Deficytowy chrom i mangan. Przemysł zbrojeniowy Rosji uzależniony od importu
Handel kopalinami stanowi podstawę rosyjskiego eksportu, jednak Rosja jest także importerem surowców naturalnych. Potrzebuje ich do produkcji zbrojeniowej, a przerwanie łańcucha dostaw może uniemożliwić produkcję m.in. czołgów. Czego brakuje Putinowi?
Rosyjski eksport to przede wszystkim surowce naturalne, jak ropa naftowa czy gaz ziemny. Mimo wprowadzonych sankcji świat nadal ich potrzebuje, a zachodnich odbiorców zastąpili częściowo nowi – jak choćby korzystające z sytuacji Chiny czy Indie.
Rosja kontroluje także transport niezbędnego dla zachodniego sektora zbrojeniowego wolframu, a zarazem jest ważnym producentem wzbogaconego uranu, niezbędnego w roli paliwa dla elektrowni jądrowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bo zdrowie jest najważniejsze! Biohacking w służbie ludzkości - Historie Jutra napędza PLAY #2
Choć kremlowska propaganda lubi przedstawiać Rosję jako samowystarczalną, surowcową potęgę, nie jest to prawdą. Jedną ze słabości reżimu Putina jest uzależnienie kraju od zewnętrznych dostaw manganu, niezbędnego dla nowoczesnego przemysłu zbrojeniowego.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Surowce dla przemysłu zbrojeniowego
Kwestię tę – będącą zarazem dla Kremla palącym, choć nienagłaśnianym problemem – przedstawia szerzej Jewgienij Fiodorow z rosyjskiego serwisu Topwar. Autor zauważa, że Rosja ma co prawda tylko dwa, ale za to duże złoża manganu.
Problem w tym, że nie potrafi ich efektywnie eksploatować, bazując w kwestii wydobycia strategicznego surowca na sowieckim dziedzictwie, bez inwestowania w badania czy rozwój sektora wydobywczego. Choć rosyjskie wydobycie to blisko 2 proc. światowej produkcji manganu, dla pracującego na potrzeby wojny w Ukrainie sektora zbrojeniowego to kropla w morzu potrzeb.
Źródła rosyjskiego manganu
Rosja znalazła już obejście unijnych sankcji. Mangan dociera do niej przez Kazachstan, Turcję i Iran, a także kraje bałtyckie. Co ciekawe, Estonia i Łotwa od dawna alarmowały, że przez ich porty dociera do Rosji strategiczny surowiec, jednak – jako państwa prawa – nie miały narzędzi, by zablokować ten proceder.
Alternatywny kierunek importu, choć pozwala Rosji na kontynuowanie produkcji, mnoży jej koszty i – jako mniej stabilny – podnosi ryzyko związane z możliwością przerwania łańcucha dostaw. Dlaczego mangan jest dla Rosji tak ważny?
To pierwiastek niezbędny dla przemysłu, w tym sektora zbrojeniowego: poprawia właściwości mechaniczne stali, osłabia podatność na korozję, obniża temperaturę topnienia (co ułatwia obróbkę). Choć jego dodatek w stalach pancernych to zazwyczaj ułamek procenta, jest jednak niezbędny.
Jego bogate złoża znajdują się jednak blisko Rosji. Jak wynika ze sprawozdania ukraińskiej Państwowej Służby Geologii i Złóż, w 2019 roku Ukraina odpowiadała za 10 proc. globalnego wydobycia manganu, co – w połączeniu z innymi surowcami naturalnymi Ukrainy – mogło stanowić jedną z nieoficjalnych przyczyn rosyjskiej inwazji na ten kraj.
Zagraniczny chrom i kurczące się złoża surowców
Podobne znaczenie jak mangan ma dla Rosji także chrom, którego dodatek do stali zwiększa jej twardość, poprawia możliwość hartowania, żaroodporność czy odporność na korozję. Również i w tym przypadku Rosja jest zmuszona importować 60 proc. krajowego zapotrzebowania, a większość krytycznego dla przemysłu surowca dociera do niej przez Kazachstan.
Co więcej, aktualnie eksploatowane złoża chromu (i wielu innych surowców) są już w Rosji na wyczerpaniu. We wrześniu 2024 roku alarmował w tej kwestii minister zasobów naturalnych Rosji Aleksandr Kozłow. Minister zwrócił uwagę, że złoża kluczowych minerałów są już na wyczerpaniu i mogą pokrywać zapotrzebowanie rosyjskiego przemysłu przez – w zależności od surowca – 5 do 15 lat.
Winą za ten stan rzeczy obarczył niemal całkowite zaprzestanie badań geologicznych i skupienie się na eksploatacji zasobów pamiętających jeszcze czasy Związku Radzieckiego. Ta krótkowzroczna, nastawiona na szybki zysk polityka doprowadziła do sytuacji, w której Rosja jest zmuszona m.in. do sięgania po zasoby arktyczne, co prowadzi do wzrostu napięcia w regionie i przeciwdziałania ze strony Zachodu.
Rosyjskie uzależnienie od importu surowców rzutuje zarazem na wiarygodność szantażu, jaki co pewien czas kieruje Putin pod adresem reszty świata. Owszem, Rosja może przerwać dostawy ważnych dla Zachodu surowców, jak uran, wolfram czy tytan.
Propaganda Kremla konsekwentnie pomija jednak fakt, że zakłócenie globalnego łańcucha dostaw przez Putina może okazać się bronią obosieczną, dotkliwą nie tylko dla Zachodu, ale – jeśli ten odpowie w podobny sposób - przede wszystkim dla samej Rosji.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski