Kilkaset osób stało w kolejce. Dopiero osoba z numerkiem 247 wyszła z nowym iPhonem
Na całym świecie premiery iPhone'ów przyciągają tłumy i wyglądają niczym dożynki. Tłumy klaszczą, wiwatują i cieszą się jak dzieci, gdy w ich dłonie trafi nowiutki model smartfona ukochanej firmy. Ale w Rosji, jest jeszcze jeden element tej układanki.
04.10.2018 | aktual.: 04.10.2018 14:46
Podczas tegorocznych premier nowych modeli iPhone'ów na całym świecie działy się różne dziwne rzeczy. Jedną z nich była na przykład akcja Huaweia. W Singapurze firma rozdawała potężne powerbanki z napisem "You'll need it". Chodziło oczywiście o uderzenie w czuły punkt - słabe baterie w telefonach Apple'a. Ciekawe, czy entuzjaści iPhone'ów z nich korzystają, czy może je sprzedali. W końcu to sprzęt wart około 200 zł.
Huawei nie oszczędzał Apple'a i w Londynie przeprowadził kolejną akcję mającą na celu wyśmianie kiepskich baterii w iPhone'ach. Tym razem przedstawiciele chińskiego koncernu pojawili się także pod sklepem, gdzie rozpoczęli kampanię przeciw Apple. Tym razem jednak nie rozdawali sprzętu, a sok "100 proc. bez jabłek".
Wracając do Rosji. W Moskwie pierwsi zainteresowani ustawili się pod sklepami już 23 września, czyli na pięć dni przed premierą iPhone XS i XS Max. Rosjanie sprawdzali co godzinę obecność w kolejce, jeśli ktoś się nie odezwał - tracił miejsce. Finalnie, na 24 godziny przed otwarciem sklepu, pod drzwiami czekało już 100 osób.
Z samego rana, jeszcze przed "otwarciem bram", stojącym w kolejce entuzjastom Apple'a rozdano numerki. Było ich łącznie 255. Wyobraźcie sobie, że dopiero 247 osoba była pierwszym faktycznym klientem sklepu i wyszła z nowym telefonem w ręku. Osoby z numerkiem od 1 do 8 nawet nie trafiły do środka. Co tu się stało?
Jak czytamy na rosyjskim portalu rbc.ru, klienci Apple'a stali w kolejce tylko po to, aby sprzedać miejsce. Jeszcze dobę przed premierą, na rosyjskim portalu Avito, znalazło się aż 383 ofert sprzedaży. Nie iPhone'ów, tylko miejsca w kolejce.
"Ludzie w kolejce nie chcieli kupić telefonu, ale sprzedać miejsce" - mówił w wywiadzie dla rbc.ru jeden z uczestników "wielkiego czekania". Twierdził też, że tylko jednej osobie udało się sprzedać wejściówkę i to za kwotę... 150zł. To stosunkowo mało, bo ceny były znacznie większe.
Bilet z numerem jeden chciano sprzedać za około 22 tysiące zł, drugie - 19 tysięcy zł, trzecie 16 tysięcy zł. Kolejne kosztowały naturalnie coraz mniej, przy czym średnia wynosiła około 69 tys. rubli czyli blisko 3900 zł. Taki proceder nie jest niczym nowym na świecie, a szczególnie w Rosji. Jeszcze w ubiegłym roku Rosjanie zarobili sporo pieniędzy w ten sposób.
W tym roku jednak się nie udało. Teoretycznie tylko jeden uczestnik sprzedał swój bilet i to za grosze. Natomiast pierwszą osobą, która weszła do sklepu był właściciel numerka 9. Wszedł do sklepu i jak mówił świadek, prawdopodobnie chcąc się popisać, stwierdził przy kasie, że nie ma pieniędzy na iPhone'a, bo zapłacił 50000 tysięcy rubli za bilet.
Zobacz także
Źródło: RBC.ru