Przysłowiowa "kula u nogi" rosyjskiej logistyki. Są nią opony
Rosyjska logistyka nie działa dobrze, a jednym z najistotniejszych problemów poza ukraińskimi atakami bronią precyzyjną na składy amunicji i paliwa jest tak prozaiczna sprawa jak wykorzystywane opony. Wjaśniamy, dlaczego są one aż tak ważne.
Wygląda na to, że Rosjanie od ponad roku nie rozwiązali problemów ze stosowaniem odpowiednich opon w sprzęcie wojskowych. Na wielu rosyjskich grupach na Telegramie, które przytacza użytkownik Twittera Rob Lee, normą są narzekania na jakość opon stosowanych w ciężarówkach wojskowych i nie tylko.
Widoczna na powyższym zdjęciu opona miała wedle deklaracji wytrzymać 52 tys. km, ale bieżnik już całkowicie zniknął po 42 tys. km. Jak przyznają Rosjanie bardzo to utrudnia działanie szczególnie na terenach zalanych wskutek wysadzenia zapory w Nowej Kachowce. Ponadto na zdjęciu widać, że opona z kierunkowym bieżnikiem jest założona odwrotnie niż powinna, na co wskazuje strzałka widoczna w dolnym rogu.
Wydawałoby się, że Rosjanie wynieśli wnioski po katastrofie, jaką dla nich był epizod kijowski wojny w Ukrainie. Wtedy m.in. ze względu niewłaściwe opony i ich niską jakość były tracone warte mln dolarów systemy przeciwlotnicze Pancyr-S1, których część następnie wykorzystywali Ukraińcy. Systemy te bowiem były w pełni sprawne i tylko opuszczone przez załogę ze względu na utknięcie w błocie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Opony z Chin — jeden z kluczowych aspektów klęsk Rosjan
Powodem takiej sytuacji jest wszechobecna w Rosji korupcja, która sprawiła, że firmy zajmujące się utrzymaniem i zaopatrzeniem logistycznym rosyjskiego sprzętu za otrzymane pieniądze zakupiły tanie chińskie opony zamiast certyfikowanych rozwiązań np. od Michelina produkującego homologowane modele nawet dla transporterów opancerzonych.
Takie opony charakteryzują się zwiększoną wytrzymałością, możliwością jazdy w przypadku przebicia, tolerancją wyższego ciśnienia i są dostępne w szerokiej gamie dedykowanej pod konkretny teren.
Tymczasem w przypadku Rosjan widać, że opony potrafiły być nawet niepoprawnie założone i najpewniej nie miały wymaganych indeksów nośności, co skutkowało lawiną problemów w terenie. Najpewniej też nie mają certyfikacji do wykorzystania w sprzęcie wojskowym, przez co m.in. zużywają się znacznie szybciej niż powinny i są podane na uszkodzenia. Jest to podobna sytuacja co na rynku samochodowym, gdzie najtańsze chińskie produkty znacząco odstają od produktów markowych.
Drugim akcentem jest nieprawidłowa konserwacja, ponieważ w przypadku składowanych pojazdów te muszą być co jakiś czas przemieszczane, aby światło słoneczne i masa pojazdu nie opierały się wyłącznie na jednym i tym samym fragmencie opony. Zaniedbanie tego powoduje, że powierzchnia opon się spłaszcza (opona staje się "kwadratowa") i/lub gnije, z czym miewają problemy nawet Amerykanie w niektórych zagranicznych składach.
Przemysław Juraszek, dziennikarz Wirtualnej Polski