Europejski czołg przyszłości. Francja prowadzi testy działa kal. 140 mm
W Europie prowadzone są badania nad następcą obecnie wykorzystywanych czołgów Leopard 2 oraz Leclerc. Jedną z najważniejszych kwestii jest wybór nowej armaty. Będą się tu ścierać dwie koncepcje: z Francji i z Niemiec.
24.05.2022 | aktual.: 24.05.2022 12:56
W ramach programu o roboczej nazwie MGCS (Main Ground Combat System) do około 2040 r. ma zostać wdrożony do służby czołg nowej generacji opracowany przez giganta z Francji Nexter Systems, producenta czołgów Leclerc, oraz niemiecki duet Krauss-Maffei Wegmann (KMW) i Rheinmetall Defence odpowiedzialny za czołgi Leopard 2.
Według niedawnych doniesień medialnych współpraca jest burzliwa, ale tym razem obu państw nie stać na prowadzenie oddzielnych postępowań, tak jak było jeszcze parę dekad temu, kiedy to z początkowo wspólnego programu powstały osobne czołgi Leopard 1 i AMX-30.
Poza wspomnianymi państwami programowi przyglądają się też Belgia i Szwecja, a zaproszenie dostały także Włochy, które z czasem będą potrzebowały następcy dla czołgów C1 Ariete. Z kolei los Polski był niepewny między innymi ze względu na nastawienie Niemiec.
Wizjonerska koncepcja z Francji - kal. 140 mm
Francuzi prowadzą rozwój działa kal. 140 mm, które w najnowszej odsłonie nazywa się ASCALON (Autoloaded and SCALable Outperforming guN). W przeciwieństwie do wcześniejszych koncepcji klasycznego działa 140 mm opracowywanego podczas programu Leclerc ASCALON jest konstrukcją wykorzystującą amunicję teleskopową tak samo jak wykorzystywana od niedawna armata automatyczna 40 mm opracowana przez CTA International (50 proc. udziałów mają francuski Nexter Systems i brytyjskie BAE Systems).
Amunicja teleskopowa jest znacznie bardziej kompaktowa od klasycznej, ponieważ w tym przypadku sabot wraz z penetratorem jest osadzony prawie całkowicie w łusce i otoczony ładunkiem prochowym. Ten sposób ma jednak jedną istotną wadę, ponieważ równomierne zdetonowanie ładunku prochowego stanowi wyzwanie i wymaga zastosowania skomplikowanego detonatora. W przypadku klasycznej amunicji mamy łuskę wypełnioną ładunkiem prochowym, a właściwy pocisk jest umieszczony dopiero na górze.
Nowa armata czołgowa ma się charakteryzować energią na poziomie 10-13 MJ, a amunicja ma być krótsza niż 1,3 m. Warto zaznaczyć, że w przypadku klasycznego rozwiązania nabój kal. 140 mm byłby znacznie dłuższy, ale deklarowana energia nie zachwyca. Obecnie stosowana Rh-120 przy zastosowaniu amunicji DM63 przekracza 10 MJ. Obecnie są opracowywane dwa rodzaje amunicji, z czego jeden to klasyczny przeciwpancerny APFSDS (Armor-piercing fin-stabilized discarding sabot), a drugi to amunicja programowalna bazująca na amunicji kal. 120 mm SHARD.
Ponadto Nexter chwali się możliwością łatwego krygowania impulsu odrzutu, dzięki czemu armata kal. 140 mm będzie mogła także trafić na pojazdy o masie poniżej 50 ton. Firma wspomina też, że system bardzo dobrze działa z automatem ładowania czołgu Leclerc, a samo rozwiązanie ma przechodzić testy na portugalskim poligonie Alcochete Firing Range.
Klasyczna konkurencja z Niemiec
Tymczasem niemiecka firma Rheinmetall zaprezentowała w 2016 r. na targach Eurosatory działo 130 mm Rh-130 o długości 51 kalibrów. Według Niemców charakteryzuje się ono 50-proc. progresem energii kinetycznej względem obecnie wykorzystywanego działa kal. 120 mm Rh-120 o długości 55 kalibrów przy zaledwie 8-proc. zwiększeniu średnicy. Możemy tutaj mówić o zakresie 15-20 MJ, co niegdyś było dostępne tylko dla wcześniejszego niemieckiego prototypu działa 140 mm.
Warto jednak zaznaczyć, że w przypadku większego działa niezbędne będzie zastosowanie automatu ładowania, ponieważ masa amunicji przekroczyła 30 kg a długość to aż 1,3 m, co będzie nowością dla wielu użytkowników Leopardów 2. Ponadto Niemcy chwalą się możliwością zastosowania nowego działa w starszych czołgach po modernizacji i nie chodzi tutaj bynajmniej tylko o Leopardy 2, ponieważ w 2020 r. pokazano przekonwertowanego brytyjskiego Challengera 2. Także tutaj dostępne będą dwa rodzaje amunicji obejmujące APFSDS oraz programowalną bazującą na obecnie wykorzystywanej DM 11.
Warto jednak zaznaczyć, że niemiecka armata będzie dostępna wyłącznie dla czołgów, podczas gdy Francuzi swoje rozwiązanie zaprojektowani też do stosowania na lżejszych platformach, które od zawsze stanowiły też część francuskich sił zbrojnych.
Mamy tutaj ponownie konflikt koncepcyjny, gdzie Niemcy skupili się na stworzeniu uzbrojenia stricte do jednego celu, podczas gdy Francuzi postawili na elastyczność w szerszym zakresie. Dodajmy też do tego rywalizację ekonomiczno-polityczną, co dobrze programowi nie wróży.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski