPHISTO (Multi-Effect Penetrator, Highly Sophisticated and Target Optimised) o masie ok. 500 kg i bardzo dużej sile rażenia.
Konstrukcja głowicy sprawia, że w zależności od celu i potrzeb atakujących może zostać zdetonowana jak klasyczny pocisk odłamkowo-burzący lub z opóźnieniem. Takie rozwiązanie pozwala na skuteczne eliminowanie nawet podziemnych pozycji wroga (np. bunkrów). Co ważne, pociski manewrujące Taurus są wykonane w technologi stealth (trudnowykrywalności) i mają zasięg ponad 500 km.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Przedstawiciel komisji obrony niemieckiego Bundestagu Alexander Müller stwierdził, że komisja została poinformowana o powodach, które skłoniły Olafa Scholza do utrzymania swojego wcześniejszego stanowiska.
– Jest jedna lub dwie rzeczy, o których nie można mówić publicznie, a które słusznie sprawiają, że [Olaf Scholz] się waha – powiedział Müller.
Niemcy nie pomogą nawet pośrednio?
Wcześniej w tym miesiącu brytyjski rząd zaproponował Niemcom transakcję wiązaną. Wedle jej założeń Berlin miały przekazać swoje pociski Wielkiej Brytanii, która dzięki temu mogłaby przekazać Ukrainie więcej własnych pocisków manewrujących. Temu pomysłowi część niemieckich polityków również jest jednak przeciwna.
Aktualnie ukraińska armia ma w swoim arsenale pociski manewrujące Storm Shadow (właśnie z Wielkiej Brytanii) oraz SCALP-EG, które dostarcza Francja. Były one wykorzystywane do rażenia istotnych celów, także o znaczeniu strategicznym, np. do ataku na most Czonharski.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski