Ekspert przewiduje, co będzie dalej. F‑16 to dopiero początek

Walerij Riabych, ukraiński ekspert wojskowy związany z portalem Defense Express, nie ma wątpliwości co do tego, jaki sprzęt w przyszłości pojawi się w Ukrainie. Zauważa, że następnym krokiem po otrzymaniu F-16 będzie pozyskanie kolejnych, jeszcze bardziej zaawansowanych samolotów – F-35. Potwierdzenia jego słów na próżno jednak szukać wśród komunikatów i deklaracji sojuszników Ukrainy.

Myśliwce F-35 - zdjęcie ilustracyjne
Myśliwce F-35 - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Getty Images | 2018 Getty Images
Norbert Garbarek

06.08.2024 11:28

Ukraińcy przynajmniej od kilku dni mają już w swoim arsenale długo wyczekiwane myśliwce F-16. Na front – jak zauważają analitycy – dotarły również maszyny, o których w zasadzie nie mówiono nigdy dotąd w kontekście ich potencjalnej wysyłki. Wiadomo jednak, że ogłoszone w ostatnim czasie przekazanie myśliwców dotyczy tylko części z kilkudziesięciu samolotów, które mają trafić w ręce obrońców.

Jaka broń dla Ukrainy po transferze F-16?

Co jednak będzie następne? Walerij Riabych zauważa, że najbliższe wsparcie może nie ograniczać się tylko do F-16. W grę wchodzą także myśliwce Mirage-2000/5 lub Gripeny.

Obecnie jednak jest za wcześnie, aby mówić o konkretach. Zdaniem Riabycha jest jednak pewne, że Ukraina będzie przezbrajać się w zachodnie maszyny. – Stopniowo zdobędziemy technologię potrzebną do utrzymania ich zdolności operacyjnych i produkcji części zamiennych – twierdzi ekspert.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ekspert jest przekonany, że do Ukrainy trafią F-35

Po otrzymaniu F-16 (lub wspomnianych Gripenów/Mirage-2000), następnym krokiem naturalnie będzie pozyskanie innych samolotów. Riabych wskazuje tutaj konkretną maszynę. – Z czasem siły powietrzne Ukrainy przejdą na jeden typ samolotów, prawdopodobnie myśliwce F-35 piątej generacji. Nie wątpię, że w przyszłości otrzymamy F-35 – twierdzi z pełnym przekonaniem Ukrainiec.

– Samoloty nie są tylko kwestią taktyki, są kwestią strategii. Dlatego jeśli otrzymaliśmy już F-16, nasi piloci będą przechodzić do opanowania innych zachodnich samolotów. Biorąc pod uwagę geopolityczną pozycję Ukrainy, będziemy nadal otrzymywać najnowsze zachodnie uzbrojenie – przekonuje.

Należy jednak zwrócić uwagę, że obecnie nic nie wskazuje na to, aby Zachód zamierzał przekazać w ręce ukraińskich żołnierzy wspomniane F-35. Riabych podkreśla, że jego zdaniem jest to oczywiste i wyjaśnia, że otrzymanie najnowszych maszyn jest kwestią czasu ze względu na szczególną pozycję geopolityczną Ukrainy, jednak jego słowa nie mają potwierdzenia w żadnych oficjalnych komunikatach i deklaracjach zachodnich sojuszników Kijowa.

F-35 wkrótce trafią do Polski

Przypomnijmy, że wspominane przez Ukraińca myśliwce F-35 to samoloty, które wkrótce mają trafić do Polski. Warszawa zamówiła aż 32 egzemplarze tych maszyn, a pierwsza z nich – nazwana "Husarzem" jest obecnie na ostatniej prostej przed opuszczeniem fabryki. F-35 to wielozadaniowy myśliwiec, który jest zdolny do prowadzenia różnego rodzaju misji, w tym zadań bliskiego wsparcia, bombardowania, rozpoznania, walki elektronicznej i walki powietrznej w celu wywalczenia w tym obszarze dominacji.

Za napęd myśliwca odpowiada silnik Pratt & Whitney F135, który rozpędza konstrukcję do prędkości 1,8 Ma, czyli ok. 2200 km/h. Maksymalny pułap F-35 sięga z kolei 15 km, natomiast jego podstawowe uzbrojenie stanowi standardowe działko lotnicze GAU-12 kal. 25 mm. Poza tym reszta uzbrojenia jest umieszczana w wewnętrznych komorach oraz zewnętrznych węzłach. W obu miejscach mogą się znaleźć różnego rodzaju bomby kierowane (z rodziny GBU), kasetowe i niekierowane, ale też pociski powietrze-powietrze (AIM-9X Sidewinder II, AIM-120 AMRAAM) lub powietrze-ziemia (AGM-65 Maverick, Storm Shadow etc.).

Norbert Garbarek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Jako redakcja Wirtualnej Polski doceniamy zaangażowanie naszych czytelników w komentarzach. Jednak niektóre tematy wywołują komentarze wykraczające poza granice kulturalnej dyskusji. Dbając o jej jakość, zdecydowaliśmy się wyłączyć sekcję komentarzy pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski