Ukraina prosi Zachód o zgodę. Rosja bacznie obserwuje sytuację

Ukraińscy politycy najwyższego szczebla apelują do sojuszników o zgodę na wykorzystanie zachodnich pocisków dalekiego zasięgu do uderzeń w cele położone w głębi Rosji. Nie ma wątpliwości, że chodzi o pociski Storm Shadow/SCALP-EG oraz ATACMS.

Tornado GR4 z pociskami Storm Shadow - zdjęcie ilustracyjne
Tornado GR4 z pociskami Storm Shadow - zdjęcie ilustracyjne
Źródło zdjęć: © Open Government Licence version 1.0, Wikimedia Commons | Crown Copyright, MoD, RAF
Mateusz Tomczak

Jednoznaczne apele wystosowali m.in. prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski oraz tamtejszy minister spraw zagranicznych Dmytro Kułeba. Są one pokłosiem przeprowadzonego przez Rosjan 26 sierpnia zmasowanego ataku na Ukrainę. Wykorzystano w nim ponad 127 rakiet różnych typów i ok. 100 dronów Shahed.

Pociski dalekiego zasięgu w Ukrainie

Zdaniem Ukraińców ograniczenia dotyczące sposobów wykorzystania niektórych rodzajów broni nakładane przez Zachód nie pomagają w zakończeniu konfliktu i sprawiają, że Rosja czuje się bezkarna. Wyraźnie zaakcentowano, że sprawa dotyczy władz Stanów Zjednoczonych, Wielkiej Brytanii i Francji. To z kolei nie pozostawia wątpliwości, że chodzi o pociski Storm Shadow/SCALP-EG oraz ATACMS, ponieważ taka broń dalekiego zasięgu trafia do Ukrainy.

Pociski Storm Shadow/SCALP-EG mogą razić cele oddalone o nawet kilkaset km. To pociski manewrujące, które po wystrzeleniu (z samolotów) osiągają prędkość ok. 0,9 Ma. Każdy tego typu pocisk waży ok. 1,3 t, z czego 450 kg przypada na głowicę bojową BROACH (Bomb Royal Ordnance Augmented CHarge). Ta ostatnia może działać w kilku trybach i detonować się nie tylko przy uderzeniu, ale też w powietrzu bądź z opóźnieniem.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Ukraina apeluje do sojuszników

Pociski ATACMS trafiają na front ze Stanów Zjednoczonych od końca 2023 r. Początkowo były to tylko warianty M39 pozwalające na rażenie celów znajdujących się w odległości do 160 km. Z czasem Ukraińcy zaczęli jednak otrzymywać jednak również warianty dalekiego zasięgu, których zasięg to aż 300 km. Dodatkowo dysponują one nawigacją satelitarną zapewniającą większą precyzję trafienia.

"Są dwie konkretne decyzje, które nasi partnerzy mogą podjąć, aby pomóc nam szybciej położyć kres rosyjskiemu terrorowi. Po pierwsze, potwierdzenie dalekosiężnych ataków Ukrainy na wszystkie legalne cele wojskowe na terytorium Rosji. Po drugie, zgoda na wykorzystanie zdolności obrony powietrznej partnerów do zestrzeliwania pocisków i dronów w pobliżu ich przestrzeni powietrznej" – napisał Dmytro Kułeba na swoim profilu na platformie X.

Ukraińcy mają zgodę zachodnich państw na wykorzystywanie większości otrzymywanej broni "wedle uznania". Dzięki temu podczas ofensywy prowadzonej w obwodzie kurskim użyto wielu zachodnich pojazdów, m.in. wielozadaniowych wozów HMMWV i Stryker M1132, niemieckich bojowych wozów piechoty Marder oraz polskich transporterów opancerzonych Oncilla i czołgów PT-91 Twardy. Do tej pory nie dano jednak zielonego światła na użycie w Rosji broni dalekiego zasięgu.

Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie
Wyłączono komentarze

Sekcja komentarzy coraz częściej staje się celem farm trolli. Dlatego, w poczuciu odpowiedzialności za ochronę przed dezinformacją, zdecydowaliśmy się wyłączyć możliwość komentowania pod tym artykułem.

Redakcja Wirtualnej Polski