Rosja ponosi straty, ale rozwija armię. Jest liczniejsza niż przed atakiem na Ukrainę
Wojna w Ukrainie przyniosła Rosji wielkie straty, jednak pomimo setek tysięcy zabitych i rannych rosyjski potencjał mobilizacyjny jest daleki od wyczerpania. Również wydatki na armię – choć wysokie – pozostają bardzo odległe od poziomu, który w czasie zimnej wojny osłabił gospodarkę Związku Radzieckiego.
Jak długo Rosja może prowadzić wojnę, ponosząc straty tak dotkliwe jak podczas walk w Ukrainie? Niemal od pierwszego dnia rosyjskiej agresji różni analitycy wieszczą szybkie wyczerpanie się rosyjskich sił, zapaść gospodarki czy niepokoje społeczne, spowodowane śmiercią setek tysięcy Rosjan.
Tymczasem – choć Moskwa ponosi straty, jakich w Europie nie doświadczył żaden kraj od czasów II wojny światowej – armia rosyjska nie tylko nie straciła zdolności do dalszej walki, ale zwiększyła swoją liczebność, podnosząc jednocześnie jakość szkolenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bliskość i bezpieczeństwo - czas epokowych zmian? - Historie Jutra napędza PLAY #6
Także rosyjski przemysł, pomimo ograniczeń wywołanych sankcjami, jest w stanie nie tylko pokrywać bieżące straty w sprzęcie, ale produkować nadwyżkę broni dla oddziałów szkolonych w głębi kraju.
Nie wiadomo, jakie jest ich przeznaczenie, choć prognozy – przedstawiane m.in. przez Sky News – wskazują na ewentualność dużej, letniej ofensywy sił rosyjskich w rejonie Charkowa.
Rosja ponosi straty, ale rozwija armię
Te niekorzystne dla Zachodu informacje – choć chętnie nagłaśnia je propaganda Kremla – nie są jedynie wymysłem Moskwy. W kwietniu 2025 r. zwracał na to uwagę naczelny dowódca Sił Sojuszniczych NATO w Europie gen. Christopher Cavoli.
Rosja odtwarza siły znacznie szybciej, niż sugerowały nasze wstępne szacunki. Rosyjska armia jest teraz większa o 15 proc. niż była, gdy dokonała inwazji na Ukrainę.
Po kompromitującej zapaści, w jakiej w drugiej połowie 2022 r. znalazła się rosyjska armia, nie ma już śladu. Jak zauważa m.in. płk Piotr Lewandowski, rosyjscy rekruci są obecnie (statystycznie) szkoleni lepiej niż Ukraińcy.
Potencjał mobilizacyjny
Kwestię tę rozwijają Collin Meisel i Mathew Burrows – eksperci, którzy w opublikowanej w serwisie War on the Rocks analizie podjęli próbę oszacowania rosyjskiego potencjału po ponad trzech latach wojny.
Putin gra na czas, ponieważ czas wydaje się być po jego stronie.
Jak zauważają, Rosja dysponuje ok. 19 mln mężczyzn w wieku 20-39 lat, w porównaniu z ok. 5 mln, jakie ma do dyspozycji Ukraina. Tak duża różnica sprawia, że pomimo skali ponoszonych strat rosyjska armia jest w stanie nadal prowadzić wojnę.
Choć – jak wynika z prognoz Funduszu Ludnościowego Narodów Zjednoczonych – populacja Rosji powoli zmniejsza się (co dodatkowo przyspieszają straty ponoszone w Ukrainie), to w ciągu dekady rosyjskie rezerwy mężczyzn w wieku poborowym zmniejszą się o 1,22 mln do 3,58 mln. To zbyt mało, aby wywrzeć realny wpływ na zdolności rosyjskiej armii.
Zobojętnienie społeczeństwa
Zwłaszcza że rosyjskie społeczeństwo – podobnie jak przed laty totalitarny reżim Stalina – ze spokojem przyjmuje informacje o stratach, jakie doprowadziłyby do niepokojów społecznych w każdym kraju demokratycznym.
Dość wspomnieć, że podczas trwającej dekadę (lata 1979-1989 r.) kampanii w Afganistanie, do niedawna wspominanej przez Rosjan jako czas wielkich strat, sowiecka armia straciła 15 tys. poległych i 35 tys. rannych. To mniej niż straty ponoszone przez Rosję w niektórych miesiącach w Ukrainie.
W Związku Radzieckim 15 tys. zabitych spowodowało niepokoje wśród rodzin żołnierzy i powstanie Komitetu Matek Żołnierzy Rosji, organizującego otwarte protesty i domagającego się zakończenia wojny. W Rosji Putina mimo kilkunastokrotnie większych strat nic takiego nie następuje.
Produkcja przemysłowa
Niekorzystnie – dla Ukrainy i Zachodu – przedstawia się także rosyjski potencjał w zakresie produkcji zbrojeniowej. Według ocen brytyjskiego Ministerstwa Obrony z 2024 r., Rosja jest w stanie produkować ok. 100 czołgów podstawowych miesięcznie.
Zbliżone szacunki przedstawił gen. Christopher Cavoli. Jego zdaniem rosyjska produkcja w 2025 r. zamknie się liczbą ok. 1,5 tys. nowych czołgów i 3 tys. innych pojazdów opancerzonych. Do liczb tych należy doliczyć sprzęt przywracany do służby z magazynów mobilizacyjnych.
Choć od lat kolejne zdjęcia opustoszałych składów broni są interpretowane jako zapowiedź rosyjskich problemów z dostawami sprzętu, Rosja wciąż jeszcze dysponuje zasobami z czasów ZSRR, po które w razie konieczności może – choć coraz wyższym kosztem - sięgać.
Rozbieżne prognozy
Mimo że wpływ sankcji gospodarczych jest widoczny w wybranych sektorach gospodarki, rosyjski przemysł zbrojeniowy jako całość ma się zaskakująco dobrze. Jak długo jest w stanie utrzymać obecną skalę produkcji? Opinie w tej kwestii są rozbieżne.
Przestawiona na tryb wojenny rosyjska gospodarka dostarcza niezbędny sprzęt dla armii, ale – jak przed laty zauważył amerykański gen. Dwight Eisenhower – pieniądze wydane na wojsko to również pieniądze niewydane na zdrowie, edukację i inne kwestie, istotne dla społeczeństwa każdego kraju.
Mimo tego Mathieu Boulègue z Chatham House (brytyjski Królewski Instytut Spraw Międzynarodowych) kreśli prognozę niekorzystną dla Zachodu.
Rosyjski przemysł wojskowy pozostaje potężną machiną. Prawdopodobnie w dalszym ciągu będzie w stanie działać, produkując "wystarczająco dobre" systemy uzbrojenia, które nadal będą stanowić poważne zagrożenie dla Ukrainy, NATO i ich sojuszników.
Problem w tym, że analitycy nie są zgodni, co dane ekonomiczne tak naprawdę oznaczają w przypadku Rosji. Prognozy wahają się od przekonania, że w niedługim czasie rosyjska gospodarka rozsypie się, zmuszając ten kraj do zaprzestania agresji, po opinie, że w trybie wojennym Rosja może funkcjonować przez długie lata, kontynuując walki w Ukrainie i stanowiąc zagrożenie dla swoich sąsiadów. Zwłaszcza że wydatki na wojsko są w Rosji nadal znacznie niższe niż w czasach Związku Radzieckiego.