Czołg Abrams dla Polski. Polacy będą chronieni innym pancerzem niż Amerykanie
24.02.2023 15:27, aktual.: 24.02.2023 17:22
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
Zamówienie przez Polskę czołgów Abrams w dwóch wersjach wiąże się z koniecznością przebudowy co najmniej jednej z nich. W rezultacie polscy żołnierze będą chronieni innym pancerzem, niż byli chronieni Amerykanie.
Abrams to obecnie najbezpieczniejszy dla załogi, seryjnie produkowany czołg na świecie. Łączy ponad 40 lat ciągłej ewolucji, zbierania doświadczeń z prowadzonych walk i rozwoju technologii.
Choć współczesne czołgi M1A2 przypominają wyglądem pierwsze egzemplarze czołgu M1, to pod względem siły ognia czy jakości ochrony załogi są to konstrukcje zupełnie nieporównywalne.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem polega na tym, że Polska zamawia nie tylko "nowe" czołgi M1A2, ale także M1A1. Choć różnica w numeracji może wydawać się drobna, w praktyce oznacza zupełnie inny sprzęt, dla którego Amerykanie już niebawem planują zakończyć fabryczne wsparcie, i który przed dostarczeniem do Polski musi zostać poddany poważnym przeróbkom. Dotyczą one m.in. wymiany pancerza.
Odporność to nowa mobilność
W dyskusjach o czołgach bardzo często przewija się opinia, że współczesny sprzęt tego typu to kompromis pomiędzy mobilnością, siłą ognia i ochroną zapewnianą przez pancerz. Choć pogląd ten jest bardzo popularny, w ciekawy sposób podważył go generał Izrael Tal – konstruktor czołgu Merkawa, a zarazem weteran i dowódca wojsk pancernych.
Generał Tal zauważył, że ochrona załogi to w praktyce nieco inaczej rozumiana mobilność. Choć zazwyczaj intuicyjnie postrzegamy ją jako zdolność do poruszania się w trudnym terenie, to czołg lepiej chroniący swoją załogę w czasie walki będzie w stanie dojechać do miejsc nieosiągalnych dla gorzej chronionej maszyny.
Z tego powodu kierowca Abramsa zajmując swoje stanowisko niemal leży. To wynik bardzo ostrego kąta czołowej płyty pancerza: w przeciwieństwie do pionowej płyty taki pancerz sprzyja rykoszetowaniu (odbijaniu) pocisków, a jeśli już jakiś trafi, z powodu pochylenia płyty będzie musiał przebić około 1,5 razy więcej pancerza, niż wynosi jej nominalna grubość.
Czołg Abrams - magazyn amunicji
W bardzo ciekawy, a zarazem prosty sposób wyeliminowano w Abramsie jedną z największych wad współczesnych czołgów, czyli umieszczenie amunicji w jednym przedziale z załogą.
Również i we wczesnych wersjach Abramsa stosowano to rozwiązanie – część amunicji była w niszy wieży, ale także w niewielkim magazynie kadłubowym i magazynie na dnie wieży.
Ostatecznie cała amunicja Abramsa trafiła do jednego miejsca - magazynu w tylnej, wystającej poza obrys wieży niszy. Jest on oddzielony od przedziału bojowego ruchomą kurtyną, którą odsuwa się – na kilka sekund – wyłącznie w chwili, gdy ładowniczy pobiera pocisk z magazynu.
Poza tym momentem amunicja jest oddzielona od załogi pancerną płytą. Co więcej, magazyn amunicji jest tak zbudowany, że jego górne opancerzenie tworzą specjalne panele.
Dzięki nim, jeśli pocisk przeciwnika trafi w magazyn amunicji, energia wybuchu kierowana jest przez te panele w górę. W rezultacie trafiony w amunicję Abrams wygląda przez moment z zewnątrz jak wielki fajerwerk, ale uszczerbku zazwyczaj nie ponosi zarówno załoga, jak i sama konstrukcja czołgu, który po takiej eksplozji wymaga remontu, ale zachowuje mobilność.
Pancerz Chobcham – rewolucja o ochronie czołgów
Kluczowym atutem Abramsa jest jednak jego pancerz. Choć zmieniał się na przestrzeni lat, to szczegóły jego budowy, struktura czy użyte w nim stopy pozostają tajemnicą. Wiadomo, że bazuje on na rewolucyjnym, brytyjskim pancerzu Chobham, opracowanym pod koniec lat 60.
Pancerna rewolucja polegała wówczas na zastąpieniu osłony w postaci jednolitej płyty pancernej pancerzem warstwowym, zbudowanym z różnego rodzaju materiałów umieszczonych pod różnymi kątami i z pustych przestrzeni pomiędzy niektórymi warstwami.
Tak skonstruowany pancerz okazuje się być znacznie odporniejszy na przebicie od jednolitej stali (ok. 2-2,5 razy od stali tej samej grubości). Do tego – poza radzeniem sobie z twardymi penetratorami podkalibrowych pocisków przeciwpancernych – ma możliwość skutecznego rozpraszania strumienia kumulacyjnego.
Abrams: różne wersje, różny pancerz
Pancerz zastosowany w Abramsie nie ma oficjalnej nazwy (jest nazywany "pancerzem specjalnym"), choć konstruując czołg tworzono go w ramach programu o nazwie Sunflower. Pewien wgląd w jego strukturę dają nieliczne, odtajnione dokumenty, dotyczące pierwotnej, dziś już ponad 40-letniej wersji czołgu.
Budowa i odporność pancerza (ta kwestia także jest utajniona) różni się w zależności od wersji czołgu – pancerz Abramsa ewoluował od bazowej wersji M1, poprzez M1IP, M1A1, M1A1HA (Heavy Armour – to w tej wersji po raz pierwszy wprowadzono zubożony uran), po M1A1HC i w końcu M1A2.
Na tym etapie rozwoju pancerza zastosowano go w czołgach M1A1SA i M1A1FEP (wersja Korpusu Piechoty Morskiej, której 116 egzemplarzy zostało kupionych przez Polskę), a także w aktualnie rozwijanej linii Abramsa, czyli M1A2SEPv1-4 (Polska kupuje 250 czołgów w wersji M1A2SEPv3. Wraz ze wzrostem odporności kolejnych wersji Abramsów rośnie także ich masa – od 54 ton dla wersji M1, do ok. 67 ton dla M1A2SEPv3.
Eksportowane do tej pory Abramsy były przez USA pozbawiane osłony pancernej z elementami ze zubożonego uranu. Zamiast niej oferowano EAP (Export Armor Package, pol. eksportowy pakiet opancerzenia) – pancerz o innej strukturze i najprawdopodobniej mniejszej odporności. Czołgi w takim wariancie użytkuje Egipt i Arabia Saudyjska.
Uran w pancerzach polskich Abramsów
Nie wiadomo, jaki pancerz będą miały zamówione przez Polskę czołgi M1A2SEPv3. Może być to albo pancerz z wkładkami ze zubożonego uranu, albo pancerz o porównywalnych (to bardzo istotne – nie słabszy, jak choćby w przypadku Egiptu) właściwościach, w którym uran zastąpiono innym rozwiązaniem, prawdopodobnie wolframem.
Ewentualne usunięcie uranu z polskich czołgów w wariancie SEPv3 nie jest jednak na razie przesądzone, bo w kwestii uzbrojenia Polska jest przez Waszyngton traktowana wyjątkowo.
Mamy dostęp do sprzętu i rozwiązań, które nie są udostępniane innym sojusznikom. Przykładem jest m.in. amunicja z rdzeniem ze zubożonego uranu w postaci pocisków M829 czy system zarządzania obroną przeciwlotniczą IBCS. Być może będzie to dotyczyło także "uranowego" pancerza.
Modernizacja czołgów dla Polski
Z całą pewnością zmieniony zostanie za to pancerz 116 czołgów M1A1FEP – umowa na związane z tym prace została podpisana 16 lutego 2023 roku pomiędzy Departamentem Obrony a koncernem General Dynamics Land Systems, do którego należy Lima Army Tank Plant. To jedyna fabryka zajmującą się przebudową starych i budową nowych Abramsów (z wykorzystaniem starych kadłubów).
Wynika to z faktu, że osłona pancerna czołgów M1A1FEP ma już ponad 20 lat i rozwój technologii sprawił, że istnieją lepsze niż przed laty rozwiązania. Nie wiadomo, jaki dokładnie jest skład pancerza, który będzie montowany w kupionych przez Polskę M1A1, ale zmiana oznacza, że polscy żołnierze będą chronieni lepiej, niż do niedawna pancerniacy Korpusu Piechoty Morskiej.
Warto w tym miejscu zauważyć, że tajemnicą pozostaje nie tylko skład pancerza Abramsa, ale nawet dokładny wykaz elementów i miejsc kadłuba, poddawanych modernizacji. Pewien pogląd na tę kwestię dają jednak zdjęcia z wnętrza Lima Army Tank Plant, gdzie widać świeżo wspawane m.in. przednie i boczne sekcje pancerza wieży.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski