Rosyjskie Su-35 dla Iranu. Samoloty za drony Szahid

Rosyjskie Su‑35 dla Iranu. Samoloty za drony Szahid

Samoloty Su-35 nad Moskwą podczas parady lotniczej
Samoloty Su-35 nad Moskwą podczas parady lotniczej
Źródło zdjęć: © GETTY | Anadolu Agency
Łukasz Michalik
21.04.2024 11:13, aktualizacja: 21.04.2024 18:46

Iran ma zamiar pozyskać z Rosji samoloty Su-35. Dostawy nowych maszyn mają rozpocząć się w najbliższym tygodniu mimo sprzeciwu Izraela. Co wiemy o tych samolotach?

Eksport rosyjskiej broni staje się coraz trudniejszy. Wojna w Ukrainie obnażyła słabości rosyjskiego sprzętu, a także wątpliwą wiarygodność rosyjskich firm w roli dostawcy części zamiennych i eksploatacyjnych.

Dlatego każdy zagraniczny klient jest obecnie dla Rosji na wagę złota – zarówno jako źródło gotówki, jak i sposób na poprawę wizerunku czołowego do niedawna eksportera broni na świecie.

W przypadku Iranu transakcja ma jednak zupełnie inny wymiar: nowe rosyjskie myśliwce są dla Teheranu zapłatą za drony z rodziny Szahid, którymi Rosja atakuje Ukrainę.

Pozyskanie przez Iran Su-35 przebiega przy tym w atmosferze niejasności i dezinformacji. Początkowo – w marcu 2023 r. – Iran potwierdzał chęć otrzymania rosyjskich samolotów. W połowie 2023 r. zdecydowanie zaprzeczał, aby jesienią ponownie potwierdzić, że jest zainteresowany rosyjskim sprzętem.

Co więcej, niektóre lokalne źródła wskazują, że reżim w Teheranie otrzymał już rosyjskie samoloty. Te – według m.in. serwisu Khabar Online – znajdują się już na terenie Iranu, ale są niezdolne do lotu z powodu braku istotnych części. Ich dostawy miały zostać wstrzymane przez Rosję z powodu zdecydowanego sprzeciwu Izraela, ale stanowisko Kremla miało ostatnio ulec zmianie.

Su-35 - najlepszy seryjny samolot Putina

Su-35 to szczytowa obecnie forma modernizacji myśliwca Su-27. Maszyna ma nieco powiększone skrzydła, przekonstruowane wloty powietrza do silników i ruchome dysze silników, pozwalające na wektorowanie ciągu w celu zwiększenia manewrowości.

Kluczowe zmiany dotyczą awioniki – maszyna ma nowoczesną stację radiolokacyjną Irbis-E, pozwalającą na walkę z ośmioma celami powietrznymi jednocześnie, a także sensor IRST OLS-35, pozwalający na pasywne wykrywanie samolotów (źródeł ciepła) na dystansach rzędu kilkudziesięciu kilometrów.

Samolot ma także zwiększony do ośmiu ton udźwig uzbrojenia i unowocześniony, cyfrowy kokpit.

Łukasz Michalik, dziennikarz Wirtualnej Polski

Oceń jakość naszego artykułuTwoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Wybrane dla Ciebie