Niebywałe, co zrobili Rosjanie. Tak chcieli przechytrzyć Ukraińców
Wojna w Ukrainie wymaga od obu stron konfliktu stosowania taktyk, które choć w najmniejszym stopniu pozwolą zwiększyć przewagę w walkach. Jedną z nich, której dotąd nie widziano na froncie, jest próba zmylenia Ukraińców przez Rosjan, poprzez zastosowanie szczególnych napisów na dronach.
07.08.2024 | aktual.: 08.08.2024 07:42
"Nie dotykajcie mnie, chłopaki. Jestem po waszej stronie" – taki napis widnieje na jednym z rosyjskich dronów rozpoznawczych Zala 421-16E, którego zdjęciem chwalą się w sieci Ukraińcy. To pierwszy raz w historii wojny w Ukrainie, kiedy media społecznościowe obiega taki obraz.
Nieudana zasadzka Rosjan
Najbardziej prawdopodobnym wytłumaczeniem tego, co w zasadzie chcą osiągnąć Rosjanie poprzez tę taktykę, jest próba zmylenia Ukraińców i przekonanie ich, że dron należy do sojuszniczych wojsk obrońców.
Internauci komentujący zdjęcie bezzałogowca Zala ze szczególnymi napisami podejrzewają również, że Federacja Rosyjska nie musi w ten sposób próbować zmylić Ukraińców, tylko chroni się przed tzw. przyjaznym ogniem ze strony własnej armii. Nie jest bowiem tajemnicą, że w Rosji wspomniany "friendy-fire" nierzadko skutkował zniszczeniami cennych rosyjskich maszyn.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Widoczny na zdjęciu Ukraińców dron jest ważnym narzędziem dla wojsk Federacji Rosyjskiej, bowiem nie jest to typowy bezzałogowiec typu kamikadze, którego rolą jest zidentyfikowanie celu, a następnie uderzenie w niego. Zala 421-16 to dron rozpoznawczy, który może przebywać w powietrzu przez kilka godzin i prowadzić obserwację z wysokości nawet 3,5 km, dostarczając przez ten czas obraz w wysokiej rozdzielczości.
Możliwości rosyjskiego drona
Zala 421-16E powstał w odpowiedzi na potrzebę posiadania w arsenale Federacji Rosyjskiej sprzętu o obniżonej wykrywalności i pozwalającego prowadzić obserwację z wysokości. Na kadłubie tego bezzałogowca znajduje się cyfrowa lustrzanka o rozdzielczości przynajmniej 18 Mpx. Dzięki niej dron przekazuje sojusznikom obraz w rozdzielczości Full HD z maksymalnie 20-krotnym powiększeniem. Nie brakuje też żyroskopu stabilizującego obraz oraz kamery termowizyjnej.
Napęd tego urządzenia stanowi silnik elektryczny, który pozwala wznieść tę ważącą 10 kg konstrukcję na wysokość do 3,5 km. Na tym pułapie bezzałogowiec może wykonywać zwiad przez cztery godziny, poruszając się przy tym z prędkością 110 km/h. Jego zasięg nieznacznie przekracza 200 km, natomiast promień działania sięga 45 km. Za precyzyjne określanie lokalizacji odpowiada w nim nawigacja GPS/GLONASS współpracująca z magnetometrem trójosiowym.
Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski