Rosjanie natknęli się na Leoparda. To nie był ich dobry dzień

"Podczas ostatnich szturmów w kierunku naszej brygady dobrze spisały się załogi naszego 2A4. Po raz kolejny utwierdziliśmy się w przekonaniu, że celność tej broni jest szalona. Podobnie jak jej siła ognia" - napisali żołnierze z 33. brygady zmechanizowanej ukraińskiej armii.

Spośród czołgów NATO dostarczonych Ukrainie największe grono stanowią niemieckie Leopardy. Najwięcej wysłanych na front egzemplarzy to właśnie warianty 2A4, które były produkowane na przełomie lat 80. i 90. XX wieku i stanowiły "szczytowy etap rozwoju czołgu z okresu zimnej wojny". Miały być odpowiedzią na radzieckie czołgi T-72B oraz T-80 i przez lata weszły na stan wyposażenia armii wielu państw NATO.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Chociaż dziś ponad 30-letni Leopard 2A4 na tle najnowszych czołgów ma już sporo ułomności, wciąż stanowi realne zagrożenie dla wroga. Możliwości tych niemieckich maszyn są dobrze oceniane nie tylko przez Ukraińców, ale również przez żołnierzy z państw NATO, który podkreślają, że Leopard 2A4 cechuje się dobrą mobilnością oraz zaawansowanym systemem kierowania ogniem z termowizją.

Leopard 2A4 jest wyposażony w armatę gładkolufową Rheinmetall L/44 kal. 120 mm, a także zestaw dwóch karabinów maszynowych kal. 7,62 mm oraz wyrzutnię granatów dymnych. Czołg posiada też automatyczny system przeciwpożarowy oraz silnik o mocy 1500 KM, który pozwala załodze na osiąganie prędkości nawet 70 km/h.

Chociaż względem starszych wersji poprawiono w nim opancerzenie, Leopard 2A4 odstaje pod tym kątem od późniejszych czołgów NATO. Z tego względu na wielu egzemplarzach Ukraińcy montują dodatki w postaci kostek pancerza reaktywnego Kontakt-1. Takie rozwiązanie poprawia wytrzymałość na atak z wykorzystaniem przeciwpancernych pocisków kierowanych.