Znowu chwalą polskie uzbrojenie. Pioruny lepsze niż Stingery
Szef ukraińskiej fundacji "Wróć Żywy" Taras Chmut na konferencji podczas Międzynarodowego Salonu Przemysłu Obronnego (MSPO) w Kielcach pochwalił polskie uzbrojenie, takie jak ręczne zestawy przeciwlotnicze PPZR Piorun lub armatohaubice Krab. Przypominamy, co one potrafią.
PPZR Piorun — polski zestaw, który jest lepszy od legendarnego Stingera
Pioruny produkowane przez polskie zakłady MESKO S.A. mają już na koncie parę udokumentowanych zestrzeleń obejmujących m.in. samoloty szturmowe Su-25, drony Orłan-10 lub śmigłowce Ka-52 Aligator. Teraz szef ukraińskiej fundacji "Wróć Żywy" Taras Chmut na konferencji podczas MSPO stwierdził, że sprawują się one znacznie lepiej od dostarczonych z USA zestawów FIM-92 Stinger.
Piorun został wprowadzony do służby w SZRP w 2019 r. i jest rozwojową wersją starszych zestawów PPZR Grom z lat 90. będących rozwinięciem radzieckich zestawów 9K38 Igła.
Głowica naprowadzająca Pioruna opiera się na wykorzystaniu kombinacji sensora IR (podczerwieni) trzeciej generacji wspartego sensorem UV (ultrafioletu) w celu rozróżniania flar. Co prawda nie jest to tak efektywne jak głowica IR czwartej generacji umożliwiająca naprowadzanie się na termiczny obraz celu, ale ta rzadko występuje w pociskach przeciwlotniczych. Można ją spotkać np. w pocisku Mistral, ale to negatywnie wpływa na cenę jednostkową.
Piorun może zwalczać cele oddalone maksymalnie o 6,5 km będące na pułapie do 4 km, a ich niszczenie następuje za pomocą głowicy odłamkowo-burzącej z zapalnikiem zbliżeniowym.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski