Porównał zachodnie czołgi z ukraińskimi. Mówi wprost, ile są warte

Dmytro Bałabucha to czołgista, który od 2022 r. pełni funkcję dowódcy kompanii czołgów 32. Brygady Sił Zbrojnych Ukrainy. W rozmowie z Ukraińską Prawdą zwraca uwagę na różnice pomiędzy zachodnimi czołgami – leopardami i abramsami – a ukraińskimi, przede wszystkim T-64BW.

M1A1 Abrams z kostkami Kontakt-1
M1A1 Abrams z kostkami Kontakt-1
Źródło zdjęć: © X, @front_ukrainian
Norbert Garbarek

Zachodnie abramsy już od wielu tygodni są krytykowane przede wszystkim ze względu na słabsze opancerzenie względem oczekiwań żołnierzy. Czołgi z USA mają też mieć problemy z elektryką, która doznaje awarii podczas deszczu lub mgły na skutek kondensacji wody w czołgu.

W podobnie krytycznym tonie na temat zachodnich maszyn wypowiedział się w ostatnim czasie Dmytro Bałabucha, czołgista, który służy w armii od początku konfliktu w Ukrainie. Ekspert porównał abramsy i leopardy z poradzieckimi konstrukcjami stosowanymi na froncie, w szczególności T-64BW, którymi dysponuje jednostka Bałabuchy.

Ukraiński czołgista ocenia zachodnie maszyny

Zdaniem żołnierza niektóre ukraińskie maszyny są nawet lepsze od zachodnich. – Mogę powiedzieć, że nasz sprzęt spisał się nie gorzej, a w niektórych przypadkach nawet lepiej – komentuje Bałabucha. Zwraca uwagę, że w niektórych działaniach prym wiodą ukraińskie maszyny, a w innych zachodnie leopardy stanowią tylko wsparcie. Podkreśla jednak istotną zaletę leopardów, czyli ich prędkość. – Zaletą leoparda jest to, że jest szybki, z niektórymi zadaniami radzi sobie o wiele lepiej, bo szybko pojawia się na pozycji i szybko ją opuszcza.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Bałabucha podaje też w wątpliwość rzekomy fakt, jakoby zachodnie czołgi miały jakikolwiek "superpancerz". – Nasze czołgi mają pancerz reaktywny Kontakt, który w zasadzie chroni przed wszelkimi pociskami kumulacyjnymi – podkreśla.

Wojskowy dodaje, że zna załogi, które przetrwały uderzenie kilku przeciwpancernych pocisków kierowanych, poruszając się ukraińskim czołgiem, i wróciły do bazy. – Nie powiedziałbym, że nasze opancerzenie jest gorsze. Widziałem, jak abrams stracił zdolność bojową po jednym trafieniu lanceta i w zasadzie się spalił – kontynuuje, podkreślając wielokrotnie wspominaną przez Ukraińców wadę abramsów.

Czołgista z Ukrainy nie zapomniał też skomentować w rozmowie z Ukraińską Prawdą uzbrojenia ukraińskich i zachodnich czołgów. Jego zdaniem poradzieckie czołgi stosowane przez Ukraińców mają generalnie mocniejsze działa. Te mają bowiem armaty kal. 120 mm, natomiast pierwsze generacje leopardów 1 są uzbrojone w armaty kal. 105 mm. Lufy o większym kalibrze (120 mm) trafiły dopiero do leopardów 2.

Przypomnijmy, że ukraińskie czołgi T-64BW, do których Ukrainiec porównuje zachodnie abramsy i leopardy, to znaczne unowocześnienie podstawowego T-64, które w ulepszonej wersji dysponują opancerzeniem znacznie zwiększającym szanse na przeżywalność załogi.

Pakiet modernizacyjny do T-64BW z 1985 r. przyczynił się do poprawy procesu wykrywania wrogich jednostek (również w nocy) oraz ulepszenia komunikacji. W konstrukcji znalazł się nowy celownik TPN-1TPV z termowizją, który wykrywa cele oddalone nawet o 6 km. Za jego uzbrojenie odpowiada natomiast armata gładkolufowa 2A46 oraz karabiny maszynowe kal. 7,62 mm i 12,7 mm.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie