Przyjrzeli się wojnie w Ukrainie. Mocarstwo już wie, gdzie ma braki
Jak poinformowała agencja Reutera, niemiecka armia zostanie wyposażona w drony kamikadze. Dotychczas Berlin nie decydował się na zakupy tego typu broni, ale wnioski wyciągane z wojny w Ukrainie zrewidowały takie podejście. Dodatkowo do sięgnięcia po drony kamikadze ma nakłaniać niepewność dotycząca przyszłości i trwałości sojuszu z USA.
Jeszcze w tym miesiącu mają zostać podpisane pierwsze kontrakty. Początkowo z dwiema firmami, które zaowocują nieujawnioną, ale wedle agencji Reutera niewielką liczbą dronów kamikadze.
Niemcy chcą dronów kamikadze
Bezzałogowce mają być następnie testowane przez wojska lądowe, siły powietrzne oraz marynarkę wojenną. W przypadku pozytywnych opinii płynących ze strony wojskowych Berlin ma dążyć do podpisania, przez końcem tego roku, długoterminowych kontraktów na większą liczbę dronów. Jednocześnie jest gotów skrócić okres potrzebny do wprowadzania nowego uzbrojenia, który w przypadku niemieckiej armii zwykle trwa latami.
Takie stanowisko to duża zmiana, zwłaszcza w kontekście dronów. Agencja Reutera przypomniała, że w Niemczech przez lata uważano je za kontrowersyjną broń i długo debatowano nad wprowadzeniem do służby dronów bojowych typu Heron TP, na co zgodzono się dopiero w 2022 r. Inwestycja w drony kamikadze to efekt wyciągania wniosków z wojny w Ukrainie i, jak twierdzi pragnące zachować anonimowość niemieckie źródło, absolutna konieczność w dzisiejszych czasach. Tym bardziej w obliczu niestabilnych relacji z USA, co doprowadziło do dyskusji na temat zasadności bazowania na broni kupowanej za oceanem i stawiania na F-35.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Użycie dronów i efektywna obrona przed dronami mają kluczowe znaczenie dla przetrwania naszych żołnierzy na współczesnym polu bitwy. Tego nauczyliśmy się patrząc na wojnę w Ukrainie" – powiedziało agencji Reutera niemieckie źródło.
Drony królują nad Ukrainą
Drony stały się na wojnie w Ukrainie jeszcze ważniejsze niż artyleria, którą przez wiele miesięcy starć określano "bogiem wojny". Niezwykle dynamiczny rozwój technologii związanych z ukraińskimi bezzałogowcami sprawił, że aktualnie to właśnie one zadają największe straty Rosjanom.
Początkowo ukraińska armia bazowała głównie na prostych dronach FPV (first person view). To najczęściej niewielkie, komercyjne modele zmodyfikowane na potrzeby wojny poprzez dodanie materiałów wybuchowych. Obecnie Kijów dysponuje jednak również różnego rodzaju dronami uderzeniowymi dalekiego zasięgu. To m.in. drony Rubaka i Bóbr o zasięgu odpowiednio 500 km i 1 tys. km. Już w 2025 r. potwierdzono jednak, że ukraińska armia może uderzać dronami o zasięgu ok. 2 tys. km, a nawet tajemniczym bezzałogowcem o zasięgu aż 3 tys. km. Istnienie takiej konstrukcji potwierdził prezydent Wołodymyr Zełenski.
Niemcy to kolejne z mocarstw, które dostrzegło skuteczność dronów w Ukrainie. Wcześniej z prośbami o pomoc do Kijowa dotyczącymi technologii dronów zwróciły się władze Korei Południowej, a nawet Pentagon, który testuje już drony powstałe dzięki amerykańsko-ukraińskim partnerstwom.