Nowe uzbrojenie dla Wojska Polskiego. Wydaliśmy ponad miliard złotych
Minister obrony narodowej Mariusz Błaszczak zatwierdził kolejne umowy na dostawy sprzętu dla polskiej armii. Ich łączna wartość przekracza 1 mld zł. Wojsko wzbogaci się o mosty towarzyszące MS-20 Daglezja-S, wozy dowodzenia Zawilec i pojazdy samochodowe dla Morskich Jednostek Rakietowych. Dodatkowo szef MON podpisał aneks na dostawy amunicji do moździerzy samobieżnych RAK.
Nowe kontrakty zostały ogłoszone podczas wizyty ministra w Nowej Dębie w obecności przedstawicieli Polskiej Grupy Zbrojeniowej oraz Agencji Uzbrojenia. Chociaż przemówienia odbywały się na tle dziesiątek jednostek sprzętu, który został pozyskany w ostatnich miesiącach, kluczowe były informacje na temat dostaw, jakie odbędą się w przyszłości. Tym razem nie chodzi o ciężkie pojazdy pancerne czy śmigłowce, ale ogólna wartość zamówienia sugeruje, że armia zostanie rozbudowana o bardzo cenny sprzęt. Jego właściwości mogą okazać się w wielu sytuacjach kluczowe.
Nowoczesne mosty towarzyszące
- Zdajemy sobie sprawę z zagrożeń. Są one bardzo realne - wojna, która toczy się za naszą wschodnią granicą, atak hybrydowy, który został przypuszczony na Polskę dwa lata temu, który wciąż trwa z terytorium Białorusi. Teraz zagrożenia nowe w postaci wojny na Bliskim Wschodzie, która z całą pewnością wygeneruje nowe fale migrantów, którzy będą szturmowali Europę. Na to wszystko najlepszą odpowiedzią jest silne Wojsko Polskie - powiedział podczas wystąpienia szef MON.
Bardzo duży wydatek będą stanowiły przede wszystkim mosty towarzyszące MS-20 Daglezja-S. Założono pozyskanie 43 sztuki za kwotę 767 mln zł. Dostawy mają być realizowane w latach 2025-2028.
Most towarzyszący to konstrukcja ustawiana nad wąskimi przeszkodami, rozkładana lub nasuwana przez przewożące go pojazdy. Umożliwia innym mniejszym jednostkom pokonywanie terenów, które bez jego pomocy okazałaby się przeszkodą nie do pokonania. MS-20 Daglezja-S jest produkowany przez przez Ośrodek Badawczo-Rozwojowy Urządzeń Mechanicznych "OBRUM", który jest także jego projektantem. Obecnie w polskiej armii znajduje się 20 takich mostów, a jedynym użytkownikiem zewnętrznym jest Wietnam.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Wykorzystywane jest tu podwozie kołowe, za które służy pojazd ciężarowy Jelcz C662D.43-M w układzie napędowym 6x6. Umieszczono na nim naczepę mostową, układacz i przęsło. Cała konstrukcja waży 48 t.
Szerokość przęsła podczas transportu wynosi 3 m, po rozłożeniu zwiększa się do 4 m. Pozwala na zabezpieczenie przepraw i pokonanie przeszkód o szerokości do 20 m. Mogą poruszać się po nim nie tylko pojazdy kołowe, ale też gąsienicowe. Łącznie z czołgami, ponieważ dopuszczalne obciążenie przekracza 63 t (a w przypadku zestawów pojazdów jest nawet jeszcze większe).
Wozy bazujące na Rosomakach
Wozy dowodzenia Zawilec zostały z kolei zamówione za ok. 100 mln zł. Będzie ich sześć. Zostaną przygotowane przez Rosomak S.A., producenta znanego przede wszystkim z kołowych transporterów opancerzonych Rosomak.
Nowe wozy bardzo do nich nawiązują i w wielu aspektach oferują identyczne parametry, np. pod kątem napędu i osiąganych przez niego możliwości. Pojazd bazuje na kołowej trakcji w układzie 8x8 i silniku, pozwalającym na rozwijanie prędkości do 100 km/h. W wozach Zawilec zdecydowanie ważniejsze od uzbrojenia będą jednak wbudowane systemy szyfrowanej łączności i systemy teleinformatyczne.
Jeśli chodzi o pojazdy samochodowe dla Morskich Jednostek Rakietowych, to zawarta umowa obejmuje podwozia samochodowe oraz pojazdy kołowe JELCZ. Osadzone zostaną na nich elementy systemu Naval Strike Missile. Mowa o kompleksie, który pozwala na wystrzeliwanie ważących ok. 400 kg pocisków przeciwokrętowych dalekiego zasięgu (do 180 km). Jest on uznawany na najnowocześniejszą tego typu broń na świecie.
Więcej amunicji dla RAK-ów
Umowa na dostawy amunicji dla moździerzy RAK została podpisana w 2021 r. Na mocy zawartego aneksu wojsko ma otrzymać "kilkanaście tys. sztuk więcej". Umowa i aneks do niej dotyczą amunicji Rak-HE-1 kal. 120 mm.
RAK to samobieżny moździerz produkowany w zakładach Huta Stalowa Wola. Chociaż opracowano wariant gąsiennicowy, w polskim wojsku używane są egzemplarze umieszczone na kołowym podwoziu Rosomaka.
Maksymalny zasięg ostrzału prowadzonego z RAK-a przekracza 10 km, a maksymalny odcinek, jaki pojazd może pokonać na jednym tankowaniu, to ok. 500 km. Czas przejścia z położenia marszowego w położenie bojowe wynosi z kolei ok. 30 s. RAK posiada celownik z kamerą termowizyjną i dalmierzem laserowym oraz system kierowania ogniem TOPAZ. Są też wyposażone w system łączności wewnętrznej FONET.
Szef MON podkreślił, że nowe umowy wpisują się w nieustanne starania mające na celu wzmacnianie polskiej armii. Przypomniał również o najważniejszych zakupach z zagranicy przeprowadzonych w ostatnich miesiącach. Wymienił m.in. amerykańskie czołgi Abrams i śmigłowce Apache, tureckie drony Bayraktar, wyrzutnie Chunmoo z Korei Południowej oraz HIMARS. Polska podpisała kontrakt, na mocy którego wybrane elementy do tych ostatnich systemów będą produkowane w naszym kraju.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski