Eksperymentalna atomowa taksówka w Ukrainie. Woziła oficjeli w Czarnobylu
W Ukrainie znalazł się niezwykle rzadki rosyjski pojazd pancerny Ładoga przeznaczony do przewożenia funkcjonariuszy partyjnych nawet w warunkach wojny nuklearnej. Wyjaśniamy obecność i osiągi tego pojazdu do przewożenia VIP-ów w Ukrainie.
W sieci pojawiło się nagranie z ukraińskiego drona FPV z ataku w regionie wsi Terny. Celem drona był niezwykle rzadki rosyjski pojazd specjalistyczny Ładoga zaprojektowany do przewożenia w warunkach wojny nuklearnej VIP-ów.
Powstało tylko pięć takich wozów, z czego część znajduje się muzeach, a inne były zapomniane gdzieś na składach. Najwyraźniej jeden z takich egzemplarzy został wydobyty i wyremontowany, aby służyć w charakterze ciężkiego transportera opancerzonego, może dla jakiegoś dowódcy.
Niestety nie mamy tutaj nagrania z drugiego drona przedstawiającego efekt trafienia, więc Ładoga mogła pojechać dalej bądź jeśli oberwała w silnik, to została najpewniej zostawiona przez załogę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ładoga — atomowa taksówka ZSRR użyta w Czarnobylu
Idea powstania pancernego pojazdu do przewożenia dygnitarzy partyjnych w warunkach wojny nuklearnej pojawiła się w Rosji w latach 70. XX wieku, a prace ukończono na początku lat 80. XX wieku.
Jako bazę wybrano czołg T-80B z turbiną gazową GTD-1250 o mocy 1250 KM bardziej odporną na działanie w warunkach pracy w warunkach silnego zapylenia niż ma to miejsce w przypadku silników diesla. Z czołgu zostało tylko podwozie, na które osadzono silnie opancerzoną nadbudówkę zapewniającą miejsce dla sześciu ludzi. Przednia część zawierała miejsce dla kierowcy i oficera KGB, a tylna część miejsce dla VIP-a wraz z obstawą funkcjonariuszy KGB.
Pojazd o masie 42 ton miał pancerz ze stali pancernej przekładanej osłoną przeciwneutronową opartą o izotop boru B-10. Poza zapewnianiem ochrony także w wyniku interakcji neutronów z izotopem powstawały naładowane cząstki wykrywalne przez pokładowy sprzęt pomiarowy. Umożliwiał on dokładne porównanie promieniowania panującego wewnątrz do tego na zewnątrz.
Ładoga była wręcz luksusowym pojazdem pancernym, do którego można było wejść przez standardowe włazy lub duży właz po lewej stronie przypominający drzwi wraz z rozkładanymi schodami. Z kolei wnętrze tylnej części nadbudówki obejmowało m.in. takie udogodnienia jak szafka, telewizor, wygodne fotele czy nawet toaletę. To wszystko przy zapasach żywności wody umożliwiało autonomiczne działanie przez dwa dni. Z kolei tlen mógł pochodzić zarówno z zewnątrz po przefiltrowaniu lub z pokładowych zbiorników.
Warto zaznaczyć, że jeden z pojazdów o numerze bocznym 317 5 maja 1986 r. odbył swoją pierwszą podróż pod blok czwarty czarnobylskiej elektrowni jądrowej. Tylko dzięki niemu załoga mogła przeprowadzić rozpoznanie i ocenić zniszczenia w najniebezpieczniejszych miejscach na terenie Czarnobylskiej Elektrowni Jądrowej.
Dzięki gąsienicowej trakcji trudny teren nie był dla pojazdu problemem, który wjechał nawet do hali turbin, gdzie dawka promieniowania wynosiła 25 Siwertów/godzinę (kilkukrotność dawki śmiertelnej).
Możliwości Ładogi do zapewnienia bezpieczeństwa dla pasażerów w takich warunkach były nieocenione, która pokonała niemal 5 tys. kilometrów. Po zakończeniu operacji pojazd został zabrany i poddany bardzo dokładnej dekontaminacji i był dalej testowany. Następnie po upadku ZSRR pojazdy zostały wycofane ze służby aż do teraz kiedy to jeden z niezwykle rzadkich egzemplarzy i cennych dla kolekcjonerów znalazł się w Ukrainie i jest wykorzystywany w charakterze najzwyklejszego ciężkiego transportera opancerzonego.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski