Tajemniczy sprzęt z Korei w rękach Rosjan. To jego debiut bojowy
Rosjanie w czwartym roku wojny w Ukrainie kompletnie wyczerpali swoje możliwości i zapasy uzbrojenia odziedziczone po erze Związku Radzieckiego. Teraz w coraz większej mierze polegają na sprzęcie pochodzącym od reżimu Kim Dzong Una z Korei Północnej. Owocuje to w debiuty wojenne licznego sprzętu z KLRD.
Północnokoreański moździerz kal. 60 mm w rosyjskich rękach. 
Po północnokoreańskiej amunicji o fatalnej opinii, haubicach Koksan czy karabinach maszynowych Typ 73 przyszedł czas na moździerze kal. 60 mm. Te są ogromną ciekawostką, ponieważ do przełomu lat 90. XX wieku i 2000. nie było dowodów na ich istnienie w siłach zbrojnych KLRD.
Jest to też kaliber nieznany dla Rosjan, w przeciwieństwie do państw NATO. Bardzo możliwe, że północnokoreański moździerz to najpewniej jakiś licencyjny bądź nie wariant chińskiego moździerza Typ 31 bazującego na amerykańskim M2, który jest swoją drogą bardzo mocno inspirowany francuskim Brandt Mle 1935. Teraz, jak widać, ta nieznana konstrukcja trafiła w ręce Rosjan.
Moździerze kal. 60 mm — bardzo użyteczna lekka artyleria krótkiego zasięgu
Moździerze kal. 60 mm są bronią umożliwiająca ostrzał ogniem pośrednim (zza przeszkody) na dystansie w zakresie 1-2 km, ale ostatnio pojawiły się rozwiązania zdolne strzelać na dystans nawet 4 kilometrów, jak choćby polski "Szerszeń".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jakże północnokoreański okaz bazujący na chińskim typie 31 będzie się charakteryzował zasięgiem do 1630 metrów przy szybkostrzelności 15-20 strz./min. Wystrzeliwane pociski o masie około 1,5 kg zawierają zwykle 200-300 gramów materiału wybuchowego, a ich śmiertelne pole rażenia wynosi około 10 metrów.
Nie jest to wiele, ale jak na artylerię o masie 20 kilogramów nie jest to zły wynik, biorąc pod uwagę, że wojna w Ukrainie przywróciła artylerii miano boga wojny, to także jej miniaturowa wersja we współpracy z dronami jest bardzo skuteczna i tania. Rosjanie już nieraz przekonali się o skuteczności lekkich moździerzy sparowanych z dronami w rękach Ukraińców i teraz kopiują tę koncepcję w oparciu o dostępny sprzęt.
