Bezzałogowiec Strix. Uderzeniowa maszyna pionowego startu i lądowania

Podczas australijskich pokazów lotniczych Avalon Air Show 2023 lokalny oddział BAE Systems i firma Innovaero zaprezentowały niezwykły bezzałogowiec. Uderzeniowa maszyna o nazwie Strix wyróżnia się zarówno układem aerodynamicznym, jak również sposobem, w jaki startuje i ląduje. Dalekie od standardu jest także pochodzenie jej nazwy.

Australijski bezzałogowiec Strix - wizualizacja
Australijski bezzałogowiec Strix - wizualizacja
Źródło zdjęć: © BAE Systems
Łukasz Michalik

Bezzałogowiec Strix odwołuje się do drapieżnego puszczyka, występującego w mitologii greckiej pod postacią syczącej sowy wysysającej krew niemowląt. Jednak nie tylko nazwa sprawia, że australijski BSL jest sprzętem wartym uwagi.

Strix ma skrzydła o rozpiętości 4,5 metra i długi na 2,6 metra kadłub. Skrzydła są przytwierdzone do kadłuba pod kątem, tworząc układ przypominający nieco odwrócony płat Puławskiego, charakterystyczny dla polskich samolotów myśliwskich z epoki przed drugą wojną światową.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Tak ukształtowane skrzydła tworzą przestrzeń pozwalającą na podwieszenie – na dwóch zaczepach – różnego rodzaju uzbrojenia. Usterzenie tylne ma formę litery V. Zarówno na skrzydłach, jak i na końcach usterzenia umieszczono silniki napędzające – łącznie cztery śmigła.

Strix – działanie bez infrastruktury

Bezzałogowiec ma także stałe podwozie umieszczone na bardzo długich goleniach. Dzięki temu rozwiązaniu stojący na ziemi Strix jest skierowany pod dużym kątem w górę. Rozwiązanie to ma zapewnić możliwość pionowego startu i lądowania.

W połączeniu z możliwością transportowania bezzałgowca w standardowym kontenerze, uniezależnia to australijski sprzęt od kosztownej i podatnej na znaczenie infrastruktury.

Przy 900 kg masy własnej Strix ma możliwość przenoszenia 160 kg ładunku. Mogą to być pociski APKWS II, Brimstone czy Hellfire, a także opracowane specjalnie dla Striksa szybujące bomby o masie 50 kg. Docelowo Strix ma także dysponować wyrzutnią pław hydroakustycznych, dzięki czemu będzie mógł – samodzielnie lub współdziałając z innymi, również załogowymi maszynami – wykrywać i zwalczać okręty podwodne.

Pokazany w Australii bezzałogowiec ma na razie formę pełnowymiarowej makiety. Jednocześnie trwają prace nad budową prototypu. Rozwój konstrukcji ma być na tyle szybki, aby w 2026 r. pierwsze Striksy uzyskały gotowość operacyjną.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (3)