Kolejna bateria systemu S‑300 trafiona. Została zaatakowana jeszcze w Rosji

Ukraińcy metodycznie od paru miesięcy starają się niszczyć rosyjskie systemy przeciwlotnicze średniego zasięgu z rodziny S-300 bądź S-400 Triumf. Teraz ofiarą ukraińskiego ataku padła bateria S-300 rozstawiona w okolicy miejscowości Nowoszachtyńsk zlokalizowanej niedaleko Rostowa nad Donem w Rosji. Wyjaśniamy, dlaczego są one tak ważne, i przedstawiamy ich osiągi.

Bateria systemu S-300/400 porażona przez Ukraińców rozlokowana na terenie Rosji.
Bateria systemu S-300/400 porażona przez Ukraińców rozlokowana na terenie Rosji.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | (((Tendar)))
Przemysław Juraszek

21.08.2024 | aktual.: 21.08.2024 20:52

Ukraińcy mogą się pochwalić dużą skutecznością w eliminowaniu rosyjskich baterii systemów przeciwlotniczych z wykorzystaniem pocisków balistycznych MGM-140 ATACMS w wersji M39 bądź M39A1, czyli wyposażonych w głowicę kasetową.

Ta idealnie nadaje się do ataków obszarowych, a rosyjskie systemy mają duży problem w zwalczaniu amerykańskich pocisków balistycznych powstałych jeszcze w latach 90. XX wieku. Teoretycznie Ukraińcy mogli też wykorzystać pociski manewrujące Storm Shadow / SCALP lecące na bardzo niskiej wysokości.

Użycie innej broni typu np. rakiet GMLRS czy dronów wydaje się mało prawdopodobne, ponieważ cel znajdował się około 170 km od linii frontu, więc po dodaniu bufora rzędu 20-30 km potrzebny był system o zasięgu minimum 200 km. Z kolei drony są łatwym celem do zestrzelenia i zazwyczaj bateriom S-300 towarzyszą systemy pokroju Tora czy Pancyra-S1. Niestety użyte przez Ukraińców środki są nieznane, ale w miejscu uderzenia wybuchł duży pożar oraz miały miejsce eksplozje wtórne np. pocisków rakietowych w wyrzutniach.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Systemy przeciwlotnicze średniego zasięgu — jedyna ochrona przed pociskami balistycznymi oraz bombami szybującymi

System S-300 opracowany jeszcze za czasów Związku Radzieckiego w latach 70. XX wieku jest główną tarczą średniego zasięgu Rosjan zdolną w zależności od wersji zastosowanych rakiet zwalczać samoloty na dystansie do 150 km i pułapie 25 km, bądź pociski balistyczne, ale w ich przypadku zasięg przechwycenia spada do maksymalnie 40 km od wyrzutni.

Wadą tego systemu jest konieczność - w większości wersji - oświetlania celu wiązką radaru kierowania ogniem aż do chwili trafienia wystrzelonego pocisku, co bardzo utrudnia obronę przed atakiem z kilku kierunków jednocześnie.

Wyjątkiem są tylko najnowsze pociski rakietowe 9M96E1 i 9M96E2 bądź pociski zaprojektowane dla S-400 Triumf mające własną aktywną głowicę radiolokacyjną, dzięki czemu mogą samodzielnie, bez pomocy radaru, naprowadzać się na cel w ostatniej fazie przechwycenia.

Z kolei system S-400 Triumf jest w prostej linii ewolucją systemu S-300, która może w teorii zwalczać cele na dystansie do 400 km za pomocą rakiet 40N6, ale ze względu na wsteczną kompatybilność jego osiągi mogą być niższe w przypadku załadowania starszymi rakietami.

Są to jedyne rosyjskie systemy, nie licząc eksperymentalnego S‑500 Promietiej, mające możliwości zwalczania pocisków balistycznych czy samolotów przenoszących bomby szybujące JDAM-ER lub podobne, które po zrzuceniu z wysokiego pułapu potrafią lecieć na dystans nawet 70 km. Są one niezastąpione przy niszczeniu nawet bardzo solidnych fortyfikacji polowych czy bloków.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Zobacz także
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski