To najlepsza artyleria świata. Ukraina otrzyma ją od Szwecji
Szwecja zatwierdziła nowy pakiet pomocy wojskowej dla Ukrainy o wartości ponad 400 mln dolarów. Obejmuje on m.in. dostawy armatohaubic Archer kal. 155 mm, które uchodzą za najlepszą broń artyleryjską na świecie. Sztokholm nie wskazał jednak, ile sztuk tych systemów zostanie wysłanych na front.
Wojna w Ukrainie pokazała, że we współczesnym polu walki artyleria odgrywa kluczową rolę. Samobieżna, automatyczna haubica FH77BW Archer może stanowić spore wzmocnienie, gdyż pod wieloma względami przewyższa nawet osławione polskie Kraby. Przede wszystkim jest to obecnie najszybsza broń tego typu na świecie. Co jeszcze potrafi ten "szwedzki bóg wojny"?
Archer – najlepsza artyleria świata
Szwedzka haubica została zaprojektowana z myślą o jak największej mobilności. Oddanie pierwszego strzału po zatrzymaniu zajmuje systemowi 30 sekund, a w ciągu kolejnych 15 jest w stanie wystrzelić jeszcze trzykrotnie. Po upływie następnych 30 sekund Archer może ruszać w dalszą drogę. To możliwości nieosiągalne dla żadnej innej współczesnej armatohaubicy, w tym dla polskiego Kraba, który nie bez powodu uchodzi za i tak bardzo dobry system artyleryjski.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
A to nie wszystko na co stać tę produkowaną od 2009 r. broń. "Archer potrafi także oddać do sześciu strzałów tak, aby – za sprawą zmienianego za każdym razem toru lotu pocisku – wszystkie sześć uderzyło w cel jednocześnie. Szybkość działania czyni z Archera groźną broń, a zarazem trudny do zlokalizowania i zniszczenia ogniem kontrbateryjnym cel, zdolny do ucieczki zanim zostanie namierzony" – opisywał możliwości szwedzkiego zestawu Łukasz Michalik.
Haubica cechuje się także wysokim stopniem automatyzacji. Archer jest obsługiwany przez trzech lub czterech żołnierzy, którzy zajmują miejsca w opancerzonej kabinie. Broń znajduje się osobno w opancerzonej wieży, w której przechowywane są także pociski (magazyn mieści 20 sztuk). Po drodze szwedzka haubica porusza się z prędkością do 65 km/h. Zestaw został przystosowany do pracy w najtrudniejszych warunkach, stąd jest w stanie poruszać się nawet w śniegu głębokim na jeden metr.
Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski