Składy broni w Europie świecą pustkami. Prezes Rheinmetall bije na alarm
Armin Papperger, prezes największego niemieckiego koncernu zbrojeniowego Rheinmetall, w ostrych słowach skomentował wykluczenie Europy z negocjacji w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Jego zdaniem kraje Starego Kontynentu są same sobie winne, ponieważ ich składy broni w większości przypadków świecą pustkami.
Rheinmetall to koncern, który jest bardzo mocno zaangażowany w udzielanie pomocy ukraińskiej armii. Wynika to z kilku istotnych kwestii. Rheinmetall to jeden z największych niemieckich producentów amunicji artyleryjskiej kal. 155 mm, która jest nieoceniona dla Ukraińców wykorzystujących takie pociski w licznych systemach artyleryjskich, jakie trafiły na front w ramach wsparcia z NATO.
Rheinmetall odpowiada też za naprawy i konserwacje różnego rodzaju sprzętu, jaki kraje europejskie znalazły w swoich magazynach i zdecydowały się przekazać Ukrainie. Chodzi m.in. o czołgi Leopard 1A5 i Leopard 2A4, a także bojowe wozy piechoty czy transportery.
Rheinmetall bardzo istotny dla ukraińskiej armii
Poza tym, w styczniu br., to właśnie firma Rheinmetall dostarczyła do Ukrainy pierwszy nowoczesny bojowy wóz piechoty KF41 Lynx i jest jedną z zachodnich firm zbrojeniowych, które zdecydowały się na otwieranie zakładów na terenie Ukrainy. Fabryki te zajmują się nie tylko konserwacją, ale też produkcją broni. Jak informował Łukasz Michalik, dziennikarz WP Tech, niemieckie plany przewidują produkcję w Ukrainie KF41 Lynx oraz kołowego transportera opancerzonego TPz 1 Fuchs.
O roli Rheinmetall w kontekście zbrojenia Ukrainy mogą świadczyć zyski koncernu. W 2021 r. wyniosły one ok. 5,7 mld euro. W kolejnych latach, czyli po agresji Rosji, sięgały już od 30 mld do 40 mld euro.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Test gamingowej klawiatury MAD DOG GK960W Gateron Pro Red
Składy broni w Europie opustoszały
W rozmowie z "Financial Times" Armin Papperger zauważył jednak, że magazyny broni w Europie są już prawie puste i właśnie dlatego kraje ze Starego Kontynentu znalazły się na marginesie negocjacji w sprawie zakończenia wojny w Ukrainie. Jego zdaniem nikt nie liczy się bowiem ze zdaniem słabych.
- Jeśli nie inwestujesz, to nie jesteś silny i traktują cię wtedy jak dzieci - powiedział Armin Papperger.
W ocenie prezesa Rheinmetall przez lata władzom krajów europejskich było na rękę wydawać bardzo niewiele na zbrojenia (w niektórych przypadkach nawet tylko jeden proc. PKB). Doprowadziło to jednak do ogromnych zaniedbań, których nie da się wyeliminować w krókim czasie.
Duże różnice w podejściu państw NATO do obronności
"Financial Times" zauważył, że w latach 2021-2024 państwa członkowskie Unii Europejskiej zwiększyły wydatki na zbrojenia o ok. 30 proc. - do 1,9 proc. PKB całej UE. To wciąż znacznie poniżej oczekiwań NATO, a zwłaszcza prezydenta USA Donalda Trumpa, który chciałby od państw Sojuszu wydawania nawet 5 proc. na obronność.
W tej chwili blisko takiego celu są jedynie Polska i niektóre kraje bałtyckie. Władze Litwy zdecydowały, że latach 2026-2030 wydatki na obronność mają sięgać aż 5-6 proc. PKB. Wciąż są jednak kraje znajdujące się bardzo daleko od takich wartości. Na przykład Hiszpania w 2024 r. wydała na obronność zaledwie 1,3 proc. PKB.
Mateusz Tomczak, dziennikarz Wirtualnej Polski