Rosjanie dopadli Leoparda 1. Pierwsza taka strata Ukraińców

W sieci pojawiło się nagranie z uszkodzenia przez rosyjską artylerię niedawno dostarczonego Ukrainie czołgu Leopard 1A5. Mimo iż jego pancerz jest iluzoryczny, to załoga przeżyła. Przedstawiamy jego osiągi.

Ukraiński czołg Leopard 1A5 uszkodzony przez Rosjan.
Ukraiński czołg Leopard 1A5 uszkodzony przez Rosjan.
Źródło zdjęć: © X (dawniej Twitter) | Duke
Przemysław Juraszek

Poniższe nagranie przedstawia atak ukraińskiego czołgu Leopard 1A5, który po oddaniu strzału w kierunku nieokreślonego rosyjskiego celu wycofuje się, a następnie zostaje trawiony pociskami artyleryjskimi. Odłamki najwyraźniej uszkodziły silnik, ale załoga zdołała przetrwać. Ukraińcy byli zmuszeni porzucić pojazd i wycofać się. Tymczasem - jak twierdzą rosyjskie media - żołnierze, którzy unieszkodliwili czołg mieli dostać premię w wysokości 700 tys. rubli (ok. 31 tys. zł).

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Leopard 1A5 - muzealny zabytek NATO wciąż bywa skuteczny

Chociaż historia czołgów Leopard 1 sięga lat 60. XX w., to modernizacje A5 są już o trzy dekady młodsze i wciąż mogą być przydatne na froncie. Czołgi, które otrzymała Ukraina, dysponują m.in. systemem kierowania ogniem EMES 18, który bazuje na EMES 15, stosowanym w pierwszych wersjach Leopardów 2.

Wspomniany system obejmuje celownik termowizyjny dla działonowego oraz komputer balistyczny znacznie poprawiający możliwość wyszukiwania celów i celność prowadzonego ostrzału.

Leopard 1 został wyposażony w mocną jak na swoje czasy gwintowaną armatę kal. 105 mm. Przy zastosowaniu nowej amunicji może ona stanowić zagrożenie dla wielu używanych przez Rosjan poradzieckich maszyn.

Warto jednak zaznaczyć, że poziom ochrony czołgu Leopard 1 jest iluzoryczny, ponieważ chroni on załogę wyłącznie przed odłamkami artyleryjskimi i armatami automatycznymi. Jak widać na wspomnianym wyżej nagraniu z frontu, pancerz pojazdu spełnił swoją rolę. Czteroosobowa załoga przeżyła, a czołg wydaje się jeszcze możliwy do wyreomontowania, jeśli zostanie ściągnięty na tyły za pomocą wozu zabezpieczenia technicznego.

Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie