U‑2S Dragon Lady znowu w powietrzu. Latający szpieg ma nowe możliwości
Samoloty rozpoznawcze U-2 przeszły modernizacj ę wyposażenia. Pierwszy ze zmodernizowanych egzemplarzy został już przetestowany w locie, co otwiera drogę do kolejnych testów, które sprawdzą nowe, zaawansowane możliwości ikonicznych samolotów. Co nowego potrafi U-2?
Modernizacja ATR, której poddano amerykańskie maszyny zwiadowcze, polega na solidnym odświeżeniu ich awioniki i wyposażenia.
Obejmuje m.in. systemy łączności, nawigacji czy obrazowania danych, nowe wyposażenie kabiny, a także nowy komputer misji, zgodny z nowym, wprowadzanym w amerykańskich siłach zbrojnych standardem OMS (Open Mission Systems). Jego zadaniem jest umożliwienie wszechstronnej komunikacji, także z systemami działającymi w domenie kosmicznej czy cyberprzestrzeni.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zmiany wprowadzono także w samej konstrukcji płatowca, która została zmieniona tak, aby ułatwić przyszłe modernizacje, instalację nowego wyposażenia czy wprowadzenie nowych rozwiązań technicznych.
Zobacz także: Rozpoznasz te myśliwce i bombowce?
Obecnie Stany Zjednoczone dysponują flotą około (dokładna liczba nie jest podawana do publicznej wiadomości) 24 samolotów U-2, pomalowanych na czarno i noszących nieoficjalną nazwę Dragon Lady. Maszyny te pod koniec lat 80. zmodernizowano do aktualnego standardu U-2S. Choć plany odesłania tych samolotów na zasłużoną emeryturę pojawiają się od 2012 roku, ich realizacja jest za każdym razem przesuwana.
Długowieczny zwiadowca
Nowa modernizacja, jej zakres i wdrożenie perspektywicznych rozwiązań, pozwala sądzić, że Pentagon w najbliższym czasie nie zamierza rezygnować z możliwości U-2. Samolot oferuje bowiem bardzo duży pułap lotu, przekraczający 27 km i zasięg sięgający 12 tys. km.
Początkowo wysokość lotu miała chronić tę maszynę przed pociskami przeciwlotniczymi, jednak w 1960 roku pierwszy U-2 został zestrzelony przez sowiecki system przeciwlotniczy S-75 Dźwina.
Nie zakończyło to kariery U-2, choć zmieniło sposób użycia tej maszyny, ograniczając jej misje do rejonów świata, gdzie nie grozi jej bezpośrednie ryzyko zestrzelenia.
Mimo rosnących możliwości rozpoznania satelitarnego, klasyczne samoloty rozpoznawcze wciąż są niezastąpione, a na emeryturę nie wysłały ich nawet coraz doskonalsze drony. Mimo niemal 70 lat służby, konstrukcja z człowiekiem za sterami wciąż oferuje możliwości niedostępne dla innych metod powietrznego rozpoznania.
Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski