Porównał zachodnie czołgi z ukraińskimi. Mówi wprost, ile są warte
06.06.2024 07:49, aktual.: 06.06.2024 13:09
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Dmytro Bałabucha to czołgista, który od 2022 r. pełni funkcję dowódcy kompanii czołgów 32. Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy. W rozmowie z Ukraińską Prawdą zwraca uwagę na różnice pomiędzy zachodnimi czołgami – leopardami i abramsami – a ukraińskimi, przede wszystkim T-64BW.
Zachodnie abramsy już od wielu tygodni są krytykowane przede wszystkim ze względu na słabsze opancerzenie względem oczekiwań żołnierzy. Czołgi z USA mają też mieć problemy z elektryką, która doznaje awarii podczas deszczu lub mgły na skutek kondensacji wody w czołgu.
W podobnie krytycznym tonie na temat zachodnich maszyn wypowiedział się w ostatnim czasie Dmytro Bałabucha, czołgista, który służy w armii od początku konfliktu w Ukrainie. Ekspert porównał abramsy i leopardy z poradzieckimi konstrukcjami stosowanymi na froncie, w szczególności T-64BW, którymi dysponuje jednostka Bałabuchy.
Ukraiński czołgista ocenia zachodnie maszyny
Zdaniem żołnierza niektóre ukraińskie maszyny są nawet lepsze od zachodnich. – Mogę powiedzieć, że nasz sprzęt spisał się nie gorzej, a w niektórych przypadkach nawet lepiej – komentuje Bałabucha. Zwraca uwagę, że w niektórych działaniach prym wiodą ukraińskie maszyny, a w innych zachodnie leopardy stanowią tylko wsparcie. Podkreśla jednak istotną zaletę leopardów, czyli ich prędkość. – Zaletą leoparda jest to, że jest szybki, z niektórymi zadaniami radzi sobie o wiele lepiej, bo szybko pojawia się na pozycji i szybko ją opuszcza.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bałabucha podaje też w wątpliwość rzekomy fakt, jakoby zachodnie czołgi miały jakikolwiek "superpancerz". – Nasze czołgi mają pancerz reaktywny Kontakt, który w zasadzie chroni przed wszelkimi pociskami kumulacyjnymi – podkreśla.
Wojskowy dodaje, że zna załogi, które przetrwały uderzenie kilku przeciwpancernych pocisków kierowanych, poruszając się ukraińskim czołgiem, i wróciły do bazy. – Nie powiedziałbym, że nasze opancerzenie jest gorsze. Widziałem, jak abrams stracił zdolność bojową po jednym trafieniu lanceta i w zasadzie się spalił – kontynuuje, podkreślając wielokrotnie wspominaną przez Ukraińców wadę abramsów.
Czołgista z Ukrainy nie zapomniał też skomentować w rozmowie z Ukraińską Prawdą uzbrojenia ukraińskich i zachodnich czołgów. Jego zdaniem poradzieckie czołgi stosowane przez Ukraińców mają generalnie mocniejsze działa. Te mają bowiem armaty kal. 120 mm, natomiast pierwsze generacje leopardów 1 są uzbrojone w armaty kal. 105 mm. Lufy o większym kalibrze (120 mm) trafiły dopiero do leopardów 2.
Przypomnijmy, że ukraińskie czołgi T-64BW, do których Ukrainiec porównuje zachodnie abramsy i leopardy, to znaczne unowocześnienie podstawowego T-64, które w ulepszonej wersji dysponują opancerzeniem znacznie zwiększającym szanse na przeżywalność załogi.
Pakiet modernizacyjny do T-64BW z 1985 r. przyczynił się do poprawy procesu wykrywania wrogich jednostek (również w nocy) oraz ulepszenia komunikacji. W konstrukcji znalazł się nowy celownik TPN-1TPV z termowizją, który wykrywa cele oddalone nawet o 6 km. Za jego uzbrojenie odpowiada natomiast armata gładkolufowa 2A46 oraz karabiny maszynowe kal. 7,62 mm i 12,7 mm.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski