Saddam Husajn i bomba atomowa. Prawda czy mit?
Rząd Saddama Husajna został obalony 20 lat temu, jednak dyskusje na temat bomby atomowej, nad którą mieli pracować iraccy naukowcy, nadal nie ustają. Część osób uznaje "bombę Saddama" za kolejny produkt amerykańskiej propagandy.
27.06.2023 16:16
Inni natomiast wierzą w zapewnienia administracji George’a Busha o irackiej broni masowego rażenia, w tym w zaawansowane prace naukowców Saddama nad bombą atomową. Prawda jest jednak dużo bardziej skomplikowana i mniej oczywista niż próbuje się to przedstawić w internetowych dyskusjach.
Francuski reaktor
W 1956 r. jeszcze w czasach gdy Irakiem rządził król Fajsal II, utworzono Iracką Agencję Energii Atomowej. Ta data przyjmowana jest za symboliczny początek irackich prac nad energią jądrową. Przełomem okazał się jednak pucz z 1968 r., gdy władzę w Iraku przejęła partia Baas, a Saddam Husajn został wiceprezydentem.
Saddam kładł duży nacisk na rozbudowę potencjału wojskowego Iraku. Ówczesny wiceprezydent lekką ręką wydawał miliony dolarów na konwencjonalne uzbrojenie, karabiny, czołgi, myśliwce. Wypchana dolarami teczka otwierała drzwi do największych firm zbrojeniowych świata – szczególnie skorzy do dozbrajania Bagdadu okazali się Francuzi i Brytyjczycy. Problem pojawił się jednak gdy Saddam zainteresował się bronią jądrową.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Na początku lat 70 Bagdad podjął starania o zakup reaktora jądrowego. Najpierw zwrócono się o pomoc do Związku Radzieckiego. Moskwa, nieufna wobec partii Baas (za represje, których od połowy lat 70. dopuszczali się Baasiści wobec rodzimych komunistów), podchodziła jednak do tematu z dużym dystansem. Rosjanie co prawda wstępnie zgodzili się sprzedać Irakijczykom reaktor, jednak tylko pod warunkiem że zostanie on objęty ścisłym nadzorem inspektorów z Międzynarodowej Agencji Energii Atomowej (IAEA). Saddam oczywiście odmówił i zwrócił się o pomoc do Francji.
Obecnie mało kto o tym pamięta, jednak Paryż był bardzo pozytywnie nastawiony do reżimu Saddama Husajna. Współpraca z Bagdadem miała dla Francuzów strategiczne znaczenie i była jednym z filarów ich bliskowschodniej polityki. Nic też dziwnego, że gdy Irakijczycy zapytali Paryż, czy byłby skłonny sprzedać im reaktor, odpowiedź była twierdząca i w 1975 r. podpisano umowę na dostawę dwóch reaktorów badawczych do Iraku.
Centrum irackiego programu nuklearnego został położony na południowych obrzeżach Bagdadu ośrodek badawczy Tuwaitha. W program zaangażowani byli nie tylko naukowcy z Iraku, ale także wielu ekspertów z innych krajów arabskich i Europy – głównie z Francji, ale także z Włoch czy RFN. W końcu, w 1979 r. w ośrodku rozpoczęto budowę pierwszego francuskiego reaktora, któremu nadano nazwę Tammuz 1 (nazwa eksportowa Osirak).
Izraelski nalot
Izraelski wywiad bardzo szybko zainteresował się pracami w ośrodku Tuwaitha i zaczął podejrzewać, że Saddam – z pomocą Francuzów – chce skonstruować broń jądrową. Na to Izrael pozwolić nie mógł.
W 1979 r. nieznani sprawcy umieścili bombę w magazynie portowym w La Seyne-sur-Mer we Francji, gdzie reaktor Tammuz 1 czekał na wysyłkę do Iraku. Wybuch uszkodził rdzeń reaktora i zahamował prace w ośrodku Tuwaitha na kilka miesięcy. W rok później w Paryżu zginął Yahya El Mashad, egipski naukowiec, który kierował irackim programem nuklearnym. Izrael nigdy nie przyznał się do tych dwóch aktów agresji, jednak większość tropów w obu sprawach prowadziła właśnie do Tel Awiwu.
Mimo działań Izraelczyków, prace w ośrodku Tuwaitha stale posuwały się do przodu. W 1980 r. reaktor Tammuz 1 rozpoczął pracę. Szyki naukowcom popsuł jednak sam Saddam najeżdżając na Iran, gdzie kilka miesięcy wcześniej obalono szacha. Zaledwie 8 dni po rozpoczęciu wojny iracko-irańskiej, 30 września 1980 r., irańskie lotnictwo dokonało nalotu na ośrodek badawczy Tuwaitha. Straty były duże, jednak sam reaktor Tammuz 1 nie został zniszczony. Chwilowo.
7 czerwca 1981 r. ośrodek Tuwaitha został ponownie zbombardowany. Tym razem przez Izraelczyków, którzy użyli do tego sześciu samolotów F-16. W ramach Operacji Opera izraelskie samoloty przeleciały przez przestrzeń powietrzną Jordanii i Arabii Saudyjskiej a następnie zrzuciły na ośrodek Tuwaitha 16 bomb. Aż 8 z nich spadło na reaktor Tammuz 1, który został całkowicie zniszczony. Straty w innych budynkach na terenie ośrodka także były znaczne.
W ten sposób izraelski nalot z 1981 r. miał położyć kres irackiemu programowi nuklearnemu. Tak przynajmniej się wydawało. Dopiero po latach okazało się, że do 1981 r. iracki program nuklearny był względnie niegroźny, a dopiero zniszczenie reaktora Tammuz 1 pchnęło Saddama w kierunku konstrukcji broni jądrowej.
Ośrodek Tuwaitha
Sprawa ośrodka Tuwaitha jest jedną z najlepiej zbadanych spraw dotyczących irackiego programu nuklearnego. Zarówno raporty Międzynarodowej Agencji ds. Energii Atomowej (IAEA), jak i zeznania irackich naukowców złożone już po 2003 r. , dobitnie wskazują że prace prowadzone tutaj miały charakter wyłącznie cywilny. Nawet gdyby Saddam postanowił w pewnym momencie wykorzystać reaktor Tammuz 1 do budowy broni jądrowej, to uzyskanie przy pomocy tak niskowydajnego reaktora dostatecznej ilości wzbogaconego uranu zajęłoby dekady a nie lata.
Niemieccy naukowcy
Nalot na ośrodek Tuwaitha miał być jednak dla Saddama momentem przełomowym. Jak wskazują iraccy naukowcy, którzy uciekli z Iraku lub dostali się w ręce Amerykanów w czasie okupacji, po 1981 r. iracki program nuklearny był nie tylko kontynuowany, ale doczekał się także dużo większego wsparcia finansowego ze strony Bagdadu i nastawiony był już konkretnie na skonstruowanie broni jądrowej.
Po 1981 r. większość irackich prac była prowadzona w ramach projektu o enigmatycznym kryptonimie PC3. Na jego czele stanął Jafar Dhia Jafar, Irakijczyk pracujący wcześniej m.in. w brytyjskim Imperial College oraz w CERN (Europejska Organizacja Badań Jądrowych). W ramach PC3, Irakijczycy zajmowali się wzbogacaniem uranu, poszukując sposobu na jak najszybsze uzyskanie takiej ilości wzbogaconego uranu, która wystarczyłaby do konstrukcji broni jądrowej.
Początkowo prace Irakijczyków były bardzo ślamazarne i napotykały wiele problemów. Sytuacja zmieniła się gdy do Iraku sprowadzono dwóch Niemców, Waltera Bussego i Bruno Stemmlera. Obaj posiadali bogate doświadczenie zdobyte podczas prac dla czołowych firm europejskich zajmujących się energią jądrową. Niemcy zaproponowali Irakijczykom wykorzystanie w procesie wzbogacania uranu zaawansowanych technicznie wirówek (tak jak robi obecnie Iran). Wkrótce później nastąpił przełom.
Jak wskazują raporty IAEA, Irakijczycy zaczęli na masową skalę budować wirówki i łączyć je w tzw. kaskady. Program PC3 po "zasileniu" go niemieckimi naukowcami, otworzył Irakowi drogę do uzyskania broni jądrowej. Według wyliczeń IAEA, gdyby Irak utrzymał tempo budowy wirówek i kaskad z końca lat 80, pierwsza iracka bomba atomowa, powstała w 1995 r., a w 2020 r. Irak miałby ich już 20. Prawidłowość tych wyliczeń potwierdziła się w 1991 r., gdy wojska koalicji podczas I wojny w Zatoce znalazły na terenie Iraku wysoko wzbogacony uran (HUE) do 93%, który nadawał się już do konstrukcji broni jądrowej.
Znowu jednak wojna przeszkodziła Saddamowi w realizacji jego nuklearnych ambicji. Podczas I wojny w Zatoce w 1991 r. większość ośrodków badawczych na terenie Iraku zostało zniszczonych. Teoretycznie Bagdad mógłby próbować reanimować program PC3, jednak Irakijczycy zwyczajnie nie mieli do tego wystarczającej ilości pieniędzy. Poza tym po fiasku inwazji na Kuwejt, Irak znalazł się na cenzurowanym, a wszystkie jego kroki były uważnie śledzone przez Amerykanów. Wznowienie programu PC3 i utrzymanie go w tajemnicy było w praktyce niemożliwe. Tak dobiegły końca marzenia Saddama o irackiej bombie atomowej.
Prawda czy mit?
Jak widzimy, Irakijczycy faktycznie myśleli poważnie nad konstrukcją broni jądrowej, zwłaszcza w okresie od połowy lat 80. do 1991 r., gdy program PC3 święcił swoje największe sukcesy. Irakowi udało się także wzbogacić uran do poziomu 93%, co było odpowiednim poziomem do konstrukcji broni atomowej. Jednak Bagdadowi prawdopodobnie nigdy nie udało się uzyskać takiej ilości wzbogaconego uranu, która wystarczyłaby do konstrukcji chociaż jednej bomby. Ponadto po 1991 r. program PC3 całkowicie upadł, a szanse Iraku na skonstruowanie bomby atomowej spadły niemal do zera.
W ten sposób dochodzimy do wniosku, że Saddam faktycznie chciał skonstruować broń atomową i przed inwazją na Kuwejt był bardzo blisko osiągnięcia swojego celu. Atakując sąsiedni Kuwejt sprowokował jednak I wojną w Zatoce, która doprowadziła do upadku irackich prac nad bombą atomową. Wszelkie dyskusje na temat bomby Saddama po 1991 r. są niepoważne i mają dużo więcej wspólnego z propagandą niż wiedzą opartą na źródłach.
Wokół irackiego programu nuklearnego istnieje jednak jedna zagadka, która do dziś budzi spory. Otóż nie wiadomo czy przed 1981 r., tj. zniszczeniem reaktora Tammuz 1 przez Izraelczyków, Saddam myślał o konstrukcji broni atomowej. Dane IAEA potwierdzają, że iracki program przed 1981 r. miał charakter wyłącznie pokojowy i nie był nastawiony na uzyskanie broni atomowej. Dopiero później Irakijczycy rozpoczęli prace zmierzające w kierunku konstrukcji broni atomowej. Rodzi się zatem pytanie; czy to przypadkiem nie Izraelczycy sprowokowali Saddama do podjęcia starań o budowę bomby. Na to pytanie nie ma jednak jednoznacznej odpowiedzi.
Tomasz Rydelek, dziennikarz Pulsu Lewantu