Moskwa nie będzie spać spokojnie? Ukraińcy mają sekretną broń

W piątek 18 sierpnia świat obiegła informacja o kolejnym ataku przeprowadzonym na Moskwę. Do natarcia wykorzystano drona, który rzekomo miał zostać zneutralizowany przez obronę przeciwlotniczą. Zagrożenie dla stolicy Rosji stale rośnie, bowiem Ukraina pracuje nad bezzałogowcem, który jest w stanie pokonać nawet 1 tys. km.

Moskwa - atak dronem.
Moskwa - atak dronem.
Źródło zdjęć: © X | Stardust Collector
Norbert Garbarek

18.08.2023 | aktual.: 18.08.2023 19:25

Zalogowani mogą więcej

Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika

Skutecznie przeprowadzone natarcie na Moskwę z terytorium Ukrainy przy użyciu standardowego drona bojowego jest niemal niemożliwe. Przeszkodą ku temu jest odległość, która dzieli obrońców od stolicy Rosji. W najlepszym wypadku jest to ok. 450 km, co przy podstawowych maszynach wojskowych operujących na dystansie kilkudziesięciu kilometrów oznacza, że atak w głąb kraju agresora jest bardzo trudny do zrealizowania.

Przemysł zbrojeniowy w Ukrainie pracuje jednak nad nowoczesnymi bezzałogowcami, które mają docierać do celów oddalonych nawet o 1 tys. km. To istotnie zmienia obraz sytuacji na froncie na korzyść Ukraińców, bowiem rzeczone drony mogą stanowić realne zagrożenie dla Moskwy, ale też m.in. Petersburga.

Sami Ukraińcy niewiele mówią na temat bezzałogowca o zasięgu 1 tys. km. Choć nie można ze 100-procentową pewnością założyć, że ostatni atak na stolicę Rosji został przeprowadzony właśnie z użyciem rzeczonego drona, prace nad nową bronią mogą wskazywać, że obrońcy zbroją się do prowadzenia kontrofensywy. Wyjaśniamy, co wiadomo do tej pory na temat tajemniczego bezzałogowca obrońców.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Dron, który może dać przewagę

Ukraiński państwowy koncern obronno-przemysłowy Ukroboronprom informował jeszcze w październiku 2022 r., że pracuje nad bronią o zasięgu ponad 1 tys. km. Wówczas mówiono, że projekt znajduje się na końcowym etapie rozwoju.

Niewiele później, bo na początku br. przedsiębiorstwo podało do publicznej wiadomości, że dron szturmowy pomyślnie przeszedł serię testów. Wtedy też potwierdzono specyfikację maszyny. Rzeczniczka Ukroboronporom Natalia Sad poinformowała, że dron waży ponad 200 kg, ale nie będzie tym, czego można było się spodziewać.

Opracowany przez Ukraińców dron ma nadawać się do wielokrotnego użytku. Oznacza to zatem, że przenoszący kilkudziesięciokilogramowy ładunek bezzałogowiec nie będzie kolejnym dronem kamikadze, które na froncie cieszą się ogromną popularnością.

Podczas testów na początku 2023 r. potwierdzono, że ukraiński dron o zasięgu 1 tys. km jest odporny na systemy walki elektronicznej. To kolejny element, który w przypadku planowania ataków na cele oddalone o setki kilometrów jest kluczowy. Pozwala on bowiem wykonać lot prosto do celu – bez ryzyka, że przeciwnik wpłynie na trajektorię lub całkowicie unieruchomi sprzęt. Dość wspomnieć, że Rosjanie korzystają m.in. z systemu R-330 Żytiel, który jest jednym z rozwiązań do zakłócania pracy dronów i dla Ukraińców stanowi jeden z priorytetowych celów.

Tajemnicza broń Ukraińców

Słowa Natalii Sad podczas jednego z briefingów mogą sugerować, że Ukraińcy jeszcze na początku roku mogli otrzymać nowoczesne drony. Nic jednak przez wiele miesięcy nie wskazywało na to, że broń została wykorzystana na froncie.

Bezzałogowy statek powietrzny osiągnął taki etap, że niestety nie możemy nic na ten temat powiedzieć.

Natalia SadRzeczniczka Ukroboronprom

Temat tajemniczego bezzałogowca ponownie powrócił pod koniec czerwca, kiedy to Sad poinformowała o użyciu drona. Tym razem rzeczniczka podzieliła się w mediach społecznościowych informacją, że "Ukraina skutecznie wykorzystała drona szturmowego o zasięgu 1000 km". Ponadto opublikowała zdjęcie z dowódcą armii ukraińskiej gen. Wałerijem Załużnym, dowódcą lotnictwa Mykołą Oleszczukiem i dyrektorem koncernu Jurijem Husiewem.

W powyższych słowach brakuje jednak konkretów. Ukroboronprom nie zdradza, czy wspomniane "skuteczne wykorzystanie drona" dotyczy kolejnych testów, czy też zdecydowano się przeprowadzić atak na wrogie jednostki na froncie (lub na kraj agresora). W czasie, kiedy Natalia Sad podzieliła się tą ważną informacją, w sieci nie pojawiały się wiarygodne doniesienia o zidentyfikowaniu nieznanej maszyny w powietrzu.

Zasięg to nie wszystko

Sugerując się wyłącznie doniesieniami ukraińskiego koncernu obronno-przemysłowego, można sądzić, że Kijów dysponuje już przynajmniej jednym bezzałogowcem wielokrotnego użytku o dalekim zasięgu. Nie wiadomo natomiast, czy posiada więcej egzemplarzy i w jakim tempie mogą być produkowane kolejne sprzęty.

Jeśli natomiast kolejne testy przebiegają sprawnie, można podejrzewać, że Ukraińcy zdołali rozwiązać nie tylko problem stworzenia maszyny o zasięgu ponad 1 tys. km, ale też takiej, która jest w stanie pokonać tę odległość bez wykrycia przez przeciwnika. Obok zasięgu to kolejny zasadniczy element determinujący użyteczność bezzałogowca. Po przekroczeniu granicy ukraińsko-rosyjskiej musi on bowiem pokonać jeszcze niemal 500 km w linii prostej, by dotrzeć do Moskwy.

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski