Ciężkie dni dla Rosjan. Ataki dronów na Moskwę nie ustają
W Moskwie na terenie nabrzeża Karamyszewskaja spadły szczątki drona wyeliminowanego przez obronę przeciwlotniczą. To już kolejny dzień kiedy nad Moskwą lub w jej okolicy widziano ukraińskie drony.
Ukraińcy dają Rosjanom żyjącym w Moskwie namiastkę tego co przez miesiące przeżywali mieszkańcy ostrzeliwanego przez Rosję Kijowa.
Ukraińcy już od paru miesięcy atakują dronami Moskwę i okoliczne tereny, ale z początkiem sierpnia intensywność nalotów znacznie wzrosła. Do ataków są wykorzystywane m.in. drony Rubaka o zasięgu ok. 500 km, a także Bóbr o dwukrotnie większym zasięgu, o których pisała Karolina Modzelewska.
Są to drony wyposażone w silnik spalinowy o masie startowej kilkudziesięciu kilogramów o rozpiętości skrzydeł wynoszącej około 3 - 3,5 m wyposażone w przednie usterzenie w układzie kaczki.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Drony wykorzystują do naprowadzania najprawdopodobniej komplet nawigacji inercyjnej (INS) i satelitarnej (GPS). Pierwszy jest rozwiązaniem znacznie mniej precyzyjnym, ale niemożliwym do zakłócenia działającym na zasadzie obliczania lokalizacji na podstawie średniej prędkości lotu i czasu.
Jak na dzisiejsze standardy ta metoda jest mało precyzyjna, dlatego jest wspierana nawigacją satelitarną zapewniającą precyzję co do metrów. Ten sposób naprowadzania jest jednak podatny na systemy walki elektronicznej, które mogą spowodować rozbicie się drona. Rosjanie mają wystarczające, choć ograniczone liczbowo możliwości do uniemożliwiania stosowania dornów komercyjnych na froncie jak i nawet stwarzania problemów dla takich systemów jak bomby kierowane JDAM-ER i rakiet GMLRS.
Warto też zaznaczyć, że stosunkowo małe drony lecące na niskim pułapie są trudne do wykrycia ze względu na tzw. horyzont radiolokacyjny ograniczający zasięg wykrywania naziemnych radarów do co najwyżej nieco ponad 40 km.
To sprawia, że szczelne otoczenie Moskwy radarami jest dla Rosjan fizycznie niewykonalne i sprawne wytyczenie przez Ukraińców ścieżek ataku w oparciu o dane wywiadu o rozlokowaniu systemów radiolokacyjnych pozwala na ich ominięcie.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski