Rosyjski pancerny frankenstein. Oto obraz upadku
27.10.2023 16:04, aktual.: 27.10.2023 19:54
Zalogowani mogą więcej
Możesz zapisać ten artykuł na później. Znajdziesz go potem na swoim koncie użytkownika
W sieci pojawiło się zdjęcie przedstawiające rosyjski czołg T-72 będący składakiem nowego T-72B3 i starego zubożonego T-72B1. Wyjaśniamy powody powstania i osiągi tego składaka.
Rosjanie stracili w wojnie przynajmniej blisko 2,5 tys. czołgów. Mowa tutaj o wyłącznie egzemplarzach uwiecznionych na zdjęciach agregowanych przez grupę oryxspioenkop, więc realna ich liczba może być nawet dwukrotnie większa i bliższa liczbom podawanym przez Ukraińców (5145 sztuk).
To sprawia, że przy niedostatecznych możliwościach produkcyjnych i remontowych rosyjskich zakładów - wspartych nawet więźniami - z powodu presji dochodzi do przypadków, w których jeden sprawny czołg składany jest z kilku innych uszkodzonych. Poniżej widać przypadek rosyjskiego pancernego frankensteina składającego się z dość nowoczesnego kadłuba czołgu T-72B3 i wieży bardzo starego T-72B1.
Rosyjski frankenstein — spotkanie dwóch światów
Kadłub czołgu produkowanego od 2011 r. T-72B3 to starszy T-72B z pancerzem reaktywnym ustandaryzowanym na Kontakt-5. Wcześniej czołgi T-72B dysponowały osłoną Kontakt-1 lub Kontakt-5 w zależności od roku produkcji.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto jednak zaznaczyć, że pancerz reaktywny Kontakt-5 nie stanowi dużej przeszkody dla stosunkowo nowoczesnych systemów przeciwpancernych z tandemową głowicą kumulacyjną pokroju np. niemieckiego Panzerfausta-3 czy ukraińskiej Stugny-P.
Gorzej wygląda sytuacja w przypadku wieży z wariantu B1 zwieńczonej klatką będącego zubożonym eksportowym wariantem i tak starego T-72B, pozbawionym możliwości wystrzeliwania z lufy przeciwpancernych pocisków kierowanych 9K119 Refleks. To oznacza też, że ten czołg jest pozbawiony nowoczesnych systemów optoelektronicznych niezbędnych podczas dzisiejszej wojny.
Działonowy zamiast dostępu do systemu kierowania ogniem Sosna-U z kamerą termowizyjną pozwalającą na łatwiejsze wykrycie ukrytego przeciwnika ma do dyspozycji tylko prosty celownik optyczny bezużyteczny w złych warunkach pogodowych i w nocy.
Warto zaznaczyć, że do podobnego procederu dochodzi w Ukrainie, ale ze względu na zniszczony przemysł i dużą liczbę przejętego rosyjskiego sprzętu takie praktyki są dużo bardziej akceptowalne niż w przypadku państwa, które do niedawna było uważane w powszechnie za drugą armię świata.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski