Duże straty samolotów Su‑34 w Rosji. Sprawcą ukraińskie drony z nową głowicą
23.08.2024 19:52, aktual.: 24.08.2024 17:29
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Ukraińcy w ataku na rosyjskie lotnisko Marinowka w obwodzie wołogodzkim, gdzie zniszczonych lub uszkodzonych zostało wiele samolotów Su-34, wykorzystali drony ze specjalną głowicą bojową. Przedstawiamy sekret ich niszczycielskiego działania.
Ukraińcy podczas ataku na bazę Marinowka wyeliminowali najprawdopodobniej co najmniej sześć samolotów Su-34, z których część była w trakcie remontów. W sieci pojawiły się zdjęcia z porażonych hangarów, które wyglądają niczym sito.
Wskazuje to na wykorzystanie przez Ukraińców nowych głowic bojowych w dronach, które są zbliżone do tych z amerykańskich rakiet M30A1 GMLRS zasypujących znaczny obszar gradem wolframowych odłamków. Najpewniej dron był zaprogramowany do eksplozji w powietrzu, aby zmaksymalizować obszar rażenia.
Teorię wydają się potwierdzać zdjęcia Rosjan pokazujących drobne kulki rozsiane po okolicznym terenie. Są to najprawdopodobniej kulki z łożysk kulkowych będącym dobrym wyborem, ale najlepsze byłyby kulki z wolframu ze względu na jego dużo wyższą gęstość w porównaniu do stali.
Warto zaznaczyć, że nawet kulki z łożysk miały wystarczającą energię, aby przebić hangary oraz poszycie samolotów. Te, ze względu na swoją delikatność, po takim ataku nadają się do bardzo gruntownego remontu albo nawet na złom w zależności od uszkodzeń.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Ochrona samolotów na ziemi — trudniejsza niż się wydaje
Jak przyznaje rosyjski bloger wojskowy Fighterbomber, lekkie hangary zapewniają tylko ochronę samolotom przed deszczem, pyłem czy wiatrem i nie nadają się na wojnę nie licząc efektu maskowania. Dzięki nim nie wiadomo dokładnie ile samolotów jest na lotnisku przy pomocy zdjęć satelitarnych co też utrudnia weryfikację skutków ataku jeśli hangary nie zostały całkowicie zniszczone.
Prawdziwą ochronę mogą zapewnić jedynie schrony żelbetonowe, które są bardzo drogie i też istnieją możliwości ich pokonania przy odpowiednich środkach (głowice penetrujące). Tymczasem jak wspomina Fighterbomber nawet lekkie hangary są w Rosji rzadkością i te na lotnisku Marinowka miały być darem od wolontariuszy.
W takim przypadku jedyną formą wzmocnienia ochrony jest ich obłożenie workami z piaskiem, czy przysypanie zwałami ziemi jeśli tylko ich konstrukcja jest zdolna wytrzymać takie obciążenie. Fighterbomber nie wie, czy na zaatakowanym lotnisku takie pomysły były nawet rozważane.
Ponadto skrytykował on przepełnienie lotniska i zbyt gęste ustawienie hangarów z samolotami oraz pomysł lokalizacji w żaden sposób nieodizolowanego od reszty magazynu z bombami lotniczymi FAB. Te muszą być łączone z modułami UMPK i programowane na terenie lotniska.
Ponadto jak przyznaje Fighterbomber rosyjski rządowy program budowy schronów lotniczych w zasadzie nie istnieje, ponieważ możliwości ich budowy przez wojsko upadły. Z kolei podwykonawcy nie chcą się podejmować tego zadania nawet za 50 proc. łapówkę.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski