Zmasowany atak Iranu na Izrael. Oto co wykorzystali

Iran ponownie przeprowadził atak pociskami balistycznymi na Izrael. Przedstawiamy potencjał rakietowy Teheranu oraz wyjaśniamy, co mogło spaść na zaatakowany kraj.

Odpalenie pocisku balistycznego EMAD przez Iran.
Odpalenie pocisku balistycznego EMAD przez Iran.
Źródło zdjęć: © Telegram | noghtezan_info
Przemysław Juraszek

02.10.2024 | aktual.: 26.10.2024 13:04

Pociski balistyczne są dla ajatollahów jedyną polisą bezpieczeństwa, o czym pisał dziennikarz Wirtualnej Polski Łukasz Michalik. Iran rozwija tę broń od ok. dwóch dekad. Początkowo bazą były pociski poradzieckie lub północnokoreańskie, ale z czasem Teheran rozpoczął produkcję własnych.

Są one bardzo groźną bronią, ponieważ mogą być strącane przez bardzo niewiele systemów przeciwlotniczych, co jest też dodatkowo bardzo kosztowne dla strony broniącej się. Głównym problemem jest ich bardzo wysoka prędkość lotu sięgająca w niektórych przypadkach nawet Mach 5 (ok. 5,3 tys. km/h) lub więcej. W przypadku Iranu do zaatakowania Izraela nadają się tylko pociski balistyczne o zasięgu przekraczającym 1 tys. km.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Irański arsenał zdolny razić Izrael

W przypadku ataku na Izrael Iran wykorzystał swoje pociski balistyczne o zasięgu ponad 1 tys. km, do których należą Shahab-3, Kheybar-Shekan, Fattah, Ghadr i Emad. Wszystkie mogą być odpalane z mobilnych wyrzutni, co czyni je trudnymi do wykrycia i zneutralizowania.

W 2020 r. Iran miał posiadać na wyposażeniu 50 wyrzutni pocisków Shahab-3 oraz kilka wyrzutni dla rakiet Ghadr i Emad, ale na przestrzeni czterech lat te liczby mogły wzrosnąć kilkukrotnie. Ostatnie szacunki wystrzelonych pocisków obejmują ok. 200 sztuk, a tego typu broń zajmuje całą wyrzutnię. Można założyć, że Iran może dysponować nie setkami, ale nawet paroma tysiącami rakiet.

Pociskami bazowymi dla irańskiego programu balistycznego były stare, radzieckie niekierowane rakiety balistyczne Łuna-M, które po modyfikacjach produkowane są lokalnie pod nazwą Zelzal. Te pociski o długości ok. 8,9 metra i masie 3,5 tony, z czasem zostały wyposażone w zaawansowane systemy naprowadzania oparte na nawigacji inercyjnej i satelitarnej, tworząc rodzinę Fateh o zasięgu do 500 km.

Te w ostatnich wersjach mają osiągać celność rzędu 10 metrów i były katalizatorem dla produkcji dłuższych pocisków o większym zasięgu. Pierwszym były pociski Shahab-3 o długości ok. 16 metrów. Mają one zasięg 1,3 tys. km i zostały wprowadzone do służby w 2003 r. Shahab-3 mogą przenosić głowice bojowe o masie nawet ponad 700 kg. Z czasem powstały udoskonalone wersje tych rakiet takie jak Ghadr i Emad o zasięgu ok. 2 tys. km.

Potężny atak na Izrael

Ghadr i Emad charakteryzują zastosowaniem głowic typu MIRV, co umożliwia im wystrzelenie w przestrzeni kosmicznej głowic atakujących różne cele. Zmusza to obronę do użycia np. trzech antyrakiet na każdy wystrzelony pocisk. Warto zaznaczyć, że tak samo jak Shahab-3 są to konstrukcje na paliwo ciekłe. Jest ono wydajniejsze, ale bardzo korozyjne, przez co nie można trzymać rakiet gotowych do startu przez długi czas i należy je tankować dopiero przed użyciem.

Z tego względu normą w przypadku pocisków balistycznych są silniki na paliwo stałe, które można trzymać w gotowości do użycia przez lata. Minusem jest jednak mniejszy zasięg rakiety w tym samym formacie oraz trudniejsza produkcja. Iran jednak opanował też tę technologię, czego przykładem jest np. pocisk Kheybar-Shekan o zasięgu szacowanym na 1,4 tys. km, zauważony po raz pierwszy w 2022 r.

Warto zaznaczyć, że szczątki wszystkich powyższych trzech typów rakiet zostały już znalezione na terenie Izraela lub zostały nagrane podczas startu w materiałach dla irańskiej propagandy. Teheran zdecydował się więc w ataku wykorzystać nawet swoje najnowsze pociski.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Komentarze (7)