Nowa atomowa era? Coraz więcej państw chce własnego odstraszania nuklearnego
Polityka administracji Trumpa, której towarzyszy widmo niepewnych gwarancji bezpieczeństwa dla sojuszników z Europy, wywołała debatę o możliwości samodzielnego wzmacniania parasola nuklearnego w regionie. Zdaniem ekspertów obecne podejście USA może doprowadzić do wzrostu liczby państw posiadających broń nuklearną.
"Teraz, pod rządami Donalda Trumpa, ta pewność [gwarancji bezpieczeństwa - przyp. red.] nigdy nie wydawała się słabsza. Zwrot prezydenta USA w stronę Moskwy i ostre lekceważenie NATO skłoniły starych sojuszników – od Berlina i Warszawy po Seul i Tokio – do zmierzenia się z tym, co wydawało się nie do pomyślenia: jak przygotować się na potencjalne wycofanie amerykańskiej tarczy nuklearnej" - pisze "The Financial Times".
Europa na nowej ścieżce
Już teraz europejscy przywódcy, z Francją i Wielką Brytanią na czele, dyskutują o możliwościach rozciągnięcia parasola nuklearnego na całą Europę, ale eksperci zapowiadają, że inne państwa mogą podjąć próby budowy własnego arsenału jądrowego. Brytyjski dziennik przypomina, że na mocy Układu o nierozprzestrzenianiu broni jądrowej (ang. Treaty on the Non-Proliferation of Nuclear Weapons, NPT) oficjalnie za legalnych posiadaczy broni jądrowej uznaje się pięć państw.
Są to Stany Zjednoczone, Chiny, Francja, Wielka Brytania oraz Rosja. Posiadały one broń jądrową przed 1 stycznia 1967 r., co było kryterium uznania ich za oficjalnych posiadaczy broni jądrowej w ramach NPT, który został otwarty do podpisu w 1968 r., a wszedł w życie 5 marca 1970 r.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Las Vegas Sphere. Z wizytą w USA
Od momentu podpisania NPT państwa, które nie są jego stronami - Indie, Izrael i Pakistan, również opracowały własną broń jądrową, a Korea Północna stała się pierwszym krajem, który w 2003 r. oficjalnie wycofał się z tego porozumienia. Rosnące zagrożenia dla globalnego bezpieczeństwa mogą jednak sprawić, że ścieżką Korei Północnej podąży więcej państw, a NPT przestanie być fundamentem światowej polityki nierozprzestrzeniania broni jądrowej. Jak zaznacza "The Financial Times", świat może wówczas stanąć w obliczu rzeczywistości przewidywanej przez 35. prezydenta USA Johna F. Kennedy'ego w latach 60. - pojawienia się 15-25 państw nuklearnych, a także większego ryzyka "kataklizmu wojny nuklearnej".
Kto ma potencjał do tworzenia broni jądrowej?
Tworzenie broni jądrowej jest procesem czasochłonnym i wymagającym jasno określonych zasobów. Taka broń nie powstanie bowiem bez odpowiedniej ilości materiału rozszczepialnego - wysoko wzbogaconego uranu (HEU, min. 90 proc.) lub plutonu-239 (Pu-239), zaawansowanej technologii nuklearnej, obejmującej reaktory do produkcji plutonu czy zakłady wzbogacania uranu, środków do przenoszenia broni - głównie pocisków balistycznych i samolotów, ale też rozbudowanego zaplecza naukowego i przemysłowego. Bez laboratoriów, inżynierów i naukowców zaznajomionych z fizyką jądrową taki proces może się nie udać.
Obecnie uznaje się, że teoretycznie kilkanaście państw ma możliwości technologiczne do budowy broni jądrowej. Najbardziej zaawansowane pod względem potencjału "progu nuklearnego" są Japonia, Niemcy i Iran. W przypadku Japonii zwraca się uwagę na duże zapasy plutonu z cywilnego programu jądrowego i wysoko rozwiniętą technologię. Niektórzy eksperci twierdzą nawet, że Tokio jest w stanie stworzyć broń jądrową w ciągu kilku miesięcy.
Niemcy posiadają natomiast rozwinięty przemysł jądrowy i technologiczny, a także dostęp do wysoko wzbogaconego uranu w ramach programów cywilnych. Z kolei Iran prowadzi zaawansowany program wzbogacania uranu, choć oficjalnie twierdzi, że nie dąży do pozyskania broni jądrowej. Na wspomnianej liście znajduje się też Korea Południowa ze swoją zaawansowaną technologią jądrową, ograniczona jednak politycznie przez sojusz z USA, a także Turcja i jej rozwijający się program nuklearny.
Karolina Modzelewska, dziennikarka Wirtualnej Polski