Rosjanie śmieją się z pojazdów Ukrainy. "Umknęły" im niewygodne fakty

Rządowa "Rossijskaja Gazieta" napisała, że pomimo dostaw zachodniej broni Ukraińcy tworzą improwizacje polowe, które przypominają pojazdy z "Mad Maxa". Propagandyści Kremla przemilczeli w swoim materiale wiele niewygodnych faktów, które zadają kłam ich narracji. Obalamy rosyjskie mity.

T-12 Rapira na podwoziu MT-LB
T-12 Rapira na podwoziu MT-LB
Źródło zdjęć: © Twitter | Rob Lee
Adam Gaafar

Wbrew narracji rosyjskiego medium, ukraińskie konstrukcje są dość przemyślane: obrońcy tworzą je poprzez połączenie kilku rodzajów broni, stąd finalnie posiadają one faktyczną wartość bojową. Medium kontrolowane przez Kreml nie wspomina, że armia Putina również tworzy takie militarne "samoróbki", jednak polegają one głównie na obudowywaniu pojazdów drewnem i blachami, które zapewniają wątpliwą ochronę przed atakami przeciwnika.

Porównując improwizacje polowe Rosjan i Ukraińców nie ulega wątpliwości, że to właśnie ci pierwsi tworzą maszyny przywodzące na myśl prymitywne pojazdy z "Mad Maxa". Wyjaśniamy, jak propaganda Kremla wypada w tym przypadku w zderzeniu z rzeczywistością.

Rosyjska propaganda vs rzeczywistość

Niedawno pialiśmy, że Ukraińcy stworzyli niecodzienną broń, będącą połączeniem gąsienicowego, lekko opancerzonego transportera i przeciwpancernej armaty kal. 100 mm. Łukasz Michalik zwracał uwagę, że ten zestaw "w postaci podwozia MT-LB i umieszczonej na nim armaty T-12 Rapira jest w stanie zniszczyć niemal każdy rosyjski pojazd wojskowy". Wyjątkiem są czołgi, ale nawet w ich przypadku pocisk z Rapiry może być niebezpieczny, jeśli trafi w boczny pancerz pojazdu.

O tym, że jest to dość przemyślana konstrukcja świadczy fakt, że poza umieszczeniem broni na podwoziu, twórcy zadbali o wysuwane podpory, które stabilizują zestaw podczas strzelania. Takich kreatywnych połączeń powstało w Ukrainie o wiele więcej. Część z nich stworzono przy wykorzystaniu broni ze zniszczonych pojazdów agresora, czego przykładem jest pickup z zainstalowaną wyrzutnią rakietową, pochodzącą z zestrzelonego rosyjskiego śmigłowca Ka-52 Aligator.

Tymczasem Rosjanie ograniczają się do obudowywania ciężarówek drewnem, które ma zapewniać wątpliwą ochronę chłodnic przed ostrzałem z broni małokalibrowej. Jak zauważył Przemysław Juraszek, niektórzy Rosjanie "tak wierzyli w pancerne możliwości brzóz, że zaczęli nimi obkładać nawet cysterny". Zdjęcia z Ukrainy ujawniły również, że armia Putina obudowuje kawałkami blachy wozy piechoty BMD. Ta prowizoryczna osłona ma – w założeniu Rosjan – zwiększyć wytrzymałość aluminiowych pancerzy tych pojazdów.

Rosjanie postawili także na niecodzienny kamuflaż. "Na drewnie oraz złomie się nie skończyło, ponieważ wkrótce dołączyły gałęzie, siano, a nawet stare dywany używane przez Rosjan do maskowania swojego sprzętu wojskowego. Co prawda umiejętne wykorzystanie naturalnej roślinności w połączeniu z kamuflażem wielozakresowym jest pomocne, ale stosowanie wspomnianych wyżej samych naturalnych środków podpartych czasem dywanem zapewni najwyżej ukrycie przed ludzkim wzrokiem" – pisze Przemysław Juraszek.

Improwizowane modernizacje Rosjan dotyczą także czołgów, na których montowane są drewniane klatki, mające w mniemaniu ich załóg zapewnić ochronę przed przeciwpancernymi pociskami kierowanymi. Na pojazdach tego typu pojawiają się ponadto metalowe siatki z kamieniami. Jest to podyktowane faktem, że duża część czołgów używanych przez Rosjan nie posiada aktywnego systemu ochrony. Zachodni eksperci oceniają, że stosowanie takich prowizorycznych osłon jest desperacką próbą zminimalizowania przez agresora ogromnych strat w Ukrainie.

Adam Gaafar, dziennikarz Wirtualnej Polski

Wybrane dla Ciebie